Artykuły

Karolina Sawka: Gram delikatne dziewczyny i silne kobiety

Karolina Sawka jako dziecko zagrała jedną z najpopularniejszych ról - Nel w filmie "W pustyni i w puszczy". Na scenę wróciła już jako studentka łódzkiej filmówki. W rodzinnym Szczecinie zadebiutowała w spektaklu "Pijani" w Teatrze Współczesnym.

Spektakl "Pijani" w Teatrze Współczesnym w Szczecinie, w którym Pani gra, to pierwsza rola teatralna w Szczecinie. Jak pani przyjęła tę propozycję?

- Byłam zachwycona. Pani Anna Augustynowicz zobaczyła mnie w spektaklu dyplomowym "Lovecraft" podczas Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi, gdzie była jurorką. Spektakl bazował na biografii pisarza grozy z początku XX wieku Howarda Phillipsa Lovecrafta, reżyserował go Łukasz Kos. Po dwóch miesiącach zadzwoniła do mnie i zaproponowała rolę w sztuce "Pijani", którą w Teatrze Współczesnym będzie realizował Norbert Rakowski. Teatr Współczesny od dziecka mnie inspirował, Anna Augustynowicz jest dla mnie guru reżyserskim, a do tego praca w moim rodzinnym mieście! Pracując tutaj mogę mieszkać u rodziców, w domu gdzie dorastałam. Mam duży komfort i poczucie bezpieczeństwa pracując w Szczecinie.

Czy w związku z tym, że to było rodzinne miasto, trema była większa?

- Na początku myślałam, że będę się stresować. Okazało się jednak, że energia ze strony widza jest bardzo pozytywna. Poczułam to już na premierze. Okazało się, że Szczecin ma cudowną, wyrobioną i wdzięczną widownię.

Zagrała pani z aktorami, których podziwiała jako dziecko. W tym spektaklu w zasadzie wszystkie role są równorzędne. Jakie to uczucie stać się ich koleżanką na scenie?

- W tym spektaklu gra gościnnie też Konrad Eleryk, który był rok wyżej ode mnie w łódzkiej filmówce. Po spektaklu ktoś powiedział, że tak wsiąkliśmy w ten zespół, że nie widać, że nie należymy na co dzień do zespołu. Na scenie była pełna zgodność. I ja też czułam, że jestem częścią tego zespołu. Kiedy jeszcze studiowałam, słyszałam wiele opowieści o tworzeniu się jakichś podgrup w zespołach teatralnych, o zawiści między aktorami. A w Teatrze Współczesnym przez cały czas nie było ani jednej sytuacji, w której powstałyby napięcia. Widać, że ten zespół jest ze sobą niezwykle zżyty i pozytywnie do siebie nastawiony. Praca, w której można pozwolić sobie na błąd, swobodę w próbowaniu, bardzo ułatwiały mi wejście w rolę.

Teatr Współczesny w Szczecinie ma dużą renomę w kraju. Koledzy ze studiów zazdrościli pani tego, że będzie grać w tym teatrze?

- Rynek pracy dla młodych aktorów jest trudny, bo szkoły aktorskie kończy co roku w Polsce około 100 osób, a możliwości nie ma aż tak dużo. Trudno mówić o zazdrości, ale każdy z nas przechodzi przez ten etap, kiedy po szkole szuka dla siebie miejsca. Czasami przychodzi to szybciej, czasami później. Ja miałam szczęście, bo od razu po studiach zagrałam w spektaklu "Jabłko", w reżyserii Artura Barcisia w Katowicach. Teraz gram w spektaklu "Pijani", więc udaje mi się zachować ciągłość.

Aktorstwo to nie był Pani pierwszy pomysł na życie.

- Od razu po maturze zdawałam do szkoły aktorskiej i nie dostałam się za pierwszym razem, więc stwierdziłam, że pójdę w inną stronę i skończyłam Stosowane Nauki Społeczne na Uniwersytecie Warszawskim. To był kierunek ogólnohumanistyczny. Taka wiedza może się przydać w zawodzie dziennikarza czy antropologa, podróżnika. Ale ja zrobiłam dyplom i od razu po tych studiach postanowiłam jeszcze raz startować do szkoły teatralnej. Tym razem się udało. Właśnie skończyłam Łódzką Filmówkę. Została mi już tylko obrona pracy magisterskiej.

Czy te pierwsze studia pomagają w przygotowaniu do ról?

- Miałam bardzo dużo przedmiotów z zakresu psychologii ogólnej, psychologii społecznej, psychologii personalnej. Zagadnienia dotyczące psychologii i emocjonalności człowieka są ogromnie przydatne w zawodzie aktora. Teraz patrząc z perspektywy czasu myślę, że będąc świeżo po maturze, nie miałam tak wiele do zaproponowania jak dziś. Studia dały mi możliwość usamodzielnienia się, dużą bazę doświadczeń i przemyśleń do dojrzalszego bycia na scenie. Jestem bardziej świadoma tego co i jak chcę innym przekazać. To była dobra decyzja.

