Artykuły

* * *

TEATR MALICKIEJ. "Mięczak" - H. H. Davies'a. Reżyseria G. Błońskiej. Przekład F. Sobieniowskiego. Dekoracje S. Furmana.

Pani Dulcibella Bakster życie swego domu przeistoczyła w wyścig spełniania jej zachcianek, kaprysów, czy choćby najcodzienniejszych potrzeb. Pani Dulcibella nie jest "taka mala", ona jest za-to... "taka ślaba". Nie może do wazonu nalać wody, przeciąć kartek książki, podnieść upuszczonej chusteczki. Dulcibella jest bez sił, chora, cierpiąca, bezradna a jednocześnie słodka.

Taka jest dobra, taka urocza, taką łaskę czyni każdemu, kto musi jej usługiwać, wyciągać podnóżki, chłodzić wachlarzem! Ten tyran słabości, gdyby mógł, to zostawiając sobie radości podniebienia, chętnie by przekazał komuś kłopoty trawienia. Takim mięczakiem żerującym na aktywności innych swą rzekomą bezradnością i bezwładem jest pani Bakster.

Ciężkie ma życie z tą pieszczotką panna Roberts, nauczycielka córeczek pięknej Dulcibelli. Staje się ona: pokojówką, nauczycielką, szachistką, damą de compagnie pana Bakstera, jednym słowem ma liczne i ciężkie funkcje. Ofiara Dulcibelli na początku sztuki już nie może, wyłamuje, prosi o zwolnienie. Ale Dulcibella jak pajęczyca oplotła ją bezapelacyjnie. Nie wydostanie się z jej osłabionych ramion panna Roberts. Ugina się również pod tem słodkiem brzemieniem pan Dulcibella, bo trudno nazwać Baksterem, tego rozpaczliwego safandułę, którym stał się mąż Dulcibelli.

W to środowisko bez woli wpada nagle bomba - bomba z Colorado w postaci brata Dulcibelli, Tomasza. Tomasz definjuje "mięczaka". Tomasz wydaje wojnę "mięczakowi", Tomasz potrząsa szwagrem, panną Roberts. Finał nie trudny do przewidzenia. Panna Roberts i Tomasz wyjeżdżają do Colorado. "Mięczak - Dulcibella" poruszona zazdrością o męża - "ocyka się". Pozostają dwie zadowolone pary. Publiczność też. Bezpretensjonalna komedyjka dzięki pomysłowej, inteligentnej, perfidnej grze Malickiej przerodziła się w wesołą zabawę. Osobisty urok i umiejętność posługiwania się swą aktorską rutyną sprawiły, że Malicka nawet jako namolna Dulcibella interesowała nas i bawiła. Nieszczęsną ofiarą - p. Roberts była p. Zofja Gryf-Olszewska. Grała kulturalnie, naturalnie i wykazała swą dużą umiejętność djalogu. Sawan był bezpośredni, kipiał temperamentem w przeciwieństwie do mężowskiej kukły, którą komicznie wystrugał z p. Bakstera Modrzewski. Całość składna i niefrasobliwa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji