Jest czas na Wścieklicę
Rozmowa z Jackiem Bunschem dyrektorem artystycznym Teatru Siemaszkowej
- W sobotę rozpoczyna pan nowy sezon spektaklem "Jan Karol Maciej Wścieklica" wg Witkacego, w swojej reżyserii. Wybór - chyba nieprzypadkowy, w pana teatrze otwartym na naszą codzienność i komentującym jej przejawy?
- Zdecydowanie tak. Tekst Witkacego, to fantastyczny nadkabaret, złożony z elementów, które odbijają niemalże dosłownie to, co się wokół nas teraz dzieje. A jednak jego istotą nie jest groteska, lecz dramat Wścieklicy - genialnego chłopa ze wsi Niewyrypy Dolne. Dramat jednostki, zniszczonej przez mechanizmy polityczne. Chociaż my odczytujemy to dziś jako nadkabaret, rzecz ocierającą się o teraźniejszą scenę polityczną.
- Czy w tym nie zawiera się właśnie cała przewrotność Witkacego?
Oczywiście! Ale również wspaniała zdolność obserwacji i umiejętność komentowania naszej rzeczywistości...
- Ponadczasowej...
- I to jest fatalne. Bo te różne katastrofy polityczne, które nas dotknęły w latach 20. ubiegłego stulecia, występujące na scenie politycznej postacie - wszystko to okazało się niesłychanie żywotne i tkwi w naszym charakterze politycznym. Umiał to wydobyć Wyspiański i w ślad za nim Witkacy - czyli Stanisław Ignacy Witkiewicz.
- Witkacy mówi, co dzieje się czasem z człowiekiem, gdy oderwie się od swoich korzeni, wyjdzie poza swój świat i byt?
- Tak. Wścieklica ginie; gdyż oderwał się całkowicie od miejsca, w którym żył, od tradycji, w której żył. Zaczyna otaczać go próżnia, traci autentyczność.
- Wielokrotnie realizował pan sztuki Witkacego. Były to głośne inscenizacje m.in. w Teatrze Polskim we Wrocławiu.
- Autor ten jest mi bliski, gdyż jego sztuki stawiają przed nami rodzaj krzywego zwierciadła - niezwykle okrutnego w wielu przypadkach. Jak pan wie, zrealizowałem kiedyś we Wrocławiu "Szewców" Witkacego, sztukę, która stanowi ponadczasowy pejzaż naszej myśli politycznej.
- Czego może się spodziewać widz idąc na "Wścieklicę"?
- Chciałbym, by prócz dobrej zabawy, satyry i groteski, które mieszczą się w tym przedstawieniu, miał szansę głębiej zastanowić się dlaczego w osobowości tytułowego bohatera, to co było wartościowe, zostało zniszczone. Tak bywa - niestety, często w naszym kraju i jest to smutna refleksja. Jeśli ona będzie gdzieś ż tego trochę zwariowanego przedstawienia wynikała, osiągniemy to, co zamierzyliśmy.