Ciężki kawałek historii
MARCIN (na zdjęciu) ma dopiero dwadzieścia lat, jest drobnej postury, mówi cicho, raczej nie rzuca się w oczy. Trudno się domyślić, że w tak niepozornej postaci kryje się ogromny temperament, drzemie prawdziwe zwierzę sceniczne. Stojąc przed publicznością w makijażu, przebrany w kostium wydaje się znacznie wyższy, jego nazwisko - Ciężki zaczyna nabierać znaczenia. Upust tej scenicznej energii daje w monodramie, który szczecińska publiczność mogła podziwiać w OFFicynie w ostatnią sobotę.
"Kabaret po tamtej stronie" oparty jest na tekstach Henryka Grynberga - pisarza i poety żydowskiego pochodzenia, który w swoich utworach często poruszał temat holocaustu. Ciężki ucharakteryzowany na konferansjera z musicalu "Kabaret" tańczy, śpiewa, wypełnia sobą całą przestrzeń.
Zresztą słynny musical sfilmowany przez Boba Fosse'a obecny jest w całym spektaklu - tworzy jego muzyczne tło, niektóre fragmenty monodramu przypominają wprost filmowe sceny.
Głównym tematem monodramu jest jednak kwestia żydowska (pogrom w warszawskim getcie, antysemityzm) ciągle żywa i bolesna. Ciężki pomimo bardzo młodego wieku w przejmujący i wiarygodny sposób mierzy się z ciężarem tych problemów, z metaforycznymi sensami tej prozy, a także jej ostrym realizmem. Wzrusza i bawi.
Przedstawienie jest zresztą zrealizowane bardzo rzetelnie - zarówno pod względem aktorstwa, jak i reżyserii, scenografii oraz choreografii. Marcin Ciężki pełni w nim rolę swego rodzaju człowieka-orkiestry. I udaje mu się to w pełni.