Artykuły

Bardzo młody Buchner

Buchner zmarł w roku 1837, nie miał jeszcze wtedy pełnych 24 lat, a zdążył Już być autorem dwóch arcydzieł niemieckiej dramaturgii romantycznej czyli "Śmierci Dantona" i "Woyzecka". Zestawienia tych faktów poraża: dziś o czterdziestoletnich pisarzach zwykło się mówić per "młodzi", arcydzieło może się dziś udać w zasadzie pisarzowi po sześćdziesiątce. Może acz, też nie musi. No, ale to tylko taka dygresja, nie Jedyna zresztą w tej recenzji...

"Leone i Lena" arcydziełem nie jest. Przynajmniej na miarę wymienionych wyżej tekstów Buchnera, choć germaniści cenią w tej komedii subtelną ironię, z Jaką autor traktuje buntownicze pozy i "weltschmertze" swoich rówieśników. Cenne w "Leonce i Lenie" są również refleksje społeczne, co nie osiągając patosu schillerowskich tyrad ze "Zbójców" czy "Don Carlosa", wyznaczają przecież twórczości Buchnera jednoznaczne miejsce w politycznej topografii Niemiec z początków XIX wieku.

Wspomniane tu cechy "Leonce i Leny" nie zdawały się zresztą szczególnie frapować reżysera z Teatru na Woli, Inaczej wykreślił on sobie i tekstowi zadania. Chciał dać widowisko dla tych widzów wolskiego teatru, co cenią sobie zabawę pogodną, a inteligentną; chciał skonstruować inscenizację, pozwalającą także młodzieńczemu zespołowi aktorskiemu na Identyczną skalę zabawy. Oba zadania Krzysztof Zaleski zrealizował. Zwłaszcza zadanie drugie: aktorska młodzież bawi się znakomicie, poprzebierana w bajecznie kolorowe kostiumy, które im pani Ewa Starowieyska zaprojektowała z urzekającym wyczuciem tak stylu epoki, jak i stylu widowiska.

Dialog Buchnera wspiera muzyką Beethoven, ale poddany inteligentnej stylizacji instrumentalnej, co sprawiło, że nawet majestatyczna aria "In questa tomba" traci swój kościotrupi nieco pogłos (rzecz jest bądź co bądź, o grobowcu, by stać się organiczną cząstką teatralnej drwiny z romantycznej skłonności do wszystkiego, co truposzowate i tajemniczo-metafizyczne. Tej drwinie służą także wstawki pantomimiczne (kolejne brawo dla Starowieyskiej za kostiumy!), a nawet takie detale inscenizatorskiej sztukaterii, jak ów zakapturzony mnich z gitarą, który wciąż niemal obecny na scenie, nie tylko, że nie mówi, ale nawet gitarą nie brzęknie.

Z młodzieńczego zespołu wyróżnią zdecydowanie Ewa Pałkowska jako księżniczka Lena. Bodajże ona jedna nie tylko: uczestniczy w zabawie, lecz próbuje - ze skutkiem - rozgryźć te piołunne jady, co tkwią u spodu buchnerowskich popisów retorycznych. Grzegorz Wons jako książę Leonce wobec tej kategorii zadań staje nieco bezradny, niedostatki w plastyce dialogu rekompensuje przecież naturalnym wdziękiem i prostotą. Krystyna Wachelko-Zaleska z uroczą powściągliwością cieniowała miłosne rozterki książęcej faworyty, Rozetty. W rolach pierwszego planu swawolili poza tym Emilian Kamiński (Valerio), Marła Czubasiewicz (Vanina), Adam Ferency (Przewodniczący Rady Stanu); w roli króla Piotra widziałem Mariana Rulkę (gra ową rolę także sam Łomnicki).

I tutaj pora na drugą dziś dygresję. Tym razem osobistą - mam nadzieję, że Czytelnicy ml ją wybaczą. Przed laty robiłem dyplom na Wydziale Aktorskim PWST właśnie z Marianem Bulką. Grał na popisie księdza w "Klątwie" Wyspiańskiego. I grał go znakomicie, z szczerą namiętnością: z pięknym prowadzeniem poetyckiej frazy. Po tej roli otrzymał od razu engagement do warszawskiego "Ateneum". Zatem start w teatr, godzien zazdrości. Tyle, że nie poszły za nim konkretne propozycje ról. Przez lata kisł Bułka w "Ateneum", aż zdobył się wreszcie na odwagę zerwania z teatrem, co go zmarnował.

W "Leonce i Lenie" gra i to zrozumiałe, jak rekonwalescent, który po kuracji u prof. Weissa stawia pierwsze kroki. Trudno mi ocenić tę rolę. I z nadzieją czekam na następną, którą swemu nowemu aktorowi powierzy z pewnością dyr. Łomnicki; Jestem pewien, że będzie godna dawnego Księdza z "Klątwy",

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji