Artykuły

Szkoła zrobi z ciebie aktora dramatu

W czwartek 7 czerwca w Studium Aktorskim przy Teatrze Jaracza w Olsztynie rozpoczęły się egzaminy dyplomowe. Wkrótce Natalia Lisicka, Katarzyna Trzeszczkowska, Adrianna Cudnik i Robert Sanetra zostaną pełnoprawnymi aktorami dramatu. Zbigniew Marek Hass, kierownik działu nauczania, opowiada Ewie Mazgal o szkole i jej studentach.

Tegoroczni absolwenci Studium Aktorskiego przy Teatrze Jaracza w Olsztynie na egzaminie dyplomowym przedstawią trzy spektakle: "Bajki dla niegrzecznych dzieci", "Fazę Delta" [na zdjęciu] i "Tęsknotę", a także etiudę filmową "Dlaczego jest tak ciemno?"

Przypomnijmy, że Studium Aktorskie im. Aleksandra Sewruka działa od 1991 roku. Wkrótce odbędą się kolejne egzaminy wstępne. Co roku przystępuje do nich od 60 do 80 kandydatów. - Najpierw na egzaminie sprawdzamy elementarne warunki fizyczne - mówi dr Zbigniew Marek Hass, kierownik działu nauczania. - Jeżeli ktoś ćwiczył na wuefie, nie powinien mieć z tym problemu. Sprawdzamy też słuch i poczucie rytmu. Nie oczekujemy gotowych śpiewaków - tego nauczymy -, ale pewnych predyspozycji.

Hass przyznaje, że młodzi ludzie mają problem z repertuarem wokalnym i często traktują egzamin z piosenki jako zło konieczne. - Dopiero na pierwszym i drugim roku zdają sobie sprawę, jak ważnym środkiem wyrazu w zawodzie aktora jest śpiew - dodaje. - Sprawdzamy też utanecznienie, czyli umiejętność improwizacji do muzyki. Nie wymagamy znajomości oberka. Prezentacja wiersza czy fragmentu prozy jest tylko częścią egzaminu.

Co młodzi ludzie recytują?

- Zdarza się, że "Bagnet na broń" - odpowiada Hass.

- Często pojawiają się też romantycy. Czasem widać, że kandydaci byli członkami teatrów szkolnych.

Jak młodzież przez te trzy dekady się zmieniała?

- Przede wszystkim widać spadek formy fizycznej - tłumaczy nasz rozmówca.

- Pierwsi studenci z pierwszych lat studium byli bardzo sprawni. Niektórzy byli wręcz akrobatami. Z czasem zostaliśmy zmuszeni do zmiany kryteriów, bo dzisiaj stanie na rękach jest wyczynem, a skok przez kozia problemem. U młodych ludzi w wadach postawy widać lata siedzenia za komputerem.

Doktor Hass dodaje, że młodzi ludzie mają też kłopoty z dykcją. - Nie prowadzą konwersacji, posługują się skrótami i slangowymi wyrażeniami - opowiada.

- Niechlujstwo językowe jest powszechne...

Ale kiedy ogląda się dyplomowe spektakle, żadnych deficytów nie widać. Studenci radzą sobie z tekstem współczesnym w "Fazie Delta", klasycznym w "Tęsknocie" i śpiewem w "Bajkach dla niegrzecznych dzieci". Są niezwykle sprawni fizycznie, tańczą, skaczą, walczą.

- Stoją za tym lata ciężkiej pracy - wyjaśnia Hass. - To zasługa wszystkich wykładowców. Nie tylko tych od dykcji, ale też prowadzących przedmioty zawodowe.

Kierownik Hass na egzaminach zwraca uwagę przede wszystkim na wrażliwość, świeżość, naturalność i oryginalność kandydatów. - Ważne jest, aby młoda osoba nikogo nie naśladowała, tylko była po prostu sobą - przekonuje.

Za tegorocznych absolwentów trzymamy kciuki i życzymy sukcesów!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji