Artykuły

Tryumf Kujawy i ten Wesołowski

"Wieczór Polski" Fryderyka Chopina i Wojciecha Kilara w choreogr. Emila Wesołowskiego i Teresy Kujawy w Operze Wrocławskiej. Pisze Sławomir Pietras w tygodniku Angora.

Wokół dziewięćdziesięcioletniej Teresy Kujawy zgromadzili się jej niegdysiejsi artyści, z Marią Kijak, Franciszkiem Knapikiem, Urszulą Drzewińską, braćmi Oleksiakami i Anną Szopą, ponieważ Opera Wrocławska postanowiła wznowić "Exodus" Wojciecha Kilara, który Teresa Kujawa utaneczniła przed kilkunastu laty, a teraz potwierdziła, że jest choreografką ponadczasową, i ze swą logiką myślenia, narracją, prowadzeniem solowych postaci, kreowaniem scen zbiorowych i stosowaniem różnorodnych technik tańca pozostaje Mistrzynią, z którą trudno zmierzyć się urodzonym po niej twórcom.

Pochodzi z dynastii polskich choreografów. W latach siedemdziesiątych zaprosiliśmy Leona Wójcikowskiego, niegdysiejszą gwiazdę baletów Diagilewa do Polskiego Teatru Tańca. Ze zdumieniem obserwowałem wręcz uczniowski stosunek Conrada i Teresy do swego szefa i choreografa, którego Teresa prosiła o uwagi do jakichś hiszpańskich pas... a potem spontanicznie pocałowała w rękę.

Emil Wesołowski tańczył już wtedy szereg choreografii Conrada Drzewieckiego stworzonych specjalnie dla niego i Anny Staszak ("Sonata na dwa fortepiany i perkusję Bartoka", "Odwieczne pieśni" Karłowicza,"Stabat Mater Pendereckiego"). Był pierwszym solistą PTT i z własnej inicjatywy przekazał swą koronną rolę w Epitafium dla Don Juana startującemu wtedy Krzysztofowi Pastorowi, widocznie przeczuwając jego artystyczną przyszłość.

Wówczas Teresa Kujawa, mając do dyspozycji w technice tańca modern bezkonkurencyjny duet Staszak - Wesołowski, stworzyła Medeę do muzyki Juliusza Łuciuka, którą później graliśmy z dużym powodzeniem w teatrach operowych Wrocławia, Łodzi i Poznania.

Wspominając pierwszą ekipę Polskiego Teatru Tańca, nie należy zapominać o karierze twórczej Przemysława Śliwy ani pracach choreograficznych Władysława Janickiego, Juliusza Standy i Zbigniewa Misiudy. Wszyscy oni byli uczniami Teresy Kujawy i Conrada Drzewieckiego. Końcówką tej poznańskiej dynastii jest choreograficzne promowanie przez Krzysztofa Pastora najmłodszych talentów, takich jak Jacek Tyski, Anna Hop i Robert Bondara, który zresztą swą drogę w sztuce tańca również rozpoczynał w Poznaniu.

Wracajmy jednak do "Exodusu". Jest to kompozycja z narastającym crescendo wielokrotnie powtarzanego tematu, kojarzącego się z ravelowskim "Bolero", ale melodycznie i dźwiękowo o wiele bogatszym i ekspresyjnie silniejszym. Na tle scenografii Władysława Wigury piękne postacie solowe zaprezentowali Magdalena Kurilec-Malinowska (Ewa), Robert Kędzierski (Adam) i Won June Choi (Zły). Kostiumy zaprojektowała warszawska solistka Marta Fiedler, już zawczasu wprawiając się do nowej profesji. Kiedy uczyłem ją historii tańca w poznańskiej Szkole Baletowej, nazywała się z domu Wojtaszewska, ale wkrótce nazywać się będzie Koncewoj, bo właśnie znów zaprosiła mnie na swój ślub.

Marto! W balecie trykot tradycyjnie oznacza nagość. Ale obecnie istnieje wiele technik i sposobów dyskretnego ukrywania na scenie chłopięcych klejnotów i dziewczęcego pierożka, aby Adam nie musiał paradować w cielistych majtasach, a Ewa w tekstyliach. Nasi praojcowie nie znali bowiem odzienia, a ich ciała były na sposób pierwotny boskie. Weź to pod uwagę - proszę - przy następnych realizacjach.

Emila Wesołowskiego pamiętam we wszystkich kreacjach, jakie stworzył w repertuarze baletowym. Byłem również przy jego debiutach choreograficznych i reżyserskich. W dziedzinach tych posiadł solidną i rozległą wiedzę, doświadczenie, ma również wrodzony talent poparty praktyką, twórczą odwagą i kompetencją.

Widziałem niemal wszystkie stworzone przez niego balety, ceniąc zwłaszcza dzieła pełnospektaklowe ("Legenda o Józefie", "Romeo i Julia", "Spartakus"), w których mierzył się w tej dziedzinie z kunsztem swojej Mistrzyni ("Spartakus", "Coppelia", Kopciuszek).

Patrząc na choreografię Koncertu fortepianowego f-moll Fryderyka Chopina, na nowo odkrywam jego wrażliwość muzyczną, wybitny talent kompozycyjny, mistrzowskie wyprowadzenie tematu konfliktu męsko-damskiego z jego wcześniejszego baletu Powracające fale, zrealizowanego przed laty w Warszawie, a później w Poznaniu. Ten Wesołowski zawsze mnie zaskakiwał, teraz znów zadziwił, i tak już pewnie pozostanie, oby jak najdłużej. W drobiazgowo, twórczo i bogato ruchowo wychoreografowanej muzyce Chopina wspaniałe kreacje stworzyli Dajana Kłos (uwaga na tę solistkę, to już jest jasno świecąca gwiazda), Łukasz Ozga (dojrzały, świetny solista) i Robert Kędzierski (same komplementy!).

"Wieczór Polski" - tak nazwano ten spektakl z muzyką Chopina i Kilara - dobrze świadczy o pracy wrocławskiego baletu. Od pół wieku towarzyszę jego poczynaniom (rany boskie, kiedy to minęło!), ale nigdy nie widziałem tak dobrego poziomu tańca na tej scenie. Dorównywały mu orkiestra i chór pod dyr. Marcina Nałęcz-Niesiołowskiego, a zwłaszcza pianistka Julia Kociuban, która pozostanie moim chopinowskim odkryciem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji