Artykuły

Romeo i Julia z Manhattanu

Oboje są młodzi i oboje czekają na wielką miłość. Przypadkowe spotkanie na zabawie staje się początkiem płomiennego uczucia, które okaże się powtórką Szekspirowskiej tragedii. Marija i Tony należą bowiem do dwóch antagonistycznych światów. Ona jest Portorykanką, siostrą Bernarda przewodzącego "Rekinom". On zaś jest przyjacielem Riffa, który wraz z grupą "Rakiet" walczy z "Rekinami" o panowanie nad ulicą w zachodniej części Manhattanu. Wprawdzie zakochany Tony bardzo chciałby załagodzić dawny konflikt, ale emocje nastolatków, nietolerancja i uprzedzenia wobec emigrantów biorą ostatecznie górę.

"Musical musicali", bo tak mawia się o "West Side Story", znany jest dobrze dzięki słynnej ekranizacji oraz muzycznym przebojom. Mimo fabularnej naiwności wciąż autentycznie wzrusza, a w dzisiejszej - pełnej napięć rzeczywistości - staje się dziwnie aktualny... Jego premierowe przedstawienie w minioną niedzielę w Teatrze Muzycznym w Gdyni spodobało się publicznści tak bardzo, że zgotowała artystom długą stojącą owację. Co prawda, na scenie tego teatru widywaliśmy wiele wspaniałych inscenizacji, na których tle ta najnowsza zapewne rewelacją nie jest. Ale należy do udanych i będzie przez wiele miesięcy nowym repertuarowym "hitem". Czy pobije "Skrzypka na dachu", który doczekał się już trzystu pięćdziesięciu wystawień? Czas pokaże.

Gdyńska wersja "West Side Story" porywa nas świeżością, jest triumfem młodości. Młodzi realizatorzy: Tomasz A. Dutkiewicz - reżyser i projektant kostiumów, Jarosław Staniek - choreograf i Piotr Grzegorczyk - autor dekoracji, stworzyli widowisko wartkie i dynamiczne. Potrafili nadać mu pewien rys współczesny (słownictwo!), a brutalność zderzyć z liryzmem, tak, by sentymentalizm nie zamienił

się w nieznośną i sztuczną "cukierkowość". Ten spektakl ma klimat i dramaturgię, ma interesujący kształt sceniczny. Rozgrywa się we wciąż zmieniającej się scenerii, komponowanej z ruchomych płaszczyzn i metalowych elementów bardzo funkcjonalnie organizujących sceniczną przestrzeń i delikatnie określających miejsca zdarzeń. Walor świeżości ma także choreografia, w której jest drapieżność i młodzieńcza spontaniczność. Seniorowi w gronie realizatorów - Wiesławowi Suchoplesowi, sprawującemu kierownictwo muzyczne i prowadzącemu w niedzielny wieczór orkiestrę, zawdzięcza spektakl doskonałość w warstwie muzycznej. Znakomitej i znakomicie podanej.

Młodzi twórcy skompletowali młodą i bardzo młodą obsadę. Parę bohaterów zagrali adepci przyteatralnego studia: Julita Kożuszek i Jacek Bor-cuch. Ją, niestety, "zżarła" premierowa trema. "Kładła" więc kolejne partie wokalne, nie radziła też sobie aktorsko. Zrehabilitowała się jednak w drugiej części, prezentując się dobrze pod każdym względem. Jej partner wypadł znacznie lepiej. Brak zawodowego doświadczenia i rutyny obojga aktorów przyczynił się jednak do... uwiarygodnienia historii Mariji i Tony' ego, nadania jej naturalności. Bernarda zagrał Grzegorz Gzyl, Riffa - Krzysztof Okoń, Anitę - Grażyna Drejska (była to bodaj najlepsza rola wieczoru). Dalszy plan i epizody to cała paleta barwnych, wyrazistych postaci, w które wcielili się znani aktorzy gdyńskiej sceny. Na planie tanecznym królował sam Jarosław Staniek i jego grupa P' 89.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji