Artykuły

100-lecie Niepodległości na miarę tamtej Polski

- Planujemy produkcję broadwayowskiego musicalu opartego na historii Ignacego Jana Paderewskiego. Są już rozpisane konkursy i twórcy klasycznych musicali już się za to wzięli - mówi wiceminister kultury Jarosław Sellin w rozmowie z Jackiem Liziniewiczem w Gazecie Polskiej.

W 2017 roku frekwencja w polskich muzeach wyniosła 38 mln odwiedzających i co roku zwiększa się o 1-3 mln. To coraz potężniejszy instrument mądrej polityki historycznej. Z badań wynika, że papież Polak to najważniejsza osoba w 1000-letniej historii Polski, a nie mamy muzeum mu poświęconego (to w Wadowicach, bardzo cenne, skupia się na jego dzieciństwie i młodości). Drugą w rankingu osobą jest Piłsudski, a też nie ma swojego muzeum. Dopiero je budujemy i w ciągu tych czterech lat będziemy je otwierać - mówi Jarosław Sellin, pełnomocnik rządu ds. obchodów stulecia odzyskania niepodległości.

Rok 2018 jest wyjątkowy. Wkrótce będziemy obchodzić 100. rocznicę odzyskania niepodległości. Co już do tej pory mogliśmy w ramach obchodów zobaczyć i co jeszcze przed nami?

- Rok temu uchwaliliśmy Wieloletni Program Rządowy "Niepodległa". On ma swój budżet ponad 200 mln zł i jest obliczony do realizacji w latach 2017-2021. Chcemy, aby objął zasięgiem nie tylko okres dochodzenia do niepodległości, lecz także wszystkie wydarzenia, które ją utrwalały. Czyli na przykład powstania wielkopolskie i śląskie, wojnę z bolszewikami, utrwalanie i kształtowanie grapie. Na każdy rok mamy konkretny budżet i realizujemy zadania w trzech obszarach: lokalnym, centralnym międzynarodowym.

Moim zdaniem ten program całkiem dobrze "chwycił". Tylko w 2017 roku do naszego programu grantowego na szczeblu lokalnym zgłoszono 880 projektów, % których dofinansowaliśmy ponad 150. Działo się. W gminach i powiatach mieliśmy różnego rodzaju wydarzenia, czę-|to bardzo oryginalnie pomyślane. Nie tylko koncerty i wystawy, lecz także gry miejskie czy rekonstrukcje. W 2017 roku pyto więc poruszenie, ale już 2018 rok to jest coś niebywałego, gdyż dostaliśmy 5 tys. wniosków z poziomu lokalnego i regionalnego. To oznacza, że niemal z każdej gminy mamy jakiś projekt. Ludzie chcą działać na poziomie lokalnym. To ważne, bo z naszych badań wynika, że ludzie chcą obchodzić święta państwowe na poziomie lokalnym i oczekują tam jakiejś oferty. Nie chcą oglądać ich tylko w telewizji. Dostajemy również setki wniosków o zgodę na używanie logo "Niepodległa". Znaczek z autografem Józefa Piłsudskiego jest coraz bardziej widoczny w wielu miejscach kraju. Rozpatrujemy dziennie kilkadziesiąt wniosków o jego używanie.

To na poziomie lokalnym, ale wspomniał Pan też o działaniach na poziomie centralnym.

- Tutaj chodzi o wydarzenia realizowane przez centralne instytucje kultury. Było ich w 2017 roku ponad 30. W tym roku będzie kolejnych kilkadziesiąt. To są przede wszystkim wystawy, ale takie wyjątkowe i uruchamiające refleksję narodową, takie jak wystawa "Dziedzictwo" w Muzeum Narodowym w Krakowie czy tamże wystawa o Wyspiańskim albo wystawa o Paderewskim w Muzeum Narodowym w Warszawie. Teraz będzie kolejna o Józefie Brandtcie, wybitnym malarzu historycznym. Będzie też kolejna o symbolach niepodległości. Rozszerzamy też listę pomników historii w Polsce i chcemy dojść do 100 pomników na 100-lecie niepodległości (gdy doszliśmy do władzy, mieliśmy ich na tej liście zaledwie 70). Ostatnio na liście znalazły się m.in. Opactwo Benedyktynów w Tyńcu, klasztor Święty Krzyż, stadnina koni w Janowie Podlaskim, wzgórze Tumskie w Płocku, twierdza Wisłoujście w Gdańsku i zamek z katedrą w Kwidzynie. To bardzo ważne, gdyż ułatwia tym miejscom ubieganie się o środki europejskie i jednocześnie jest przedsionkiem do starania się o miejsce na liście Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Wracając do projektów na 100-lecie, to ciekawą inicjatywą jest realizacja dwudziestu 15-minutowych filmów fabularnych w ramach cyklu "Historia w ożywionych obrazach". Zilustrowaliśmy tak najważniejsze obrazy Jana Matejki i obrazy dotyczące odzyskiwania niepodległości. Wszystko jest spektakularne, gdyż polega na tym, że mamy normalny, dramatyczny, 15-minutowy film, który kończy się stop-klatką, będącą odzwierciedleniem obrazu. To świetny materiał edukacyjny, bo często znamy obrazy, ale nie kojarzymy poszczególnych postaci, nie wiemy, co się działo wcześniej i na czym polegała sytuacja przezeń zilustrowana. Te filmy właśnie to pokazują. Od chrztu Mieszka aż po Konstytucję 3 maja (to w cyklu matejkowskim) i od przysięgi Tadeusza Kościuszki po Legiony Piłsudskiego (w cyklu niepodległościowym). Inne projekty to na przykład stu 100-latków na 100-lecie, gdzie osoby, które przekroczyły setny rok życia, opowiadają swoją historię. Cykl Filharmonii Narodowej "Powstało w wolnej Polsce", w której muzycy prezentują utwory powstałe w państwie, jakie wyłoniło się w 1918 roku. MSWiA przygotowało specjalny paszport na 100-lecie, MEN - kampanię na temat symboli narodowych. W sumie 35 projektów zrealizowano na poziomie ogólnopolskim.

A co dzieje się w segmencie międzynarodowym?

- Tutaj za działania odpowiada Instytut Adama Mickiewicza jako operator. Skupiamy się głównie na najważniejszych krajach Europy Zachodniej, prawie wszystkich z Europy Środkowo-Wschodniej, USA i Azji Wschodniej. W sumie mamy zaprojektowanych i budżetowanych około 200 wydarzeń w 2018 roku, w 21 krajach. Do tego mamy specjalny program grantowy "Kulturalne pomosty". Jeżeli jakaś polska instytucja dogada się z zagraniczną instytucją i wymyślą coś razem oraz nawiążą współpracę, która może owocować w przyszłości, to dofinansujemy te projekty robione razem. Mamy dziś 74 takie zakontraktowane projekty.

Podejmujecie państwo jakieś inicjatywy w ramach Europy Środkowo-Wschodniej?

- W marcu miałem spotkanie z 13 pełnomocnikami do spraw obchodów odzyskania bądź uzyskania niepodległości w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Od Finlandii na północy po Chorwację i Armenię na południu. Przez dwa dni obradowaliśmy, pokazywaliśmy, co kto robi na te rocznice, i inspirowaliśmy się wzajemnie. Już wiadomo, że zrobimy wspólny spot pokazujący, jak zaistniał region jako podmiot polityczny po I wojnie światowej. Ze swojej strony zrobiliśmy też spoty z życzeniami od Polaków dla krajów, które już swoje rocznice obchodziły, jak Finlandia, Estonia i Litwa. Dowcipne, z przymrużeniem oka, bo przecież na przykład z Litwą nie było łatwo sto lat temu, ale akcja ta spotkała się z wyjątkowym odbiorem w tych krajach. Spoty były emitowane w ich telewizjach. W tych niezbyt ludnych krajach obejrzały je setki tysięcy osób. Polecam odnaleźć je w Internecie i trochę się pośmiać.

Tutaj możemy wspomnieć o koncercie w Carnegie Hall poświęconym Ignacemu Janowi Paderewskiemu, zorganizowanym przez kluby "Gazety Polskiej", a inaugurującym na Wschodnim Wybrzeżu USA obchody 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Jak Pan ocenia to wydarzenie?

- Wypada podziękować organizatorom. To bardzo dobrze, że przypomina się postać naszego wspaniałego artysty. Mogę powiedzieć, że my również planujemy produkcję broadwayowskiego musicalu opartego na historii Ignacego Jana Paderewskiego. Są już rozpisane konkursy i twórcy klasycznych musicali już się za to wzięli.

Czyli będziemy mieli polską odpowiedź na "Hamiltona"?

- To jest już robione. Może on zostać później zekranizowany, o ile rzeczywiście będzie udany. Zajmuje się tym Instytut Adama Mickiewicza.

Wiemy już, że ministerstwo realizuje wiele programów. Ale co trwałego zostanie po roku niepodległości? Czym będziemy mogli się pochwalić za 100 lat?

