Artykuły

Gniazdo Pelikana

Ile razy wypadło mi pisać lub mówić o małżeństwie i rodzinie, zawsze protestowałem przeciwko rozpowszechnianej opinii, jakoby owa najmniejsza komórka społeczna także przeżywała kryzys. Dotąd podtrzymuję pogląd, że to nie kryzys wcale rozbija ludzkie gniazdo, a tylko zderzenie się 10 nim egoistycznych i konsumpcyjnych postaw. I z podobnym też chyba przekonaniem opuszczają widzowie salkę Teatru Dramatycznego w Legnicy po obejrzeniu ciekawej i wciąż aktualnej sztuki Augusta Strindberga pt. "Pelikan".

Józef Jasielski (reżyser) I Elżbieta Iwona Dietrych (scenograf) zupełnie trafnie dobrali 5-osobowy zespół aktorski do przedstawienia znakomitej dwuaktówki na scenie kameralnej. Krystyna Hebda wcieliła się z dużym powodzeniem w skomplikowaną wewnętrznie postać Elizy, wdówkę, która swoim wyrafinowanym egoizmem, zakłamaniem i chytrością przewyższa znacznie przywary Dulskiej z komedii Zapolskiej, doprowadzając swego męża najpierw do ruiny finansowej, a potem do śmierci, rozłożonej na raty. Wdowa w obliczu prawa jest w porządku, bo mąż zmarł przecież na apopleksję. Gorzej z sumieniem. Okrutna niewiasta wciąż słyszy czyjeś kroki, głosy, co męża przypominają, a tym głosom jakby zza świata towarzyszy jeszcze wicher przy każdym otwarciu drzwi wiodących do pokoju, nieboszczyka, potęgując tym samym grozę. Trzeba tu podkreślić talent i wyobraźnię Jerzego Rezlera, który przygotował odpowiedni podkład muzyczno--dźwiękowy.

Niełatwa rola przypadła Danucie Kołaczek i Marianowi Czerskiemu, bo musieli wcielić się w nieszczęśliwe dzieci Elizy, Gerdę i Fryderyka, którzy choć dorośli, czują piętno i ciężar nienaturalnej atmosfery rodzinnej. Z ciekawie prowadzonego dialogu widz dowiaduje się wielu szczegółów z życia rodziców, a przede wszystkim o okrutnym i bezdusznym traktowaniu przez matkę wszystkich, z wyjątkiem swoich amantów. Niewdzięczną i równie niełatwą rolę otrzymał Mariusz Olbiński. Musiał grać rolę wyjątkowo niesympatycznego zięcia Elizy, Aksela, który ożenił się z Gerdą tylko ze względu na posag i domniemany majątek wdowy.

Akcja toczy się wartko i utrzymuje widza stale w napięciu. Szczególnie wymowną i wstrząsającą jest scena ostatnia, gdy to Gerda i Fryderyk, zrozumiawszy sytuację, postanowili dokonać zemsty i spalić "gniazdo pelikana''. Ale i oni też giną w płomieniach.

Widz zajęty treścią sztuki, sugestywną grą aktorów, językiem przekładu w dialogach, może nie zauważyć szczegółów dekoracyjnych. A było ich trochę i wszystkie dopasowane do sytuacji i nastroju. I do epoki, która Strindberga wydała.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji