Opera sprzed trzystu lat o polskim królu
Światową premierą koncertowej wersji opery Leonardo Vinciego "Gismondo Re di Polonia" ("Zygmunt, król Polski") rozpocznie się w niedzielę XI Międzynarodowy Festiwal Muzyki Improwizowanej "All'improvviso".
{oh!} Orkiestra Historyczna wystąpi wraz z plejadą gwiazd: Maxem Emanuelem Cencicem, Yuriym Mynenko, Sophie Junker i Aleksandrą Kubas-Kruk.
Spektakl "Zygmunt, król Polski" wystawiony został po raz pierwszy w 1727 roku w Teatro delle Dame w Rzymie. - I z tego właśnie roku pochodzą partytury, z których gramy. Korzystamy więc z tych samych materiałów, co wykonawcy sprzed trzystu lat! Nie zachowały się do naszych czasów żadne przekazy dotyczące tego, jak opera została przyjęta przez XVIII-wieczną publiczność. Także dla nas, aż do pierwszej próby, muzyka pozostaje zagadką. W technice kompozytorskiej styl, w którym opera została napisana, znany jest ze szkicowego, oszczędnego zapisu. Co nie znaczy, że powinno to brzmieć skromnie. Przeciwnie. Dlatego znakomita większość naszej interpretacji polegać będzie na improwizacji, co niejako zostało wpisane w zamierzenie samego kompozytora. I rzeczywiście, będzie to w myśl hasła festiwalu - "all'improvviso" - mówi Martyna Pastuszka, koncertmistrzyni {oh!} Orkiestry Historycznej, której tego wieczoru towarzyszyć będzie także wyjątkowa, swobodna w improwizacji grupa basso continuo w składzie: Marcin Świątkiewicz i Anna Firlus na klawesynie, Emilia Gliozzi i Tomasz Pokrzywiński na wiolonczeli oraz Hugo Miguel de Rodas na theorbie.
Miłość i polityka
Akcja tej włoskiej opery została umieszczona w renesansowej Polsce. Ale nie jest to jedyna włoska opera o polskim królu. - Podobną, "Il vincitor generoso", będącą niejako prototypem opery Leonarda Vinciego, skomponował Antonio Lotti w roku 1708. O jeszcze innym królu muzycznie opowiada oratorium Alessandro Scarlattiego "San Casimiro, re di Polonia" - dodaje Pastuszka.
Libretto Vinciego nawiązuje do okoliczności zawarcia Unii Lubelskiej, a tytułowym władcą jest nie kto inny, tylko Zygmunt II August. Na tle wydarzeń historycznych osnuto fikcyjne polityczne i miłosne intrygi. Córka króla, Judyta, zakochuje się w Przemysławie, księciu litewskim. Uczucie łączy też Kunegundę, córkę Przemysława i Ottona - syna Zygmunta.
W ich role wcielą się absolutnie wybitni śpiewacy, specjalizujący się w wykonawstwie muzyki baroku. W roli Zygmunta zobaczymy Maxa Emanuela Cencica, którego w Gliwicach mogliśmy podziwiać podczas poprzedniej edycji festiwalu. - Niedzielne przedsięwzięcie jest pokłosiem tamtego sukcesu. W planach mamy premierowy projekt w Gliwicach, a trzy tygodnie później wystąpimy z nim wspólnie w Theater an der Wien. W miejscu, które otwiera drzwi do scen operowych w całej Europie - podkreśla Martyna Pastuszka. W roli Otta wystąpi Yuriy Mynenko. Efektownie został obsadzony także duet dwóch nieszczęśliwie zakochanych księżniczek: Sophie Junker zaśpiewa jako Kunegunda, a Dilyara Idrisova jako Judyta. Jedynej polskiej wokalistce - znakomitej Aleksandrze Kubas-Kruk - przydzielono partie kontratenora, księcia Przemysława.
Publika kocha barokowe opery
- Przedsięwzięcie nie byłoby możliwe bez wsparcia miasta Gliwice, które konsekwentnie, w ramach festiwalu "All'improvviso" organizowanego przez Towarzystwo Kulturalne FUGA w partnerstwie z Teatrem Miejskim w Gliwicach, wspiera nową scenę dla opery barokowej na Śląsku. Wcześniejsze produkcje przyjęte zostały przez publiczność z ogromnym entuzjazmem, jak choćby "Didona abbandonata" Domenico Sarriego czy "Arminiusz" Hassego - podkreśla Artur Malke, menedżer zespołu. "Zygmunt" będzie więc kolejną operą, którą zespół przywraca współczesnej publiczności, nie tylko w Polsce, ale i na świecie.
Opera opowiadająca o czasach króla Zygmunta, władcy Polski z czasów jej świetności, doskonale wpisuje się w tegoroczne obchody stulecia niepodległości Polski. Wydarzenie realizowane jest w ramach programu "Niepodległa", a partnerem całości przedsięwzięcia jest Instytut im. Adama Mickiewicza. W niedzielę, 2 września, będzie je można zobaczyć w wyjątkowych wnętrzach Ruin Teatru Victoria w Gliwicach. Początek o godz. 18. Bilety: 30 i 55 zł.