Jak ja kocham tych młodych
Ona uwielbia pracować z debitującymi reżyserami i aktorami. Oni marzą o współpracy z nią. Są gotowi czekać miesiącami, byleby tylko powiedziała: tak, zgadzam się, zagram. To, że Anna Dymna gwarantuje sukces każdemu przedsięwzięciu artystycznemu to truizm. Ciekawsze jest pytanie, co Annie Dymnej, daje współpraca z młodymi twórcami?
- Lubię spotykać się z reżyserami, z którymi nie pracowałam. To takie ożywcze, że widzą mnie zupełnie inaczej - odpowiada aktorka. - Młodzi sprawiają, że jestem na bieżąco ze wszystkimi nowinkami, co nie znaczy, że muszę z nich korzystać. Zawsze wolę rozmowę twarzą w twarz zamiast Facebooka - odpowiada. Ostatnie spotkanie z reżyserem Miłoszem Sakowskim, aktorem Mateuszem Nędzą, było dla niej - jak mówi -prezentem od losu.
Był tak dobry, że byłam na niego wściekła!
- Pewnego dnia zadzwonił do mnie Miłosz. Mówi, że robi dyplom i koniecznie chce, bym u niego zagrała. Idę na operację - mówię mu. To on poczeka. Może w sierpniu. - Będę miała rehabilitację. To może później? Mam premierę. Na koniec rzuciłam: Tylko syneczku, nie przysyłaj mi scenariusza! A on bestia wysłał. Był tak dobry, że byłam na niego wściekła - śmieje się. - Całe życie pracowałam ciężko, by móc grać babcie. Jak on to robi, że tak wchodzi w głąb człowieka? Nie opowiada o tragedii tragedią.
Miłosz Sakowsła przewrotnie stwierdza: - Zawsze uważałem, że oszustwo metodą na wnuczka jest niezwykle filmowe. "Dzień babci" zdobył był już 36 nagród!