- Pozostaną instytucje, które będą w tych latach otwierane: Muzeum Historii Polski, Muzeum Józefa Piłsudskiego, Muzeum Jana Pawła II. Z badań wynika, że papież Polak to najważniejsza osoba w 1000-letniej historii Polski, a nie mamy muzeum mu poświęconego (to w Wadowicach, bardzo cenne, skupia się na jego dzieciństwie i młodości). Drugą w rankingu osobą jest Piłsudski, a też nie ma swojego muzeum. Dopiero je budujemy i w ciągu tych czterech lat zostanie otwarte.

Ale czy takie muzeum będzie się kojarzyć ze 100-leciem niepodległości?

- Tak. Zachęcamy do myślenia o 100-leciu nie tylko jak o 11 listopada, nawet nie tylko jak o 2018 roku, ale całym cyklu lat 2017-2022. W tym okresie instytucje te będą otwierane i będą już trwale dbały o naszą opowieść historyczną skierowaną do nas i odwiedzających nas cudzoziemców W ubiegłym roku frekwencja w polskich muzeach wyniosła 38 min odwiedzających i co roku zwiększa się o 1-3 min. To coraz potężniejszy instrument dla mądrej polityki historycznej.

Jakie jeszcze muzea zostaną otwarte w najbliższych latach?

- Muzea Żołnierzy Wyklętych, zarówno to na ulicy Rakowieckiej w Warszawie (tworzone przez Ministerstwo Sprawiedliwości), jak i w Ostrołęce (współtworzone przez nas i burmistrza tego miasta). Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku. Muzeum Ziem Wschodnich Dawnej Rzeczypospolitej w Lublinie. Muzeum Powstania Wielkopolskiego, które się wydzieli z Muzeum Niepodległości w Poznaniu. To wszystko będzie otwierane w tych latach i to jest ważne, dlatego że taką systematyczną, trwałą politykę historyczną robi się przez trwałe instytucje, a nie tylko przez jednorazowe akcje. Dzisiaj muzeum to nie tylko wystawa stała, lecz także wystawy czasowe, debaty, konferencje, publikacje, materiały dla szkół, a nawet produkcja filmów. Tak od lat działa na przykład Muzeum Powstania Warszawskiego. Jak mamy coś trwałego i działającego wiele lat, to są znakomite efekty. Muzeum Powstania Warszawskiego doprowadziło do tego, że Polacy pytani o najważniejsze święta narodowe i państwowe w roku, odpowiadają tak: na pierwszym miejscu 11 Listopada, na drugim 3 Maja, a na trzecim 1 Sierpnia. To zaskakujące, ale to efekt działania instytucji, która buduje mit wydarzenia, o które dba.

Otwarcie Muzeum Powstania Warszawskiego było międzynarodowym i ogólnopolskim wydarzeniem związanym z 60. rocznicą zrywu. Otwarto je 31 lipca 2004 roku. Nie dało się tego przemilczeć.

- Tak też będziemy robić, aby każde otwarcie nowego muzeum było wielkim wydarzeniem. Tak ma być na przykład z Muzeum Historii Polski czy marszałka Józefa Piłsudskiego.

Mówiliśmy już o tym, że 100-lecie obchodzi wiele krajów naszego regionu. Czy wszędzie obchody wyglądają podobnie, czy są jednak na to różne pomysły?

- Generalnie jest tendencja do uatrakcyjniania tych obchodów poprzez wprowadzanie elementów ludyczności, tak aby było to pogodne, wesołe, takie bardziej amerykańskie - jak nam mówią ludzie w badaniach. Ma być rodzinnie i piknikowo. Z naszych badań wynika, że ludzie najbardziej sobie cenią grupy rekonstrukcyjne i ich przedstawienia, ale też pikniki i defilady, wspólne koncerty i śpiewanie. Cenione są też bardziej tradycyjne rzeczy, jak na przykład odwiedzanie muzeów ze specjalnymi wystawami i zabytków ważnych dla narodów, a także grobów bohaterów. Ta ludyczność i radosne obchodzenie tego święta cechuje wszystkie kraje naszego regionu. Wszyscy robią podobne rzeczy.

Ale jak rozumiem, orła z czekolady tym razem nie będzie.

- Badania pokazują, że pogodność i rodzinność obchodów nie wykluczają tradycyjnej i konserwatywnej ich formy, w tym wielkiego szacunku do symboli narodowych. Polacy nie są zainteresowani "nowoczesnym patriotyzmem", tylko po prostu patriotyzmem. Szacunek dla flagi i symboli jest bardzo wysoko postawiony. Profanacja tych symboli nie wchodzi w ogóle w grę.

Za dwa lata rocznica Bitwy Warszawskiej. Od lat jest mowa o łuku triumfalnym, który mógłby w Warszawie stać się trwałym symbolem materialnym. To nieco odmienna koncepcja od tej ludycznej formy świętowania. Jak Pan ocenia szansę na powstanie tego projektu?

- Sprawa jest rozstrzygnięta. Wieloletnia działalność Towarzystwa Patriotycznego Jana Pietrzaka zaowocowała decyzją władz miasta Warszawy. My ze swej strony zachęcaliśmy, aby takie upamiętnienie było. Jest wyznaczone miejsce na placu na Rozdrożu. Będzie tradycyjny łuk triumfalny w stylu rzymsko-paryskim. Oczywiście kształt i wielkość pozostanie do rozstrzygnięcia przez artystów, ale jest szansa, że taki łuk do 2020 roku powstanie. Dodatkowo powiem, że Ministerstwo Obrony Narodowej planuje na przedpolach Warszawy utworzenie odrębnego Muzeum poświęconego tej bitwie.

Nie mogliśmy przygotować czegoś specjalnego na 11 Listopada? Chodzi mi o pewien trwały symbol.

- Dojrzewa decyzja, która została już ogłoszona przez pana prezydenta Andrzeja Dudę podczas spotkania Komitetu Honorowego Obchodów Stulecia Odzyskania Niepodległości - ja jestem, jako pełnomocnik rządu, sekretarzem tego gremium - o odbudowie Pałacu Saskiego. Myślę, że na jesieni jakaś koncepcja odbudowy i przeznaczenia tego pałacu będzie przedstawiona. Pojawią się harmonogram i budżet.

Koncepcja odbudowy Pałacu Saskiego pojawiała się już za czasów, gdy Lech Kaczyński był prezydentem Warszawy. Od tego czasu jest to stały postulat środowisk patriotycznych. Dlaczego nie zdecydowano się działać w 2015 roku, tak aby w 2018 był już efekt?

- Kto zarządzał w 2015 roku placem?

Hanna Gronkiewicz-Waltz... Przejęliście jednak plac kilka miesięcy temu.

- I dlatego teraz możemy o tym mówić. Środowiska patriotyczne zabiegające od lat o odbudowę Pałacu Saskiego znają odpowiedź na pytanie, kto stał na przeszkodzie tym planom. Moc decyzyjną w tej sprawie miało miasto Warszawa. Ono zatrzymało tę inwestycję i przeznaczyło środki na odbudowę Pałacu Saskiego na inne cele. Do tego można było wrócić dopiero wtedy, gdy odzyskaliśmy władztwo nad tym terenem. Dużo ułatwiłoby też nasze zwycięstwo wyborcze w Warszawie w wyborach samorządowych.

11 listopada to dzień utrwalony w świadomości Polaków. Jak Pan wyobraża sobie świętowanie tego dnia?

- Uważam, że nie ma co hamować inicjatyw jakoś tam utrwalonych. Uważam, że pewne formy obchodów państwowych są oczywiste i powinny się odbyć, ale z większym rozmachem. Nie ma co walczyć z inicjatywami środowisk prawicowych niezwiązanych z PiS-em, a których przedsięwzięcia, takie jak m.in. Marsz Niepodległości, na trwałe wpisały się w ten dzień. W Warszawie chcemy zorganizować na Krakowskim Przedmieściu coś, co nazwałbym świętem niepodległości w postaci pikniku rodzinnego. Różnego rodzaju oferta o charakterze koncertowym, kulinarnym, rodzinnym, tak aby warszawiacy i Polacy, którzy przyjadą do stolicy, w tym swoistym "salonie warszawskim" w dniach 10 i 11 listopada mogli się stale poruszać i znaleźć jakieś atrakcje dla siebie. Taką ofertę złożymy.

Prezydent na te dni zapowiada referendum konstytucyjne. To dobrze?

- Uważam, że trzeba starać się budować poczucie wspólnoty w tym dniu i planować jak najmniej przedsięwzięć, które dzielą. Jednak referendum jest aktem politycznym, poprzedzonym kampanią, debatami i sporami. To element dzielący. W ważnej sprawie, ale jednak. Dlatego wolałbym inną datę. Ale do inicjatywy prezydenta podchodzimy z szacunkiem. Ostateczna decyzja w ręku pana prezydenta i Senatu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji