Gazety nie zastąpią teatru
- W tym roku będzie więcej wypowiedzi teatralnych poświęconych problemom ludzkiej egzystencji. To rzeczy zawsze najistotniejsze, bo rzadko kiedy zdarza się nam zatrzymać i zadać sobie ważne pytania - mówi JADWIGA OLERADZKA, dyrektor XVI Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Kontakt w Toruniu.
Grzegorz Giedrys: Kontakt należy do najważniejszych festiwalu teatralnych w kraju. Nadal ma ogromny wpływ na polską scenę.
Jadwiga Oleradzka: Kontakt odkrył dla polskiego teatru wielu ważnych artystów. Był pierwszym festiwalem otwartym na twórców pochodzących z krajów wschodniej Europy, które dopiero odzyskały wolność. Wielkim odkryciem dla nas byli Litwini: Eimuntas Nekrosius, Rimas Tuminas i Oskaras Koršunovas. Ponadto jako pierwsi pokazaliśmy w kraju Thomasa Ostermeiera, Arpáda Schillinga, Sashę Waltz, Pippo Delbono, Franka Castorfa, Andreię Serbana i Andrija Żoldaka.
Czy artyści ze Wschodu liczą na to, że od Torunia rozpocznie się ich kariera europejska?
- Nie sądzę, żeby ktokolwiek przyjeżdżał tutaj z takim wyraźnym nastawieniem. Ale to właśnie od Torunia zaczęła się m.in. europejska kariera moskiewskiego Centrum Dramaturgii i Reżyserii Aleksieja Kazancewa i Michaiła Roszczina.
A jakie znaczenie ma Kontakt dla prowadzonego przez panią Teatru Horzycy?
- Kontakt miał wpływ na nasz teatr już od samego początku. Oferował nam spotkanie z wysokiej klasy twórcami. Dwa lata temu zdecydowaliśmy się zaprosić do współpracy jednego z laureatów festiwalu - Elmo Nüganena, który zrealizował dla nas "Ślub" Gombrowicza.
I jakie są efekty tego spotkania?
- Dokądkolwiek pojedziemy z tym spektaklem, odbieramy nagrody. Później - po kolejnym Kontakcie - rosyjski dramaturg Iwan Wyrypajew napisał dla nas "Ja". Sztukę na podstawie tego tekstu wyreżyserował Wiktor Ryżakow, znany z realizacji słynnego dramatu Wyrypajewa "Tlen". Z kolei Péter Gothár, który w tym roku przygotował w Toruniu inscenizację "Pułapki" Tadeusza Różewicza, wygrał Kontakt dzięki swoim "Nożom w kurach".
Czy teatr będzie kontynuował tego rodzaju współpracę?
- Będziemy dalej szli tym tropem. To ożywia naszą scenę i rozwija zespół aktorski, który poznaje nowe techniki pracy i tzw. inne spojrzenie.
Wielu stałych widzów festiwalu zauważyło, że Kontakt coraz częściej sięga po teatry korzystające ze sztuk intermedialnych, muzyki na żywo, performance. Czy w tym kierunku będzie się rozwijała idea imprezy?
- Teatr nie rozwija się tylko w jednym kierunku. Kontakt prezentuje zjawiska, które pojawiły się na europejskich scenach w czasie dwóch ostatnich sezonów. Jeśli przeważają w nim elementy parateatralne, to staramy się je pokazać. W tym roku zauważamy, że coraz więcej młodych reżyserów stara się wypowiadać poprzez klasykę i chętniej sięga po Czechowa i Szekspira. Oczywiście nadal żywe są zjawiska z kręgów performing arts. Do Torunia przyjedzie na przykład znakomity belgijski artysta Jan Fabre.
A czy coś będzie odróżniało tegoroczną edycję od zeszłorocznych?
- W tym roku będzie więcej wypowiedzi teatralnych poświęconych problemom ludzkiej egzystencji. To rzeczy zawsze najistotniejsze, bo rzadko kiedy zdarza się nam zatrzymać i zadać sobie ważne pytania. Młodzi twórcy udowadniają, że teatru i problemów przez niego poruszanych nie zastąpią nigdy gazety.
Czy są jakieś granice rozwoju Kontaktu?
- Tak. Nasza toruńska scena zupełnie nie nadaje się do przyjmowania wielkich widowisk. Dlatego musimy korzystać z bydgoskiej Opery Nova i przestrzeni adaptowanych.
A czy zdarzało się, że teatr, który chcieliście zaprosić, odmówił przyjazdu z powodów technicznych?
- Zdarzało się. Spektaklu nie mógł zaprezentować np. Thomas Ostermeier i jeden z belgijskich teatrów. Ratunkiem dla nas byłoby wybudowanie w Toruniu sali widowiskowej.
Na zdjęciu: Jadwiga Oleradzka i Eugenio Barba.