Artykuły

Uroki teatru staropolskiego

Warszawski Teatr Narodowy na zakończenie sezonu, który pamiętny będzie dwiema znakomitymi inscenizacjami poezji romantycznej - "Norwidem" i "Beniowskim" Słowackiego (obie przygotowane przez Adama Hanuszkiewicza) - sięgnął po staropolską literaturę dramatyczną, wystawiając "Tragedyję o bogaczu y Łazarzu" siedemnastowiecznego anonimowego autora gdańskiego. I oto znów okazało się, że - umiejętnie stylizowane - najstarsze polskie utwory dramatyczne, wywodzące się ze średniowiecznej jeszcze tradycji teatru misteryjnego, mogą być świetnym materiałem dla teatru współczesnego, mogą zachwycać i bawić pełną wdzięku naiwnością fabuły i soczystym rubasznym humorem, że czarują urokiem ożywionego nagle języka dawnej polszczyzny. Adaptatorzy sztuki gdańskiego Anonima: Róża Ostrowska i Tadeusz Minc (zarazem reżyser przedstawienia), wprowadzili do niej zgodnie zresztą z regułami teatru misteryjnego, pełne rozmachu plebejskie intermedia komiczne, wzbogacili oryginał wielu pieczołowicie dobranymi fragmentami utworów z epoki, morał zaś biblijnej opowieści o zbawionym Łazarzu i bogaczu pokaranym mękami piekielnymi ujęli z uśmiechem w cudzysłów, komponując w ten sposób całość, która przy całym pietyzmie dla tego szacownego znaleziska, jakim jest "Tragedyja", nie tylko nie odstrasza chłodem muzealnej rekonstrukcji, ale przeciwnie, blask owego znaleziska zręcznie podsyca i pomnaża. Tak opracowany tekst oprawiony został w Teatrze Narodowym w ramy przepięknej scenografii Mariana Kołodzieja: zbudowana z trzech kontygnacji wyobrażających niebo, ziemię i piekło - nie tylko cieszy dna oko malarską urodą i prawdziwie barokowym przepychem ale przede wszystkim doskonale służy i zgrywaniu akcji w kilku planach i pozwala na wiele żartów sytuacyjnych: oto Łazarz po drabinie drapie się do nieba, oto na dole diabły skwierczą w ogniu piekielnym, oto wjeżdża na scenę wspaniale przystrojona łódź z pięcioma ślicznymi Pannami, które, symbolizując pięć zmysłów, kusić będą bogacza Kandyda.

Satyryczne intermedia, tańce, śpiewy, pomysłowe i dowcipnie rozwiązywane sytuacje - wszystko to składa się na widowisko pełne ruchu, lekkie i zabawne, a przy tym bardzo stylowe. Niemała w tym także zasługa bardzo licznego zespołu aktorskiego, spośród którego wymienić trzeba przede wszystkim wykonawców intermediów: Bogdanę Majdę, Gustawa Lutkiewicza, Janusza Kłosińskiego i Robaczewskiego. W rolach głównych - bardzo podobał się nam Jerzy Turek jako Łazarz, mniej Krzysztof Wieczorek jako Kandyda.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji