Artykuły

Warszawa. Joanna Brodzik wygrywa z "Faktem"

Grzegorz Jankowski, redaktor naczelny "Faktu", i Axel Springer Polska, wydawca tytułu, muszą przeprosić Joannę Brodzik za naruszenie jej dóbr osobistych. To pierwszy prawomocny wyrok sądu, w którym "Fakt" musi kogoś przeprosić. - Myślę, że będą następne - mówi pełnomocnik znanej aktorki.

Poszło o artykuł sprzed dwóch lat. Fotoreporterzy pracujący dla "Faktu" śledzili Joannę Brodzik, gdy wracała do domu z nocnego klubu (nomen omen o nazwie "Paparazzi"). Wspierała się na ramieniu przyjaciela Pawła Wilczaka. Tuż pod furtką się przewróciła. "Fakt" zamieścił z tego zdarzenia szczegółową relację. Choć w opisach do zdjęć i samym tekście nie padło słowo alkohol, dla czytelnika było jasne, o co chodziło autorom. "Joasiu, co się stało?" - pytał dziennik na pierwszej stronie.

Aktorka zeznała wczoraj przed sądem, że wypiła zwyczajową ilość alkoholu, a zasłabła, bo zażyła silny lek na uczulenie słoneczne.

- Pozwaliśmy redakcję za jeden artykuł, ale to była cała kampania - mówi Joanna Brodzik. Jej pełnomocnicy wyliczyli, że "Fakt" napisał o niej 69 artykułów, w większości negatywnych. - Żadnego nie autoryzowałam. O żadnym nie wiedziałam przed publikacją - dodaje aktorka.

Grzegorz Jankowski tłumaczył przed sądem, że aktorzy to często wzór dla młodych ludzi i dlatego redakcja uznała, że ma prawo informować o ich życiu prywatnym.

- Czy szkolicie dziennikarzy z prawa prasowego? - zapytał w pewnym momencie reprezentujący aktorkę Juliusz Janas.

- Tak - odparł Jankowski.

Wtedy mecenas poderwał się zza stołu i poprosił sąd, by odebrał od naczelnego przyrzeczenie. To niezwykle rzadka sytuacja podczas procesów. - Mamy pewną wiedzę - argumentował mecenas. Sąd się zgodził.

Po przyrzeczeniu Grzegorz Jankowski stwierdził: - Nie ma regularnych szkoleń z prawa prasowego.

Więcej pytań nie było.

Naczelnego "Faktu" wspierało wczoraj trzech mecenasów oraz prezes honorowy wydawnictwa Axel Springer Polska Wiesław Podkański. Ten ostatni na orzeczenie sądu już nie zaczekał. Nie usłyszał więc, jak sędzia Jan Szachułowicz argumentował: - Chęć czytelników, by dowiedzieć się czegoś o znanej osobie, nie uzasadnia naruszania prywatności tej osoby.

Sąd uznał, że dziennik naruszył kodeks cywilny (ochrona prywatności), prawo autorskie (ochrona wizerunku) i prawo prasowe.

"Fakt" musi opublikować przeprosiny na pierwszej stronie (wydawca swoje, naczelny swoje) w ogłoszeniu o wymiarach 10 na 15 cm, powiększoną czcionką. Ma też zapłacić 35 tys. zł na rzecz organizacji charytatywnej z Lubska, z rodzinnych stron aktorki. To o 20 tys. zł mniej, niż zdecydował sąd pierwszej instancji.

- Tu nie chodzi o pieniądze, ale o zasadę - mówi Juliusz Janas.

Joanna Brodzik gra młodą adwokatkę w serialu "Magda M.". - Tam kwestie piszą mi scenarzyści. Tu musiałam sobie radzić sama. Nie było łatwo.

Wyrok jest prawomocny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji