Artykuły

"Smok" z Nowej Huty

Smok miał trzy głowy, ostre kły, pazury i niezawodną truciznę. Był okrutny i drapieżny, wymordował przeciwników, zgniótł wszelki opór; najpiękniejsze dziewczęta składano mu w ofierze, rządy jego przyjmowała ludność ze strachem i pokorą.

Aż wreszcie w domu pięknej Elzy, przeznaczonej na pożarcie zjawił się szlachetny rycerz Lancelot.

I tutaj powinno nastąpić tradycyjne zakończenie banki. Rycerz zabija smoka, pojmuje Elzę za tonę, wyzwolony tłum wznosi radosne okrzyki, a potem wszyscy żyją w radości i spokoju.

Ale tak nie jest, bo sztuka Eugeniusza Szwarca "Smok" nie jest tylko baśnią, mimo że mamy w niej wszystkie elementy baśniowe. Jest tu bowiem i smok, i dziewczyna przeznaczona na ofiarę, jest szlachetny rycerz posługujący się latającym dywanem i czapką niewidką.

Eugeniusz Szwarc, jeden z najciekawszych dramaturgów radzieckich, chętnie wprowadza do swych utworów wątki baśniowe. Ale ze świata] baśni wylania się świat rzeczywisty, ze wszystkimi swymi skomplikowanymi sprawami, wynurzają się żywi, realni ludzie.

Trójgłowy smok pożerający ludzi! Nie tylko dorośli ale i dzieci już coraz mniej wierzą w istnienie takich potworów. A zresztą i ten smok, którego widzimy na scenie teatru Nowej Huty coraz inną przybiera postać. Niekiedy wygląda jak butny żołdak pruski, innym rajem jest opanowany, chłodny, ale zawsze groźny i niebezpieczny.

E. Szwarc napisał swą sztukę w roku 1943, w roku gdy szalała jeszcze najstraszniejsza ze wszystkich wojen. Kończył się już okres zwycięstw wojsk hitlerowskich, zwycięstwo pod Wołgogradem kazało wierzyć w niedaleką już klęskę faszyzmu.

Akcja sztuki Szwarca toczy się w nieznanym mieście, w bajecznych czasach, ale w tym mieście obywatele noszą nazwiska Muller i Friedrichssen, w tym mieście odbywa się tępienie Cyganów i przeprowadza się kontrolę czystości rasowej wszystkich ludzi o ciemnych włosach. Mieszkańcy tego miasta są pokorni i zastraszeni tak dalece, że nie widzą już ani swego upadku, ani służalczości. Stan istniejący przyjmują jako całkowicie normalny.

Oto nadszedł moment, gdy zginął smok. Ale wraz z jego śmiercią nic się nie zmieniło w psychice jego poddanych. Terror działający przez la a całe, dalej trzyma ich w swej władzy. Opór niewielkiej grupy ludzi nie potrafi wpłynąć na bieg rzeczy. Okrzyki, które rozbrzmiewały niedawno na cześć smoka, teraz witają nowego "prezydenta". Zaś rządy "prezydenta" za bardzo przypominają tamte poprzednie.

Szwarc pisał swą sztukę w roku 1943, ale potrafił wybiec daleko naprzód. Zatruci jadem smoka obecni Müllerowie i Friedrichssenowie śnią dalej o odrodzeniu dawnej potęgi, o powrocie swego smoka, którego panowanie niosło im korzyść.

Bo trucizna pozostawiła głębokie ślady w psychice ludzi.

Mądra dalekowzroczna sztuka E. Szwarca jest ostrzeżeniem przeciwko temu, co się dzieje obecnie w Niemczech zachodnich.

Szkoda, że sztukę tę tak bardzo realną, mimo swej baśniowej formy i tak bardzo aktualną, aczkolwiek od czasu jej napisania upłynęło przeszło siedemnaście lat - mogli zobaczyć jedynie mieszkańcy Krakowa. No i jeszcze Katowic, które odwiedził w październiku teatr Skuszanki.

Dwa przedstawienia, które odbyły się w Katowickim Pałacu Młodzieży, zapowiedziane skromną notatką w gazecie, cieszyły się dużym powodzeniem.

Oczywiście wpłynęło na to uznanie, jakim cieszy się powszechnie teatr Skuszanki, teatr twórczych poszukiwań, wysokich ambicji artystycznych.

Również i wybór "Smoka" (prapremiera polska) świadczy o dobrym rozumieniu potrzeb widza współczesnego. Sztuka ta bowiem trafia do każdego widza. Ujęta w formę baśniową, znaną powszechnie, przemówiła wielkim głosem dzisiejsza rzeczywistość.

Na podkreślenie zasługuje świetny przekład J. Pomianowskiego.

Do sukcesu przedstawienia przyczyniła się również bardzo pomysłowa i ciekawa reżyseria Jerzego Krasowskiego i scenografia M. Garlickiego.

S. Michalik i Tadeusz Szaniecki stworzyli dwie odmienne, równie groźne sylwetki Smoka. Przebiegłym burmistrzem był Edward Rączkowski, dzielnie sekundował mu Ryszard Kotas w roli jego syna karierowicza Henryka, zdolnego do każdej podłości.

Trudną rolę Lancelota z dużym umiarem zagrał Ferdynand Matysik. Szczerą i prostą Elzą była Maria Gerhard.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji