Artykuły

"Złe zachowanie" po tarnowsku

W sobotę w Tarnowskim Teatrze odbyła się premiera młodzieżowego musicalu autorstwa Ewy Marcinkówny "Szalona klasa". Przedstawienie jest reminiscencją dawnej fascynacji autorki "Złym zachowaniem" i zarazem próbą adaptowania na polską scenę teatralną niełatwego gatunku musicalu dla młodzieży.

Autorka "Szalonej klasy'', reżyserująca także przedstawienie, podkreśla, że z Tarnowskim Teatrem związana jest "od dziecka". "Tu w wieku siedemnastu lat chodziłam na przedstawienia, tu stawiałam swoje pierwsze kroki reżyserskie... Dzisiaj jest mój "come back", i mam na nadzieję, że nie na chwilę..."

Inspiracją do powstania przedstawienia była fascynacja wystawionym przed kilkunastu laty spektaklem "Złe zachowanie" Józefowicza i Strzeleckiego. - "Na mapie teatralnej to była nowinka, a ja "dryfowałam" już wówczas w kierunku teatru muzycznego... byłam zakochana w tym przedstawieniu - mówi. - Ale pomyślna dobre urodził się później, kiedy byłam już doświadczona o przypadki musicali na londyńskim West Endzie, kiedy czułam się już pewniej w realizacjach w "broadwayowskim" stylu. "Szalona Klasa" jest w zamyśle wersją "Złego zachowania" dla dzieci i nastolatków. Przy pisaniu libretta korzystałam z pomocy siostry - nauczycielki, która wytrwale znosiła do domu szkolne "odzywki", anegdoty, przypadki. Klasa z mojego musicalu jest raczej "niezidentyfikowana", podróżująca gdzieś między programem szóstej klasy "podstawówki", a pierwszymi latami szkoły średniej, jednak materiału do jej powstania dostarczyła klasa istniejąca naprawdę".

Fabułę przedstawienia stanowi muzycznie "opowiedziana" historia o zbuntowanej, "odlotowej" klasie, poszukującej - niezależnie od szkolnych schematów i nawyków - swojego "miejsca w świecie". Protest-songi musicalowych nastolatków wyśmiewają kostyczny program nauczania i zbyt archaiczny obraz świata pokutujący w tym programie. "To wszystko jest nudne jak sto pięćdziesiąt, mnie naprawdę nie interesuje kręgosłup tego królika..." - zwraca się do publiczności jeden z bohaterów. Klasa ma więc kłopoty z dyrekcją szkoły, z nauczycielką, która "niczego nie rozumie" - do momentu, kiedy "odlotowe" nastolatki spróbują porozmawiać z "nudnymi" dorosłymi. Okazuje się, że lekcje nie muszą być nudne, a "wspólnym mianownikiem", jaki znajdują zbuntowani uczniowie i nauczycielka, są zwariowane marzenia i fantazje. Wszystko kończy się happy endem: marzenia pomagają poradzić sobie nawet z nudnym i sztywnym szkolnym programem, a przeprowadzona przez dyrektora w "szalonej klasie" kontrola wyników nauczania daje nadspodziewanie dobre wyniki. Dzięki wyobraźni szkoła choć trochę dogoniła świat "kosmicznej epoki".

- "To jest musical w stylu "broadwayowskim", z dynamiczną muzyką, tańcem. Najlepiej, oczywiście, byłoby mieć w nim na scenie kapelę - mówi Ewa Marcinkówna. - Niestety, sytuacja finansowa polskich teatrów nie pozwala na taki luksus. Muzykę mamy więc z taśmy, co stwarza dodatkowe utrudnienia dla zespołu, który i tak ma niełatwe zadanie. Aktorzy muszą nie tylko grać, tańczyć, śpiewać, ale jeszcze stale "nadążać" za nagraniem. Nie można też sobie pozwolić na słuchanie oklasków... A przecież zespól mam znakomity -podczas prób ani raz nie słyszałam "nie mogę", "nie zdążę" czy "nie dam rady"...".

Muzykę do spektaklu - łączącą klasyczne musicalowe duety i tercety z rytmami w stylu boogie-woogie i "metalowymi kawałeczkami" - napisał Antoni Mleczko, autorem układów choreograficznych wykonywanych przez uczniów "Szalonej klasy" jest Kazimierz Knol. Jako scenograf debiutował w przedstawieniu tarnowski artysta malarz Witold Pazera, projektując wnętrza teatralnej szkoły w manierze dziecięcego "bazgranego" rysunku. - "Jestem zadowolona z tego debiutu - ocenia reżyser. - Największą obawą napawają mnie efekty mojej własnej pracy, bo jestem w tym przedstawieniu zarazem autorką libretta i reżyserem - a z wcześniejszych doświadczeń wiem, że nie jest to najszczęśliwsze połączenie. Jako autorka zbyt się mogę przywiązać do jakiegoś sformułowania, słówka, które niekoniecznie zagra w teatrze. Mam jednak nadzieję, że tym razem uniknęłam przynajmniej części wynikających z tego niebezpieczeństw -podczas pracy nad muzyczną stroną przedstawienia dość intensywnie, z ołówkiem w ręku skracałam tekst. Mam więc nadzieję, że tarnowskiej publiczności - młodej, bardzo młodej, a także i starszej - "Szalona klasa" się spodoba..."

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji