Całkiem nowy Lear
Nie brakuje na wrocławskich scenach inscenizacji Szekspirowskich dzieł. Możemy oglądać psychodelicznego "Hamleta" (reż. Monika Pęcikiewicz, Teatr Polski), w którym świat pokazany jest z perspektywy Ofelii. Dzięki kamerom podglądamy także tragedię "Juliusza Cezara" w reżyserii Remigiusza Brzyka (także Teatr Polski). W zeszłym sezonie w Teatrze Współczesnym o nietolerancji i wyobcowaniu na podstawie "Kupca weneckiego" opowiedział Gabriel Gietzky. Najnowsza propozycja sceny przy ul. Rzeźniczej także jest oparta na sztuce stratfordczyka - pre-miera "Króla Leara" już dziś na Dużej Scenie.
Opowieść o tytułowym władcy wyreżyserował Litwin Cezarijus Graužinis. Lear postanawia podzie-lić królestwo między swoje córki - dwie z nich pięknie opisują swoje uczucie do ojca, trzecia jest powściągliwa, ale kocha ojca. Król daje się zwieść pozorom i spadkobierczyniami zostają okrutne, choć wylewne dziewczyny. Te wydarzenia stają się początkiem tragedii. Graužinis w swojej inscenizacji czyta dramat, zaburzając linearność jego akcji, szczególną uwagę zwraca na fakt, że cała rzecz rozgrywa się na teatralnych deskach. Bohaterami jego spektaklu są także sami aktorzy, a historia Leara zapisem procesu ich zmagań z czasem i pamięcią.
W spektaklu zobaczymy m.in.: Marię Czykwin, Annę Kiecę, Martę Szymkiewicz, Krzysztofa Boczkowskiego, Tomasza Cymermana, Szymona Czackiego, Bogusława Kierca i Bartosza Woźnego. Scenografię przygotował Marijus Jacovskis, zaś autorem muzyki jest Martynas Bialobžeskis.
Premiera "Króla Leara" we Wrocławskim Teatrze Współczesnym dziś o godz. 19.15 na Dużej Scenie. Bilety kosztują 50 zł. Kolejne spektakle jutro, 7, 9 i 10 czerwca o tej samej porze. Bilety kosztują 22 zł i 30 zł.