Na portalach internetowych można znaleźć zabawne teksty: "Karolina Sawka wróciła po latach, zobaczcie jak teraz wygląda". "Karolina Sawka z dziecka zmieniła się w piękną kobietę". To oznacza, że na progu swojej kariery zawodowej stała się Pani celebrytką.

- To jest gdzieś obok mnie i nie mam na to żadnego wpływu. Pracuję głównie w teatrach, więc nie mam powodów czy okazji, żeby bywać na jakichś galach i bankietach i specjalnie mi na tym nie zależy. Te informacje w Internecie są poza moją kontrolą i nie zwracam na nie uwagi. Mam jednak świadomość, że film, w którym zagrałam, cały czas jest w pamięci, bo to dzieło Sienkiewicza, lektura szkolna, która co roku jest omawiana na lekcjach, więc siłą rzeczy jest nadal oglądany.

Artyści często włączają się w różne akcje społeczne. Pani poparła czarny protest.

- Szczerze mówiąc, nie mam takiej siły przekazu jak inni artyści, ale Paweł Ciołkosz poprosił mnie, żebym razem z nim na jego profilu przyczyniła się do promocji tego wydarzenia, więc tak zrobiłam. Nie uważam siebie za autorytet w tych kwestiach. Jestem pozbawiona temperamentu politycznego, wiec wolę wyrażać się poprzez sztukę.

Patrząc na to, co się obecnie dzieje w kulturze, obawia się Pani zagrożenia swojej wolności artystycznej?

- Mamy teraz bardzo dziwne czasy, z którymi ja nie mam żadnego doświadczenia. Zjawisko cenzury znam tylko z opowiadań ludzi starszego pokolenia, którzy przeżyli komunę. Ja urodziłam się w latach 90. w wolnej Polsce, w której ingerencja polityki w kulturę była czymś abstrakcyjnym. Trudno mi mówić, że się czegoś boję, bo nie znam takiego schematu. To coś, co nie mieści się w obszarze mojego wyobrażenia na temat kultury. To rzeczy, które mnie zaskakują, budzą zdziwienie, że nacisk polityczny może być tak silny, by blokował artystyczne wydarzenia. Mam nadzieję, że nie będzie eskalacji.

Często słychać głosy, że w filmie nie ma fajnych ról dla kobiet. Ciekawe role są pisane dla mężczyzn, a kobiety mogą grać ich dziewczyny, żony czy matki.

- Rzeczywiście, najczęściej głównym bohaterem jest facet. Nawet w scenach na egzaminach zaliczeniowych w szkole to męski bohater był zwykle w centrum, a my, dziewczyny, zazdrościłyśmy chłopakom, że mogą sobie przebierać w rolach. Nam zostaje grać ich dziewczyny, siostry, kochanki, żony, kiedy cały dramat rozgrywa się wokół nich. Ale z drugiej strony byłam w zeszłym roku w Koszalinie na festiwalu "Młodzi i film". Zauważyłam, że jest bardzo dużo młodych i zdolnych kobiet, które rozwijają się reżysersko i w filmach młodego pokolenia często dominuje bohater kobiecy. Mam nadzieję, że jak wejdzie do kina fala młodych artystów, wszystko się w tej materii zmieni.

A Panią bardziej ciągnie w stronę Ofelii czy Lady Makbet?

- Do tej pory, jeśli chodzi o konstrukcję osobowości bohaterek, to przyszło mi grać i Ofelie i Lady Makbet. W każdej z nich jest do odkrycia coś nowego. Zarówno bazując na środkach aktorskich, ale też na własnym charakterze. Lubię i delikatniejsze postaci, ale też mam przyjemność z odkrywania w sobie ciemnej strony Lady Makbet. Czasami sama siebie zaskakuję, bo wydaje mi się, że coś jest bardzo dalekie ode mnie, a potem w czasie pracy okazuje się, że stopniowo odnajduję w sobie tę postać.

Wyjechała Pani ze Szczecina kilka lat temu. Jak Pani się czuje, kiedy tu wraca?

- Dla mnie Szczecin to jest całkowita regeneracja. Kiedy na studiach miałam cięższy okres, stresujące egzaminy, wystarczyło, że przyjechałam tu na trzy dni i miałam na nowo naładowane baterie i wewnętrzny spokój. Nabierałam nowej energii. Szczecin działa na mnie kojąco. Pewnie też przez bliskość rodziców, domu, w którym się wychowywałam. Szczecin to moje uzdrowisko.

A Szczecin jako miasto?

- I cieszę się, że kiedy przyjeżdżają do mnie znajomi, rozumieją skąd we mnie taka miłość do tego miejsca. Szczecin pięknieje.

KAROLINA SAWKA

Aktorka, absolwentka łódzkiej "filmówki".

Zagrała rolę Nelly Rawlison w nowej wersji ekranizacji książki "W pustyni i w puszczy". Za rolę tę otrzymała nagrody na kilku festiwalach. W roku 2013 roku rozpoczęła studia w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi na Wydziale Aktorskim.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji