Artykuły

O księżniczce, która miała za dobrze

"Trzewiczki szczęścia" w reż. Tomasza Szymańskiego w Teatrze Miniatura w Gdańsku. Pisze Katarzyna Fryc w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

W każdym z nas jest coś z bajkowej królewny, która nie docenia tego, co ma. Zalety naszego szczęśliwego bytowania doceniamy dopiero wtedy, gdy jest ono zagrożone. Kiedy coś się stanie - dotknie nas choroba albo zwykłe kłopoty, nagle odkrywamy, jak bardzo szczęśliwi byliśmy jeszcze przed chwilą. Tej prostej prawdy uczy bajka "Trzewiczki szczęścia" Benedykta Hertza w reżyserii Tomasza Szymańskiego, która w sobotę miała premierę w gdańskim teatrze Miniatura.

Prostą historię o kapryśnej księżniczce Lali (Karolina Honchera), której sprytny szewczyk Felek (Piotr Kłudka) za pomocą jednego fortelu pomaga odnaleźć poczucie szczęścia, ujęto w ramy lalkowego teatrzyku. Już na początku przedstawienia realizatorzy puszczają do dzieci oko sugerując, że za chwilę zobaczymy bajkę opowiedzianą przez lalki należące do Mistrza (Arkadiusz Urban) - miłośnika i kolekcjonera lalek i zabawek (to ukłon w stronę nieżyjącego już Henryka Tomaszewskiego, twórcy Polskiego Teatru Pantomimy i posiadacza olbrzymiej kolekcji lalek z całego świata, które dziś można oglądać w muzeach we Wrocławiu i Karpaczu).

Stale nadąsanej królewny nie cieszą czarodziejskie sztuczki magika, popisy tancerza ani śpiewaczki. Gdy cały dwór (a wraz z nim dzieci na widowni) świetnie się bawią, oglądając te występy, córka króla ma na twarzy dyżurny grymas. Nie skutkuje nawet terapia specjalnie sprowadzonego doktora, który ordynuje księżniczce łaskotki. Jaki sposób znalazł szewczyk Felek, by przywrócić uśmiech na twarzy królewny Lali? On jeden wpadł na prosty pomysł, że dziewczyna doceni szczęśliwe życie, jakie wiedzie u boku taty - króla (Aleksander Skowroński), jeśli choć przez krótki czas jej błogostan zostanie zakłócony. Czy sprytny plan szewczyka się powiedzie?

"Trzewiczki szczęścia" to udana propozycja dla najmłodszych dzieci - opowiedziana prostym językiem, dowcipna, z niespieszną akcją (dla maluchów to zaleta sprzyjająca klarowności przekazu, ale starsze dzieci momentami wiercą się w fotelach), bajecznie kolorowymi kostiumami i jasnym przesłaniem, które streszcza wielokrotnie powtarzany refren: "nie zna własnego losu dobrego ten, kogo nawet nie cisnął but".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji