Artykuły

Rapujący Lis Witalis

"Szelmostwa Lisa Witalisa" Jana Brzechwy w reż. Roberta Drobniucha w Teatrze im. Norwida w Jeleniej Górze. Pisze Urszula Liksztet w Nowinach Jeleniogórskich.

"Znano różne w świecie lisy" - tak zaczyna się tekst bajki Jana Brzechwy oraz spektakl jeleniogórskiego Teatru Norwida. I już te pierwsze słowa, które padają, kiedy widownia nie jest jeszcze skupiona, a także charakterystyczny rytm rymowanego tekstu sprawiają, że widownia zaczyna bacznie śledzić poczynania bohaterów. A ci, w patchworkowych, pikowanych niczym kołdry spódnicach, rysujący się wyraziście w białej przestrzeni sceny, zunifikowani, poruszają się niezdarnie, powoli nabierając rozpędu.

Jeleniogórskie "Szelmostwa lisa Witalisa" to spektakl zespołowy - wszystkie zwierzątka z lasu stanowią zgraną gromadę - tańczącą, śpiewającą, rapującą, skaczącą, turlającą się i przewracającą. Dowcipne mikroscenki, dynamiczne układy choreograficzne sprawiają, że spektakl grany jest w szalonym tempie, pełen muzyki i rytmów wystukiwanych, wypiszczanych, wybębnianych na żywo przez aktorów. Mnóstwo tu dźwięków flecików, trąbek, piszczałek, cymbałków, bębnów i rozmaitych "przeszkadzajek" (muzyka - Jerzy Bielski), które wyznaczają rytm i tempo akcji (choreografia - Karolina Garbacik). Ten spektakl wymaga od aktorów sprawności i niezłej kondycji fizycznej - jak powiedziała po spektaklu jedna z "widzek" - "niezły fitness". To bardzo dobry komentarz do tego, co można było oglądać na scenie: bardzo współczesną interpretację bardzo znanej bajki Jana Brzechwy o chytrym lisie, który kłamstwem i oszustwem przekonuje zwierzęta, aby wybrały go na prezydenta. Te bajkę znaliśmy w dzieciństwie, a teraz jej fragmenty przypominają się w miarę oglądania przedstawienia, natomiast wielce pouczające zakończenie budzi wcale nie bajkowe skojarzenia... Autorem scenariusza i reżyserem spektaklu jest Robert Drobniuch; scenografia - Katarzyna Proniewska-Mazurek, kostiumy - Hanka Podraża, światło - Prot Jarnuszkiewicz. Rytmy muzyki i światła organizują to przedstawienie, a tekst okazuje się zaskakująco "plastyczny" i brzmi jak czysty rap. Zresztą aktorzy (Marta Kędziora, Elżbieta Kosecka, Anna Ludwicka-Mania, Małgorzata Osiej-Gadzina, Andrzej Kępiński, Piotr

Konieczyński, Robert Mania, Bogusław Siwko) doskonale radzą sobie z niełatwymi ewolucjami i perfekcyjnie opanowali tę sztukę. Ponadto nawiązują łatwo kontakt z publicznością, śpiewają, tańczą, nie tracąc naprawdę zawrotnego tempa. Robert Drobniuch i jego współpracownicy zrealizowali spójne, barwne i energetyczne widowisko, które młoda widownia, zasłuchana w ostre brzmienia zrytmizowanego rapu, z jego charakterystyczną gestykulacją, może zaakceptować.

Aktorzy w "Szelmostwach lisa Witalisa" zawładnęli całą przestrzenią sali - przemykają wśród publiczności, pokrzykują z balkonu, zaskakują pojawianiem się niespodziewanie w różnych miejscach na widowni.

W społeczności zwierząt prym wiedzie lis o imieniu Witalis, a właściwie lisica, bo w Norwidzie tę rolę gra Anna Ludwicka-Mania. Jest to kolejna doskonała rola tej aktorki, której temperament, dynamika, niespożyta energia, wielokrotnie demonstrowana na scenie, sprawdziła się także i w tym spektaklu. Jest przebiegła, sprytna, szybka, drapieżna i złośliwa, ale kiedy trzeba - zaśpiewa niczym gwiazda rocka. Trudno kogokolwiek wyróżnić spośród aktorów - są zgranym zespołem, śpiewającym, tańczącym, pełnym ekspresji i niezwalniającym tempa od początku do końca tego godzinnego przedstawienia. Nic więc dziwnego, że publiczność, na zakończenie sobotniej premiery, stojąc podrygiwała do rytmu i wyklaskiwała na stojąco twórców przedstawienia!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji