Odszedł człowiek, ale pozostał Don Kichot
29 września w wieku 59 lat zmarł nagle Jacek Ryś, aktor przez 11 lat związany z Teatrem Muzycznym w Poznaniu. Publiczność i krytycy cenili go za wiele niezapomnianych ról.
Urodził się 13 czerwca 1959 roku. Pochodził z rodziny o tradycjach patriotycznych. Jego ojciec Zbigniew Ryś był podczas II wojny światowej komendantem okręgu krakowskiego Armii Krajowej. To dzięki jego akcji, w której uczestniczyła również będąca wtedy w szeregach AK późniejsza znana polska aktorka Zofia Rysiówna, uwolniony został z krakowskiego więzienia Jan Karski. Opowiada o tym monodram Sebastiana Rysia "Zupa rybna w Odessie". Natomiast Jacek Ryś był autorem słuchowiska radiowego "Blizny wolności", które stało się kanwą spektaklu Teatru Polskiego Radia "Plamy w pamięci".
Jacek Ryś był absolwentem Wydziału Wokalno-Aktorskiego Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu. W latach 1984-85 był solistą Warszawskiej Opery Kameralnej, a od połowy lat 80. do roku 2007 był solistą Opery Wrocławskiej. W latach 1990-91 współpracował z Operą Kameralną w Wiedniu, a latach 90-tych był asystentem reżysera w Operze Wrocławskiej.
Poznańscy widzowie zapamiętali go z takich ról jak Don Kichot [na zdjęciu] w "Człowieku z La Manchy" Michaela Leigha, Alfred Doolittle w "My Fair Lady" Fredericka Loewe, Tewje w "Skrzypku na dachu" Jerry'ego Bocka czy Alscenes w "neSTORY" Marka Chojnackiego.
Był lubiany przez kolegów i pewnie dlatego po śmierci napisano: "Odszedł człowiek, ale pozostał Don Kichot".
Pogrzeb Jacka Rysia odbył się 6 października na wrocławskim cmentarzu.