Artykuły

Baba swoje - dziad swoje. Zakazany owoc bardziej kusi, a nadmiar odstręcza od jedzenia

"Klątwę" obejrzeliśmy, a potem skrytykowaliśmy, bo, jak mówi żona, nie lubimy spektakli, które skłaniają ludzi do demonstracji, a nie do myślenia i dyskusji. Kiedy wyraziłem to zdanie publicznie, dostało mi się z obu stron - od jednych, że poszedłem, od drugich, że mnie się nie podobało i nie wstałem do oklasków. Ale cóż zrobić, udawać nie zamierzam - felietony Anny Czerny-Mareckiej i Zbigniewa Mareckiego w Głosie Pomorza.

Radny Ełku wnioskuje o zablokowanie projekcji filmu "Kler" w miejskim kinie. Filmu nie zobaczą też mieszkańcy Grodziska Mazowieckiego. Tam szef kina zasłania się wymyślonymi problemami z dystrybucją. Prawicowi zakazywacze w swoim fanatyzmie nie biorą pod uwagę, że w ten sposób o "Klerze" usłyszą nawet osoby na co dzień nieinteresujące się kinem. I zechcą zobaczyć film, który wzbudza takie dyktatorskie reakcje.

Niedawno można było podobne zachowania zobaczyć w Słupsku przy okazji wystawienia spektaklu "Klątwa". Takie sobie przedstawienie, moim zdaniem średniej jakości, bo nie przepadam za agitkami i wrzaskami zamiast dyskusji, obojętnie, kto je robi, próbowano odwołać sądownie i przez prokuraturę. Na widzów przed teatrem czekała pikieta, potem inna przed halą Gryfia, gdzie w ostatniej chwili spektakl przeniesiono. Była też msza przed kościołem. Te demonstracje odbyły się z pełnym poszanowaniem prawa i nie można im było niczego zarzucić. Jedni mogli skorzystać z możliwości obejrzenia sztuki, inni - zaprotestowania. To jest wolność. Niestety, dzień przed datą wystawienia jakiś debil wylał w budynku teatru śmierdzącą ciecz (dlatego zmieniono miejsce na Gryfię). "Klątwie" nie zaszkodził, za to cierpią aktorzy i filharmonicy, odwołano koncerty i miasto będzie musiało ponieść koszty remontu. Mam nadzieję, że go złapią.

Anna Czerny-Marecka

***

Nie tylko po prawicy są tacy, co lubią zakazywać. Właśnie czytam, że są zakusy, aby gdzieś tam w Polsce zakazać występów Wojciechowi Cejrowskiemu. To nie jest człowiek z mojej bajki, ale dopóki sąd jakiś nie stwierdzi, że swoją gadką popełnia przestępstwo, nie można zakazać mu zarabiania w ten sposób. Nie podoba wam się, to zróbcie pikietę.

"Klątwę" obejrzeliśmy, a potem skrytykowaliśmy, bo, jak mówi żona, nie lubimy spektakli, które skłaniają ludzi do demonstracji, a nie do myślenia i dyskusji. Kiedy wyraziłem to zdanie publicznie, dostało mi się z obu stron - od jednych, że poszedłem, od drugich, że mnie się nie podobało i nie wstałem do oklasków. Ale cóż zrobić, udawać nie zamierzam.

Wystawienie "Klątwy" w Słupsku krytykowano także za to, że była częścią Sceny Wolności zorganizowanej z okazji 100-lecia niepodległości Polski. No cóż, na pewno nie jest to spektakl patriotyczny, ale takich imprez jest w tym roku sporo. Jakoś nie widziano lokalnych patriotów, którzy ujawnili się, protestując przeciwko "Klątwie", ani na Narodowym Czytaniu "Przedwiośnia", ani na koncertach Festiwalu Planistyki Polskiej, gdy grano Paderewskiego. Patriotyzm ma różne oblicza, niektórzy wolą maszerować. Proszę bardzo, tego i pełnych pompy akademii ku czci mamy ostatnio dużo. Uprzedzam jednak, że przejeść może się wszystko.

Zbigniew Marecki

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji