Artykuły

Kraków. Miasto funduje prywatny teatr

Gmina Kraków jest o krok od wydania 5 mln zł na siedzibę... prywatnego teatru, którego twórca nie wie nawet, skąd wziąć pieniądze na jego utrzymanie.

O stworzenie w Krakowie teatru variété zabiega od kilku lat reżyser i aktor Janusz Szydłowski. Scena miała się mieścić w podziemiach teatru Bagatela, ale zabrakło kilkuset tysięcy złotych na ich adaptację. Teraz miasto kupuje dla niego budynek dawnego kina Związkowiec [na zdjęciu] przy rondzie Kotlarskim.

Pięć milionów to nie wszystko

Negocjacje z jego właścicielem - telewizją kablową UPC - już się zakończyły.

- Decydujące rozmowy odbyły w się ubiegłym tygodniu. Do dwóch tygodni przypieczętujemy je umową przedwstępną, potem przygotowany zostanie akt notarialny - nie kryje radości wiceprezydent Henryk Bątkiewicz.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Związkowiec ma kosztować miasto ok. 5 mln zł. Przejmie go ono najprawdopodobniej we wrześniu, by dać czas UPC na przeprowadzkę. Ale kupno budynku to nie jedyne koszty, jakie będzie musiało ponieść. - Salę trzeba przygotować, opracować koncepcję aranżacji wnętrz, przeprowadzić remont... Kupujemy budynek, więc to wszystko leży po naszej stronie. Na szczęście był on cały czas użytkowany i w zasadzie jest zadbany - twierdzi prezydent Bątkiewicz.

We wstępnych rozmowach miasto zobowiązało się też do podejmowania akcji wykorzystujących sieć monitoringu UPC i współpracy reklamowo-organizacyjnej z tą telewizją.

Taki mały Edynburg

Nową instytucją ma kierować jej pomysłodawca, znany dotychczas przede wszystkim z reżyserowanych na scenie Bagateli fars i musicalu dla dzieci "Tajemniczy ogród". - To będzie scena komercyjna. Repertuar tylko i wyłącznie rozrywkowy, ale rozrywka szlachetna - zapewnia Janusz Szydłowski. - Będziemy sprowadzać zespoły i aktorów nie tylko z Polski, ale też z Anglii, bo tam mam bardzo szerokie kontakty. Marzy mi się także, by z Krakowa zrobić taki mały Edynburg, na przykład zorganizować w maju lub czerwcu miesięczny festiwal komedii.

Dlaczego gmina chce wydać miliony na stworzenie nowej sceny, o podobnym do prowadzonego przez nią teatru Bagatela, rozrywkowym profilu? Dyrektor wydziału kultury UMK Stanisław Dziedzic odpowiada wymijająco: - To będzie teatr prywatny. Zgodnie z intencją rady miasta, pan Szydłowski będzie tylko wynajmował ten budynek. Przypuszczam jednak, że po bardzo preferencyjnych cenach. Ale wszystko zależy od tego, ile kosztować nas będzie remont Związkowca - zastrzega. - W przyszłości być może przekształci się jednak w instytucję miejską. Wiadomo, są pasjonaci, którzy coś zaczynają, a potem albo są, albo ich nie ma...

Gdybyśmy dostali dotację...

Wiele wskazuje na to, że tak właśnie może się zakończyć przygoda Szydłowskiego. Konkretnych planów działania jeszcze miastu nie przedstawił, nie potrafi też precyzyjnie wskazać, jak jego teatr miałby być finansowany.

- Byłoby świetnie, gdybyśmy mogli liczyć na dotacje miasta - mówi. - Będę szukał sponsorów w Anglii, pomyślę też o dotacjach z Unii. Ponadto chciałbym nawiązać współpracę z telewizją komercyjną, która mogłaby nas współfinansować w zamian za prawa do emisji. To mogłoby rozwiązać wiele problemów.

Tyle tylko, że aby zabiegać o unijne dotacje, trzeba zazwyczaj mieć już część pieniędzy. I robić to z dużym wyprzedzeniem - co najmniej rocznym. A na stałą dotację z magistratu teatr variété - jak zapewnia dyrektor Dziedzic - liczyć nie może. Co najwyżej na granty na realizację konkretnych spektakli, jeśli wystartuje w konkursie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji