Artykuły

Radość tańczenia - One Man Show

"Footloose - wrzuć luz" w reż. Macieja Korwina w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Pisze Lidia Czartoryska-Górska w Dzienniku.

Wyjątkowość pozycji Jarosława Stańka w polskim teatrze muzycznym polega na tym, że jest to choreograf, który potrafi uratować nawet nieudane przedstawienie. Udowodnił to w Gdyni w musicalu "Footloose. Wrzuć luz", który w Teatrze Muzycznym wystawił Maciej Korwin.

Jarosław Staniek ma osobny charakter pisma i jest twórcą, który czerpie z młodości swojej i współpracowników. Jego znakiem szczególnym jest łączenie stylów, żywiołowość układów. Pokazywał to choćby w scenicznej wersji "West Side Story", w transoperze "Sen nocy letniej" według Szekspira z muzyką Leszka Możdżera oraz w głośnym swego czasu widowisku "Opentaniec". Staniek to dzisiaj marka. I nawet, jeśli poszczególne elementy scenicznego rzemiosła zawodzą, a tak dzieje się niestety w gdyńskim "Footloose", w spektaklach z jego choreografią można patrzeć na choreograficzne układy, delektować się tańcem.

"Footloose" kojarzy się z kinem. W 1984 roku wyreżyserował go Herbert Ross, główną rolę powierzając młodemu Kevinowi Baconowi. Sukces filmu utorował musicalowi drogę na Broadway. To kolejna (choćby po "Hair") muzyczna opowieść o dorastaniu, pierwszych miłościach, konfliktach, buncie młodych przeciwko zakazom ograniczającym wolność. W końcu to spektakl o tańcu, który wyraża tę wolność. Opozycję młodzi-starzy rysuje się tu ostro, plakatowymi farbami. Młodzi są uosobieniem energii i radości życia, starsi - bierności i jałowości. Żywiołowość i stagnacja, rozbuchana widowiskowość i ascetyczny bezruch - oto dwa bieguny gdyńskiego musicalu. Aktorzy nie zawsze radzą sobie z partiami śpiewanymi, a już kompletnie nie potrafią się odnaleźć w scenach dramatycznych. Główny bohater Ren (Sebastian Wisłocki) jest młody i szybko porusza się po scenie, ale często trudno zrozumieć, co śpiewa. W dodatku słowa piosenek zagłusza muzyka. I wtedy widzom pozostaje się ich domyślać. Znacznie lepiej wypada Aleksandra Meller (Ariel), która łączy świetny wokal z temperamentem i dobrą dykcją. W partiach solowych wyróżniają się także Andrzej Śledź (Pastor), Alicja Piotrkowska (jego żona) i Tomasz Więcek (Chuck). Dramat zaczyna się, gdy zadaniem aktorów nie jest śpiewanie i tańczenie, ale po prostu granie. Tracą wcześniejszą spontaniczność i naturalność. Są bezradni. Trudno odmówić "Footloose" widowiskowości (z którą znakomicie koresponduje surowa scenografia Katarzyny Nesteruk), choć bez świetnej choreografii Stańka przedstawienie byłoby martwe. Na szczęście po scenach biernych i nużących spektakl zaczyna pulsować tańcem. Staniek triumfuje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji