Artykuły

Nieruchome piaski

"Trojanki" Eurypidesa w reż. Jana Klaty w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.

Klata rozwija swoją wizję teatru popularnego, gdańskie "Trojanki" przypominają niedawnego poznańskiego "Wielkiego Fryderyka". Znów mamy oczywiste prawdy pobrzękujące aktualnością, morze słów wygłaszanych m.in. przez gwiazdy (tam Jan Peszek, tu Dorota Kolak i Katarzyna Figura) i kilka efektownych scen - obrazów.

Troja upadła, zwycięscy Grecy pod maską (także dosłownie, aktorzy noszą papierowe maski z wizerunkami antycznych Greków) wzniosłych słów dopuszczają się barbarzyńskich aktów przemocy. Jak w scenie, w której przemówienie o obowiązku oddania hołdu poległym bohaterom (Achillesowi) za pomocą ofiary z branki (świetna Magdalena Gorzelańczyk jako dumna królewna Poliksena) ilustruje zbiorowy gwałt na dziewczynie. Winnych barbarzyństwa nie sposób znaleźć, bo żołnierze i posłańcy jedynie wykonują rozkazy, a te zostały wydane w imieniu zbiorowości (Greków). Główną bohaterką jest królowa Troi Hekabe (Kolak), połączona z innymi Trojankami efektowną czarną suknio-workiem na zwłoki. Opłakuje śmierć męża, kolejnych dzieci, synowej i wnuka. Zemści się.

Klata przypomina barbarzyńskie korzenie cywilizowanej Europy, odsłania hipokryzję zwycięzców w każdych czasach, do tego gra na motywie feministycznym. Tylko że melodia, która powstaje z tych elementów, pobrzmiewa jednak nutami fałszywymi i efekciarstwem, całkiem jak ta - bólu i zemsty - wygrywana na gitarze elektrycznej przez Kasandrę (Małgorzata Gorol). Nie pomaga też farsowo rozegrany finał, z Katarzyną Figurą w roli Heleny, po raz tysięczny odgrywającą kobiecość w wersji soft porno.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji