Artykuły

Teatr Ludowy: Bajka o lataniu

"Salto w tył" w reż. Maćko Prusaka w Teatrze Ludowym w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Sportowa baśń Oty Pavla, wyreżyserowana z polotem przez Maćka Prusaka, to spektakl zabawny, ciepły i pełen wdzięku.

Zaczyna się całkiem realistycznie: w obszernym, pustawym i przygnębiająco zapyziałym (te brązy, beże i monotonne wzorki tapet) barze siedzi Ostatni Gość (Kajetan Wolniewicz), zajęty pisaniem. Barman (Maciej Namysło) niechętnie nalewa mu jeszcze jedno piwo, demonstracyjnie wymachując ścierką. Głos narratora opisuje miejsce i to, co się w nim wydarza - dostrzegamy niewielkie przesunięcia, niezgodności.

Coś w słowach jest, a na scenie nie ma. Albo jest trochę inne. Nie będzie więc raczej realizmu. Będzie bajka. Jej bohaterem jest narciarz Jiri Raška (Cezary Kołacz), który nie jest zadowolony z tego, że jego losem jest zjeżdżanie w dół, bo chciałby wzbijać się w powietrze jak albatros i skakać jak pstrąg. Czesi chcieliby mieć olimpijskie medale w narciarstwie, panuje niestety przekonanie, że do tego sportu się nie nadają. Może więc powinni po cichu kupić medal od Norwegów, na przykład za królewski zamek Krivoklát?

Fantazja, absurdalny humor, ironia

Rzeczywistość czeskiego sportu lat 60. i 70., którą Ota Pavel doskonale znał (był dziennikarzem sportowym), staje się materiałem opowieści o dążącym do spełnienia swego marzenia chłopaku, spotykającym gadające zwierzęta, fantastyczne postaci, a nawet prawdziwego (norweskiego) króla, który w kożuszku i koronie na czapce chodzi tam, gdzie królowie chodzą piechotą

Fantazja, absurdalny humor, ironia, cudowne zdarzenia służą tworzeniu świata, który jest realny i baśniowy jednocześnie. Wiecznie niezadowoleni i sztywni działacze sportowi, trener nieudacznik, wojskowi w jednostce, do której trafia Raška, konkurencyjni norwescy zawodnicy - cała ta przygnębiająca rzeczywistość nabiera kolorów dzięki inwencji i językowi Pavla, a na scenie dzięki ruchowi, błyskotliwej i dowcipnej reżyserii i aktorstwu.

O tym, że Maćko Prusak potrafi świetnie uruchamiać aktorów, dobrze wiedzą widzowie spektakli Jana Klaty, w których Prusak dbał o ruch. W jego własnym spektaklu ruch jest czymś naturalnym - aktorzy płynnie i bez wysiłku wchodzą w fizyczną ekspresję z pogranicza tańca i pantomimy.

Przyjemność nie bezrefleksyjna

Ale nie tylko na ruchu polega atrakcyjność "Salta w tył" - ile tu zabawnych i wyrazistych postaci (większość aktorów gra po kilka ról)! Marudny Pająk Szumawski (Wojciech Lato), który postanowił towarzyszyć Rašce w jego podróżach zagranicznych i okazał się poliglotą. Trójka Gawronów (Weronika Kowalska, Paweł Kumięga, Karol Polak) złośliwie komentująca wyczyny Raški, ale w końcu kibicująca mu z pobudek patriotycznych. Uroczo przesadnie mówiący po norwesku mistrz nart Bjorn Virkola (znów Kumięga).

Piosenkarka śpiewająca po czesku przebój Abby, a potem okazująca się królewną (Patrycja Durska). Pani Anicka (Beata Schimscheiner) nakłaniająca Raškę do wytrwałości. Reporterka (też Beata Schimscheiner) sprawozdająca mecz piłkarski, który przeradza się w upiornie śmieszną krwawą bitwę na boisku i trybunach. Weronika Kowalska jako Marlena Dietrich. I jeszcze więcej, a zawsze w punkt.

"Salto w tył" można nazwać spektaklem przyjemnym, ale nie jest to przyjemność bezrefleksyjna. Niewiele ostatnio takich przedstawień.

Teatr Ludowy. Ota Pavel "Salto w tył", przekład - Justyna Wodzisławska, scenariusz i adaptacja - Marta Giergielewicz, reżyseria i choreografia - Maćko Prusak, opracowanie muzyczne - Marta Giergielewicz, Maćko Prusak, scenografia - Andrzej Witkowski, światła i projekcje - Bartłomiej Sowa. Premiera 21 kwietnia 2018.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji