Artykuły

Warszawa-Poznań. "Manru" wg Marka Weissa

Opera Narodowa wystawi w piątek pierwszą premierę sezonu, czyli "Manru" Jana Ignacego Paderewskiego. Spektakl został przygotowany w koprodukcji z Teatrem Wielkim w Poznaniu.

- Jestem wściekły i zrozpaczony tym, co się dzieje z nami wszystkimi dzisiaj - mówi reżyser przedstawienia Marek Weiss. - Opera "Manru" to głos w obronie takiego patriotyzmu, w jaki ja wierzę: przekonania, że nasz naród jest piękny przez to, że jest otwarty, że przyciąga do siebie różne kultury. Bo o tym jest ta opowieść - tłumaczy.

"Manru" opowiada historię miłości góralki o imieniu Ulana do wędrownego Cygana - Manru, przez którego zostaje uwiedziona. To jedyna opera, jaką napisał Ignacy Jan Paderewski. A także jedyna polska opera, która została wystawiona w Metropolitan Opera.

Współczesna wersja utworu została przygotowana w koprodukcji z Teatrem Wielkim w Poznaniu, w którym premiera odbędzie się 15 grudnia. Jak podkreślają twórcy wystawienia "Manru", na polskiej scenie jest ważne ze względu na setną rocznicę odzyskania niepodległości, która mija w tym roku.

- Jan Paderewski miał w tym wydarzeniu swój ogromny udział - przypomina Waldemar Dąbrowski, dyrektor Opery Narodowej. - Był przede wszystkim patriotą, a potem artystą. Ze swoim sukcesem artystycznym budował polską rzeczywistość. Ostatnio, gdy udzielałem wywiadu dla angielskiego magazynu, jeden z dziennikarzy zapytał mnie, czy gdyby nie stulecie, to czy wystawiłbym "Manru". Odpowiedziałem, że tak, bo głęboko wierzę w wartość tego dzieła i w sens jego opowieści, która jest bardziej aktualna dzisiaj niż w ostatnich dekadach - dodaje Waldemar Dąbrowski. Utwór został uwspółcześniony.

- Wiem, że jest wiele osób, które tego nie lubią - mówi reżyser. - Kostium jest jednak czymś, co działa na nas na samym początku. Jeżeli jest to dramat, którym musimy się przejąć, zidentyfikować z postaciami na scenie, to muszą być one do nas podobne - tłumaczy Marek Weiss.

- Głównymi bohaterami opery są Cyganie. Ja pomyślałem, że dokładnie taką grupą są hipisi: w Ameryce nazywano ich białymi cyganami, bo to ludzie, którzy nie mają domu, cały czas podróżują, są w drodze - opowiada reżyser. I zdradza, że to właśnie hipisi mogą pojawić się na scenie.

Wystawienie "Manru" na polskiej scenie jest ważne ze względu na setną rocznicę odzyskania niepodległości, która mija w tym roku

- Poczucie obcości rodzi lęk, lęk rodzi agresję, tylko tolerancja jest drogą do prawdziwego pokoju, tylko akceptacja innego prowadzi do tworzenia rozsądnego świata i to jest przesłanie Paderewskiego, które starałem się pokazać - dodaje Marek Weiss. Reżyser podkreśla również, że zaraz obok utworów takich jak "Halka", "Straszny Dwór" czy "Król Roger" operę "Manru" Ignacego Paderewskiego można zaliczyć do pierwszej ligi polskiej opery.

- Paderewski był postacią legendarną, mityczną, ale o jego muzyce nie wiedziałem wiele. Tworząc "Manru", odkryłem, że to jeden z najgenialniejszych utworów, z jakimi miałem do czynienia - opowiada reżyser. - To utwór o bardzo skomplikowanej strukturze. Każde słowo, każdy takt jest związany z psychologią postaci i dramatem, który się dzieje - dodaje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji