Katowice. Program "Lokal na kulturę" udany, czy nie?
W ramach konkursu "Lokal na kulturę" władze Katowic przydzielają chętnym pomieszczenia na galerie sztuki, teatry, księgarnie. Czynsz w takich lokalach jest niższy niż gdzie indziej. Chodziło o to, żeby ożywić centrum Katowic. Okazuje się, że 13 osób, które miały "lokal na kulturę", już zrezygnowało.
Sprawdzony w Warszawie pomysł "Lokal na kulturę" do Katowic został sprowadzony kilka lat temu dzięki inicjatywie społecznika Dominika Tokarskiego.
Władze Katowic obniżyły czynsz tym, którzy w lokalach komunalnych chcą prowadzić galerie, teatry, klubokawiarnie, księgarnie i inne miejsca związane z kulturą. Lokale są przydzielane w drodze konkursu.
Z okazji skorzystały np. absolwentki Akademii Sztuk Pięknych, które w lokalu po solarium przy ul. Staromiejskiej urządziły galerię. Podobne placówki założono w pomieszczeniu po aptece przy ul. Gliwickiej oraz w pustym lokalu przy ul. Mariackiej Tylnej.
Umowy na 31 miejsc, trzynaście osób już zrezygnowało
W najnowszym konkursie można się było starać o pięć różnych lokali, przy ulicach Kopernika, 1 Maja i Raciborskiej.
W dziewięciu wcześniejszych konkursach miasto wystawiło 65 lokali, ale umowy z nowymi najemcami zawarto na 31 z nich.
- W tej chwili działalność prowadzona jest w 18 miejscach. 13 osób zrezygnowało z prowadzenia działalności, zrobiły to np. z powodów losowych bądź finansowych - mówi Joanna Górska z biura prasowego katowickiego Urzędu Miasta.
Wśród zamkniętych lokali na kulturę są np. trzy galerie - przy Staromiejskiej, Gliwickiej i Tylnej Mariackiej.
Z prowadzenia działalności zrezygnował też Teatr Rawa, który miał lokal przy ul. Chopina.
- Okazało się, że świetna lokalizacja, w samym centrum Katowic to jeszcze nie wszystko. Teatr nie jest rozrywką masową, a nasz lokal był za mały, żeby oprócz teatru prowadzić tu jeszcze dodatkową działalność komercyjną. Wpadliśmy w stagnację i w końcu zrezygnowaliśmy - mówi Ewa Kubiak, dyrektorka Teatru Rawa.
Lokal na kulturę lepszy niż pustostany
Radny Maciej Biskupski, który jest zaangażowany w sprawę "Lokalu na kulturę", uważa, że niektórych to zadanie przerosło ze względów finansowych. Bo zaadaptowanie pomieszczenia po sklepie do nowych potrzeb nie jest tanie, a w dodatku trzeba to zrobić tak, by wszystko było zgodne z prawem budowlanym i przepisami przeciwpożarowymi.
Kłopoty miała np. Galeria Sztuki Współczesnej "Szara", przy ul. Misjonarzy Oblatów. Pieniędzy nie starczało na czynsz, ale na szczęście dług z tego tytułu udało się rozłożyć na raty.
- Specjalnie ze względu na program przenieśliśmy się do Katowic z Cieszyna. Nie wymyśliliśmy galerii pod projekt, mieliśmy już gotową formułę. Rozumiemy też, że konkurs poza lokalem nie oferuje żadnego innego wsparcia - przyznaje Joanna Rzepka-Dziedzic z galerii "Szara".
Według Dominika Tokarskiego program "Lokal na kulturę" w Katowicach, mimo kłopotów, się udał, a wśród placówek, które dobrze z niego skorzystały wymienia Muzeum Gitar, Klub Jagielloński i Muzeum Komputerów.
Podobnego zdania jest prof. Tomasz Nawrocki, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego. "Lokal na kulturę" w Katowicach należy uznać za sukces, nawet jeśli ostatecznie, ostanie się tylko kilka miejsc. - Wpływają na ożywienie centrum Katowic. To lepsze niż pustostany - podkreśla naukowiec.