Artykuły

Kraków. Wspólny spektakl więźniów i niewidomych

Nie zastanawiali się długo, czy wziąć udział w projekcie, który miał być zrealizowany w więzieniu. Osadzeni i osoby z "innymi ograniczeniami wolności", niezawinionymi, mieli wspólnie pracować nad minispektaklem.

- Komórki zostawiamy w samochodzie, żadnych aparatów fotograficznych, nie zapomnijcie dowodów osobistych - mówi zza kierownicy Artur Dziurman, aktor, reżyser Integracyjnego Teatru Aktora Niewidomego ITAN, wysiadającym z auta aktorom.

Mieciu, bardzo słabo widzący, ma na sobie czarną koszulkę z nadrukiem "Wykluczeni". To tytuł filmu dokumentalnego o tym niezwykłym teatrze, jego aktorach, ludziach, którzy mimo że nie widzą albo niemal nie widzą, to "widzą" - bo słyszą, czują. Mimo spychania ich przez społeczeństwo, przez nas, na margines, grupa teatralna stworzona 13 lat temu przez Dziurmana, ekranowego ciemnego typa, mroczny głos, w życiu pełnego temperamentu wrażliwca, zyskała niezwykłą siłę, odwagę. Teatr, scena, niestosowanie taryfy ulgowej dały Mieciowi, Jasiowi, Elżbiecie, Dance czy Renatce i kilkunastu innym niewidomym-wykluczanym wiarę w siebie. Nie boją się na scenie, więc nie boją się w życiu.

Nie zastanawiali się długo, czy wziąć udział w projekcie "Kultura - pomimo ciemności i ograniczeń", który miał być zrealizowany w więzieniu. Osadzeni i osoby z "innymi ograniczeniami wolności", niezawinionymi, mieli wspólnie pracować nad minispektaklem.

- Kiedy usłyszeliśmy od Artura o tym pomyśle, wydawał się trochę nieprawdopodobny. Po spotkaniu z inicjatorami, Stowarzyszeniem im. Straussa z Wrocławia, przegadaniu idei, uwierzyliśmy, że może powstać coś wartościowego - mówi Danuta Damek, niedowidząca aktorka i "mózg" organizacyjny ITAN-a z Krakowa. Artur Dziurman od razu miał pomysł na kompilację fragmentów kilku spektakli z repertuaru ITAN-a: "Czarnej Damy", "Alicji w Krainie Czarów" oraz "Brata naszego Boga" Karola Wojtyły. Wybrane kwestie, muzyka, kostiumy, entuzjazm, zawodowstwo tych ludzi, którzy są zaprzeczeniem stereotypów o niepełnosprawności - z tym wszystkim stanęli u bramy zakładu karnego w Krakowie-Nowej Hucie.

- Pewnie, że czuliśmy trochę lęku przed przejściem na drugą stronę, każdy ma jakieś wyobrażenie, obrazy więzień z filmów - mówią aktorki, ale chęć poznania, zrobienia czegoś, co być może komuś zza krat da radość lub nowe doświadczenie, były ważniejsze. Jasiu, aktor ITAN-a spod Wadowic, wstawał o trzeciej rano, szedł 5 km do autobusu, by być na 6.30 pod kościołem w Dębnikach, skąd jechali na zajęcia do Nowej Huty. Jasiu i Mietek przyznali, że byli spokojni i ciekawi tej "drugiej strony". Sami wiedzą, jak to jest zmagać się z niezrozumieniem, byciem na brzegu życia społecznego. Wykluczani przychodzą do wykluczonych, którzy z różnych powodów zostali skazani. Przed nimi wyroki, potem powrót do życia. Przez te kilka nocy Jasiu sypiał po trzy, cztery godziny, prawie wcale. Przeżywał te spotkania.

Aktorzy ITAN-a mogą być przykładem na wygraną z przeciwnościami losu, na gotowość do pokonywania własnych słabości. Ktoś w nich uwierzył, dał im szansę. To Dziurman ze swoim zapałem i szacunkiem dla człowieka, kimkolwiek by on nie był. Raz kiedyś zagrał "za kratami" spektakl "Czapa, czyli śmierć na raty", odwiedzał też kolegę, francuskiego reżysera Yves'a Goulais'a, skazanego za zabicie Andrzeja Zauchy i swojej żony, Zuzanny. Dziurmana wymarzył sobie Gabriel Glinka, wieloletni skazany, zimny bandyta, który przeszedł nawrócenie na "jasną stronę" i wydał autobiografię "Bandyta". - Chciał, żebym to właśnie ja czytał jego książkę jako audiobooka. Poznaliśmy się - przyznaje aktor. Z takimi doświadczeniami wszedł ze swoimi aktorami za bramy więzienia.

W przestronnej świetlicy z telewizorem osadzeni kończyli myć podłogę, przestawiać krzesła i stoliki; wstali na widok gości pod opieką wychowawcy. Inni wychowawcy więzienni przyprowadzili dwie młode skazane, chętne do współpracy z niewidomymi artystami. Potem wprowadzono trzech zainteresowanych skazanych: w świetlicy stanęło koło siebie po pięciu aktorów - niewidomi i skazani: Krysia i Anita, Darek, Robert i Tomek. Ten ostatni zastąpił innego skazanego, młody chłopak uznał, że jest zbyt nieśmiały, by próbować grać, ale przyglądał się zajęciom.

Po kilku godzinach intensywnych, bez taryfy ulgowej, zajęć z Arturem Dziurmanem, próbowania ról głośno, dynamicznie, z muzyką, w innych momentach cicho, kontemplacyjnie Anita przyznała: - Myślałam, że to będzie tylko czytanie tekstu. Podobnie Krysia. Przed obiadem, około 12.30, obie były nieco zmęczone, ale szczęśliwe. Mówiły, że praca nad wspólnym spektaklem dała im mnóstwo radości i energii. Darek przyznał, że taka porcja szacunku, szczerości podczas pracy w ramach projektu z ITAN-em i Dziurmanem to jest to, co daje siły do przetrwania. Robert i Tomek podobnie, poza tym takie działania ożywiają rutynę więzienną. Tomek wspominał swoje sceniczne próby muzyczne, Robert nie mówił wiele. Uścisk ręki, kilka słów wystarczyły za wszystko.

Półgodzinny spektakl, w świetlicy publiczność: wychowawcy, psycholog, służba więzienna, zainteresowani osadzeni. Dziesięciu aktorów, trudno odróżnić kto niewidomy, kto osadzony. Gest, głos, kostiumy, gra, emocje. Reżyser, czuwający z tyłu, przeżywa, pełen radości i dumy z aktorów. Brawa. Brawa. Wzruszenie. Trudno się rozstać po intensywnych dniach pracy, poznania, rozmów. To były także spotkania człowiek z człowiekiem.

Wszyscy potrzebujemy godnego traktowania i wyjścia z ograniczeń, rozprawienia się ze stereotypami, szansy. Twórcy projektu finansowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego z Funduszu Promocji Kultury oraz Fundację PZU pt. "Kultura pomimo ciemności i ograniczeń" dziękują władzom, służbie więziennej i wychowawcom Zakładu Karnego w Krakowie, ul. Spławy 2 za ogromną pomoc, życzliwość i umożliwienie przeprowadzenia projektu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji