Artykuły

"Uciechy" niekoniecznie

" I śmiech niekiedy mnie być nauką" - pisał przed laty Ignacy Krasicki w satyrze "Do króla". O ponadczasowej aktualności tej sentencji przekonałam się podczas premiery "Uciech staropolskich" w jeleniogórskim Teatrze Dramatycznym im. C.K. Norwida. Jak na krotochwilę przystało, śmiech na widowni rozlegał się często. Rozmaita wszakże bywała jego wymowa. Raz był to śmiech zapustny, rubaszny, typowy dla dialogów sowizdrzalskich ("Pater, magister et filius"). Innym razem śmialiśmy się z własnych, jakże ludzkich wad i przywar ("Kupiec ze śmiercią", "Krotochwila szewska"). Nie oszczędzono nam także śmiechu gorzkiego, by nie powiedzieć przez łzy ("Sejm piekielny", "Nędza z bidą z Polski idą").

Spektakl jeleniogórski przygotowany został przez Bogdana Baera (reżyseria) a opiera się na koncepcji inscenizacyjnej Kazimiera Dejmka. Podobnie jak w łódzkim przedstawieniu złożyły się nań krótkie komedyjki (dialogi) oraz dawne, polskie piosneczki, tańce i muzyka. Teatralny rodowód widowiska wywieść można z tradycji dialogów albertusowych, a wiec najstarszych doświadczeń sceny polskiej. Te zaś charakteryzowały się swoistym aktualnością. Cechy te nie zaginęły również w jeleniogórskim przedstawieniu. Pomimo że czas sceniczny owych opowieści jest bardzo odległy (odczytujemy go poprzez kostium, język), to poruszana w nich problematyka pozostaje nader żywa. "Uciechy staropolskie" są więc gorzką powtórką z historii, z której zdaje się wynikać teza, że "Polak nową przypowieść se kupi...".

Przedstawienie jeleniogórskie to propozycja interesująca także pod względem czysto teatralnym. Niewątpliwym atutem jest scenografia Jana Polewki. Poszczególne obrazy sceniczne są bardzo czyste i klarowne. Wiele z nich urzeka kompozycją kolorystyczną ("Nędza z bidą z Polski idą"). Dialogi przeplatane są intermediami taneczno-wokalnymi. Intermedia te oparte na tańcach i piosenkach staropolskich, znakomicie uzupełniają strukturę widowiska. budują jego nastrój. Mam tu wszakże jedno zastrzeżenie. Dotyczy ono pochodu ze świecami między przedostatnim ("Nędza z bidą z Polski idą"), a ostatnim (..Krotochwila piekarska") dialogiem. To intermedium - jedyne w całym spektaklu - wykracza poza przyjętą konwencję, a nawet rozbija Ją. Następujący po nim dlatego spektaklu".

"Uciechy staropolskie" nie są zadaniem łatwym dla zespołu artystycznego. Jak każde przedstawienie, złożone z oderwanych właściwie epizodów, wymagają one bardzo wyrównanego poziomu aktorskiego. Zespól teatru jeleniogórskiego radzi sobie z tym 'nie najgorzej. Nie ma dialogów zupełnie ..puszczonych". Widać jednak epizody zagrane lepiej lub gorzej. Spośród wykonawców na wyróżnienie zasługują moim zdaniem: Ryszard Wojnarowski (Nędza. Śmierć), Kazimierz Krzaczkowski (Śmierć, Szewc) i Mariusz Prasal (Filius Jan). Grają oni w większości epizodów i mimo nie zawsze eksponowanych ról. skupiają na sobie uwagę widzów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji