Artykuły

Weronika Szczawińska: Komedia jest potężną bronią

- To będzie komedia nietypowa, ale komedia. Taka próba stworzenia polskiego teatru dla wielokulturowego społeczeństwa. Skromna, ale od czegoś trzeba zacząć - mówi Weronika Szczawińska, która w Teatrze Powszechnym reżyseruje spektakl "Lawrence z Arabii". Premiera w piątek 22 czerwca.

Warszawska publiczność może znać jej spektakl "Jak być kochaną" z Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie pokazywany kilka lat temu podczas Warszawskich Spotkań Teatralnych czy wystawiony w Komunie Warszawa "Teren badań: Jeżycjada". Tym razem Weronika Szczawińska przygotowała przedstawienie, pracując z mieszkającymi w Polsce imigrantami oraz z aktorami Teatru Powszechnego.

Izabela Szymańska: Pracę nad spektaklem "Lawrence z Arabii" rozpoczęły warsztaty z obcokrajowcami mieszkającymi w Polsce. Dlaczego zależało ci na ich udziale, w jaki sposób wykorzystujesz w przedstawieniu ich historie?

Weronika Szczawińska:Miałam przekonanie, że jeśli chcemy zrobić spektakl, który dotyczy różnic kulturowych i zmieniających się geografii, nie może on powstawać tylko w polskim gronie, bo to jest bardzo protekcjonalny gest. Teatr często go wykonuje, pochyla się, zajmuje stanowisko, nie pytając samych zainteresowanych o zdanie. Szybko okazało się, że cały ten projekt stał się grą z oczekiwaniami, również naszymi. Zaprosiliśmy na warsztaty uchodźców, a pojawili się imigranci, osoby, które w Polsce są bardzo dobrze zakorzenione, często żyją tu od lat. Razem z Piotrem Wawrem Jr., dramaturgiem spektaklu, choreografką Agatą Maszkiewicz i scenografem Danielem Malone słuchaliśmy ich opinii o Polsce i życiu tutaj, o przyjeździe, ale też o upodobaniach artystycznych, oczekiwaniach wobec kultury. Nie chcieliśmy wykorzystywać ich historii na zasadzie storytellingu - materiały z warsztatów przekazaliśmy aktorom: Wiktorowi Loga-Skarczewskiemu, Natalii Łągiewczyk, Karinie Seweryn, Marii Robaszkiewicz, którzy nie widząc naszej wielokulturowej grupy, nie znając ich, mieli stworzyć sceny inspirowane tym materiałem, odnieść się do nich - i do siebie, do nas. Operowaliśmy więc rodzajem głuchego telefonu. Potem dołączył do nas nowy aktor Powszechnego, pochodzący z Senegalu Mamadou Góo Bâ.

Czy są jakieś elementy wspólne tych historii?

- W zasadzie nikt nie chciał docelowo przyjechać do Polski, wszyscy znaleźli się tu przez przypadek losowy. Czasami miał to być przystanek w drodze do celu, czasami zależało im na szybkim dostaniu wizy, a u nas czekało się krócej niż w Czechach. Przyjechali ze względu na pracę czy studia, większość z nich pozytywnie ocenia to, że tu mieszkają. Ale trudno mówić o nich ogólnikami, bo każdy ma inną historię: Amin pochodzi z Sudanu, urodził się tam i wychował, natomiast jego mama jest Polką - on mówi z innej perspektywy niż Jose, który jest z Wenezueli i z Polską nie miał wcześniej nic wspólnego. To, co podoba mi się w tych historiach, to to, że nie jest to perspektywa "my Polacy i ci inni", tylko każda z osób ma złożony bagaż tożsamościowy, często bardzo zaskakujący, którym bawimy się w spektaklu. Na przykład Eileen jest Kanadyjką chińskiego pochodzenia, Imru z Arabii obywatelem świata, a w przypadku Very doświadczenie mieszkania w późnym kapitalizmie jest chyba ważniejsze od bycia z Ukrainy. W trakcie prób zrozumiałam, że w momencie, kiedy utożsamimy człowieka z jego nacją, już popadamy w pułapkę stereotypu. Zresztą te stereotypy i fantazje stanowią osobną część naszego spektaklu. Zderzenie naszego wyobrażenia z kimś realnym zawsze będzie zaskakujące, bo rzeczywistość jest bardziej skomplikowana niż to, co przewidujemy. Problem polega na tym, że dziś w Polsce jest niewiele wspólnych miejsc, w których moglibyśmy spotykać się z imigrantami, uczyć się od nich, więc nasze wyobrażenia stają się źródłem przemocy i lęku. Przez to też nie zauważamy, że proces budowy wielokulturowego społeczeństwa rozpoczął już się bardzo dawno temu i jest faktem - trójka naszych zagranicznych współpracowników jest w Polsce od lat 80. i wczesnych 90.

Tytuł spektaklu jest też tytułem nagrodzonego Oscarami filmu, co ma z nim wspólnego?

- W fazie koncepcyjnej chcieliśmy odwołać się do filmu, pobawić figurą Lawrence'a, kogoś, kto porusza się pomiędzy kulturą stricte europejską a innymi kulturami i jest trochę ich miłośnikiem, a trochę kolonizatorem. Ale potem, ze względu na osoby, które przyszły na warsztaty, ten projekt musiał się przeformułować. Lawrence został już tylko w tytule, jako tożsamościowy pomyleniec, hybryda.

W opisie spektaklu pada słowo "farsa". To zaskakujące, bo zazwyczaj tematy związane z migracjami przedstawia się w teatrze bardzo serio.

- Moim zdaniem sztuka, która mówi o migracjach na wysokim diapazonie, zabrnęła w ślepą uliczkę. Myślimy o komedii jako o czymś, co rozbraja stereotypy, co może nimi grać. Komedia jest potężną bronią, bo pozwala przyznać się do własnej głupoty, niezdarności, zażenowania i przyjrzeć się tym zachowaniom, przepracować je, a przez to daje szansę na dotknięcie czegoś ważnego. Komedia jest tu rozumiana jako coś wywrotowego, co ma nam pomóc wpuścić trochę powietrza do spojrzenia na nas samych i do dyskusji o migracjach. To będzie komedia nietypowa, ale komedia. Taka próba stworzenia polskiego teatru dla wielokulturowego społeczeństwa. Skromna, ale od czegoś trzeba zacząć.

Spektakl powstaje w ramach europejskiego programu "Atlas of Transitions". Co będzie łączyło przygotowane w tym cyklu wydarzenia?

- Dla tego programu kluczowa jest zmieniająca się geografia, dzisiejszy pejzaż Europy. Każdy z twórców będzie więc w jakiś sposób dotykał tematów związanych z migracjami, uchodźcami, wielokulturowością. Dla mnie ciekawa była w tym projekcie współpraca z Ośrodkiem Badań Nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego. Badaczki z OBM-u - Anna Rosińska, Kamila Fiałkowska, Olga Cojocaru - były obecne na naszych próbach, brały udział w procesie powstawania spektaklu od warsztatów przez formowanie scenariusza. W kolejnych tygodniach będą obserwowały efekt finalny i reakcje publiczności. Jestem ciekawa wyników ich badań, to może być dla teatru wzbogacające.

***

W TEATRZE POWSZECHNYM

"Lawrence z Arabii", reżyseria: Weronika Szczawińska, dramaturgia: Piotr Wawer Jr, scenariusz: Piotr Wawer Jr, Weronika Szczawińska, Eileen Gricuk, Jose Luis Sosa Estanga, Imru' al-Qais, Amin Omer, Vira Popowa, scenografia: Daniel Malone, ruch: Agata Maszkiewicz, asystentka produkcji: Aleksandra Matlingiewicz.

Występują: Mamadou Góo Bâ, Wiktor Loga-Skarczewski, Natalia Łągiewczyk, Maria Robaszkiewicz, Karina Seweryn, Piotr Wawer Jr.

Premiera: 22 czerwca, godz. 19.30,kolejne spektakle: 23 czerwca o godz. 19.30 i 24 czerwca o godz. 18.

Spektakl powstaje w ramach programu "Atlas of Transitions. New geographies for a cross-cultural Europe" (Atlas Przemian. Nowe geografie dla międzykulturowej Europy).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji