Artykuły

Urodziwa klasyka pantomimicznego "Dusioła"

"Dusioł" w reż. i choreogr. Stefana Niedziałkowskiego we Wrocławskim Teatrze Pantomimy. Pisze Magda Podsiadły w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Premiera "Dusioła" we Wrocławskim Teatrze Pantomimy planowana była na listopad, ale została odłożona z powodu wypadku aktorki Katarzyny Sobiszewskiej. Nowy spektakl zobaczyliśmy dopiero teraz, w miniony weekend: 19 maja - 21 maja.

Na spektakl Stefana Niedziałkowskiego czekaliśmy długo, ale było warto. Nowa premiera jest spełnieniem oczekiwań miłośników klasycznej pantomimy.

Brak było nam, miłośnikom klasycznej pantomimy, takiego ruchu scenicznego, pomysłu na spektakl od śmierci Henryka Tomaszewskiego.

Niedziałkowski, niegdyś znany mim w teatrze Mistrza, od ćwierć wieku wiedzie samodzielne artystyczne życie. Mówił mi kiedyś, że "mima nie można porównać ani z tancerzem, ani z aktorem". To artysta, który "dąży do idealnej koordynacji umysłu i ciała, by móc w ciszy ukazać skomplikowane przemiany emocjonalne. Dlatego każdy jego ruch jest wymierzony dokładnie, jak w muzyce, by można było usłyszeć go oczami". To piękna artystyczna deklaracja. I wielkie zrozumienie wagi narzędzia artystycznego, jakim jest ciało mima. Moi przyjaciele, ci właśnie miłośnicy szlachetnego mimu, mówią zawsze: ciało trzeba odsłonić, zobaczyć każdy ruch, każdy mięsień, wdech i wydech.

I to zobaczyłam na premierze "Dusioła" na Scenie Kameralnej. W poetyckiej opowieści o człowieku, który zmaga się ze swoim losem, najważniejszy jest ruch i kreowane nim obrazy, urzekające swoją wysmakowaną urodą. Na scenie te życiowe i duchowe zmagania skupia postać mitycznego Dusioła. Gra go sam Stefan Niedziałkowski!

Poza nim na scenie jest pięciu aktorów i ascetyczna, ale wymowna scenografia Leszka Frydryszaka. Mimowie grają z symbolicznymi, wielofunkcyjnymi rekwizytami, w kostiumach, które idealnie podkreślają ich ruch. Bohaterowie onirycznego ciągu scen ruszają się w rytm nastrojowej, bardzo przestrzennej muzyki granej na żywo przez kompozytora Bogdana Mizerskiego.

Spektakl jest jak wiersz pisany ruchem o prostym temacie: życiu człowieczym. Wspólnych nam narodzinach, zmaganiach z lękami, które wywołują tchnienia śmierci, no i towarzyszących egzystencji chwilom miłości.

Młodzi aktorzy grają czysto i prosto, rozumiemy i podziwiamy każdy ich ruch. Tylko Niedziałkowski troszeczkę rozczarował jako aktor, bo poruszał się na scenie jak kreator Kantor, kierując swoich aktorów do kolejnych scen. A ja marzyłam zobaczyć ekspresję dojrzałego mima, który mówił mi niedawno, jak ważne jest ciało w jego pracy i myśleniu o pantomimie.

Za to jako Kreator odpowiedzialny jest za wspaniałe wykorzystanie na scenie pojemnych symbolicznie rekwizytów. Koromysło bywa krzyżem, skrzydłami, kołyska - trumną, rytualnym stołem. Kir - pieluchami, a może wodami płodowymi, no i śmiertelnym całunem.

Udany to mimodram we Wrocławskim Teatrze Pantomimy. Dobry kierunek poszukiwań dyrekcji - zapraszania na legendarną scenę uznanych twórców. Może warto też teraz sięgnąć po kogoś z zagranicy?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji