Artykuły

Lublin. Publiczność rozsmakowana w operze

- Opera wróciła do łask w całej Europie, a naszą rolą jest oswajanie lubelskiej widowni z tym zjawiskiem - mówi Piotr Franaszek, dyrektor CSK. Za kilka dni zobaczymy "Orfeusza i Eurydykę", ale lubelska instytucja powoli przygotowuje się do kolejnych premier.

Jeszcze w 2006 r. ówczesny dyrektor Teatru Muzycznego w Lublinie Jacek Boniecki zapewniał, że nasze miasto "ma publiczność nie tylko gotową do przyjęcia repertuaru operowego, ale wprost bardzo nim zainteresowaną". Zapowiadał też, że w ciągu trzech lat teatr dołączy do znaczących scen operowo-operetkowych w kraju. Czekamy na to do dzisiaj.

Niebywały rozmach

Był jednak moment, kiedy to właśnie nasz teatr trafił na usta miłośników opery w całym kraju. Wystawienie "La Traviaty" w hali Globus było przez wielu nazywane wydarzeniem na skalę europejską, a patronat nad nim objęła sama Maria Kaczyńska. Rozmach, jaki towarzyszył przygotowaniom, był czymś niebywałym. Scena miała prawie 240 m kw. powierzchni i zawisły nad nią dwa ogromne telebimy. Globus został dodatkowo wygłuszony i wytłumiony, bo było ryzyko, że w szerokiej na 60 m hali dźwięk będzie rozchodził się nierównomiernie. Na widowni jednorazowo zasiadło ok. 4 tysiące osób. Po wielkim sukcesie tego przedsięwzięcia dyrektor artystyczny Tomasz Janczak zapowiadał, że kolejne wielkie opery są w Lublinie tylko kwestią czasu.

Tych (a właściwiej tej) doczekaliśmy się cztery lata później. Teatr Muzyczny powrócił na "Globus" z inną znaną operą Verdiego, czyli "Nabucco". Hala znów wypełniła się do ostatniego miejsca.

Potrzeba profesjonalnych dzieł

Nadzieją na częstsze spotkania z operą było oddanie do użytku w 2016 roku Centrum Spotkania Kultur. Czekaliśmy na ten moment przeszło 40 lat, bo budynek, w którym pierwotnie miała mieścić się m.in. także opera, zaczęto budować jeszcze w pierwszej połowie lat 70. Wreszcie się udało. - Otwarcie sali operowej było ziszczeniem marzenia, które przez te wszystkie lata przyświecało powstawaniu tej instytucji - mówi Franaszek.

Rok od otwarcia CSK mogło się wreszcie pochwalić pierwszą własną produkcją. Instytucja, wraz z Teatrem Wielkim w Warszawie i Grand Theatre w Barcelonie koprodukowała spektakl "Umarłe miasto" Mariusza Trelińskiego. Premiera odbyła się w czerwcu 2017 r. w warszawskim Teatrze Wielkim - Operze Narodowej. W Lublinie spektakl zobaczyliśmy dwukrotnie we wrześniu. Oba wyprzedały się do ostatniego miejsca.

- Przed nami duże wyzwanie, bo ludzi trzeba oswajać z operą.

Widzimy, że jest potrzeba profesjonalnych dzieł w Lublinie - tłumaczy dyrektor CSK i zaprasza na kolejną operę wystawianą w lubelskiej instytucji. 15 i 16 września widzowie zobaczą "Orfeusza i Eurydykę" Christopha Willibalda Glucka w reżyserii Mariusza Trelińskiego. Spektakl przygotowała Opera Wrocławska. W opisie czytamy: "Ukąszenie żmii sprowadza na Eurydykę śmierć. Jej ukochany Orfeusz, muzyk i poeta, idzie po nią aż do piekieł. Czy jest w stanie wyratować ukochaną z zaborczych ramion ciemności? W greckim micie Hades zezwala na powrót Eurydyki na ziemię, stawia jednak warunki".

Repertuarowa opera?

Na kolejne wielkie widowiska poczekamy do przyszłego roku. Pierwszym z nich będzie "Immanuel Kant" Leszka Możdżera na podstawie dramatu Thomasa Bernharda. Akcja rozgrywa się na statku, na którym ślepnący słynny filozof płynie do Ameryki po ratunek.

W przyszłym roku zobaczymy w CSK jednoaktową "Rycerskość wieśniaczą" Piętro Mascagniego z udziałem m.in. Małgorzaty Walewskiej. Wielkim wydarzeniem ma być też premiera "Halki" (wersji wileńskiej) w reżyserii Agnieszka Glińskiej. Dzieło Moniuszki wpisze się w obchody 200. rocznicy urodzin polskiego kompozytora. Koordynuje je Waldemar Dąbrowski, dyrektor Teatru Wielkiego Opery Narodowej. - Mam nadzieję, że będzie to centralne wydarzenie w waszym regionie, a na pewno ważny moment z perspektywy ogólnopolskiej . Być może zrobimy to wspólnie z Lwowską i Litewską Operą Narodową - tłumaczy Dąbrowski.

Piotr Franaszek podkreśla z kolei, że obecność opery w Lublinie z każdym rokiem będzie coraz częstszym zjawiskiem. - Gdyby udało się skoordynować pracę Filharmonii Lubelskiej, Teatru Muzycznego i Centrum Spotkania Kultur, to moglibyśmy wypracować pewien rodzaj regularnej, repertuarowej opery. Powinien być on jednak adekwatny do wykreowanego zainteresowania i na wysokim poziomie - puentuje Franaszek.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji