Artykuły

Niedyskretny szum husarskich piór

"Sienkiewicz Superstar (czyli zupełnie spóźniona anegdota biograficzna na chwalebną okazję stulecia odzyskania niepodległości)" Jana Czaplińskiego w reż. Anety Groszyńskiej w Teatrze Dramatycznym w Wałbrzychu. Pisze Alicja Śliwa w Tygodniku Wałbrzyskim.

Aneta Groszyńska i Jan Czapliński - autorzy nagradzanej "Zapolskiej Superstar" - tym razem zajęli się Henrykiem Sienkiewiczem. Kto, jak nie on, najbardziej poczytny polski pisarz, który miał olbrzymi wpływ na polską kulturę, bardziej zasługuje na miano największej gwiazdy?

Stefan Żeromski tak pisał o fenomenie Sienkiewicza: "Sam widziałem w Sandomierskiem, jak wszyscy, tacy nawet, którzy nic nie czytują, dobijali się o Potop". Z kolei Witold Gombrowicz nazywał go "pierwszorzędnym pisarzem drugorzędnym". Ocena jego twórczości nie jest jednak najważniejszym wątkiem spektaklu "Sienkiewicz Superstar (czyli zupełnie spóźniona anegdota biograficzna na chwalebną okazję stulecia odzyskania niepodległości)" z tekstem Jana Czaplińskiego i w reżyserii Anety Groszyńskiej Teatru Dramatycznego im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu. To krytyczne spojrzenie na nas samych przez pryzmat Sienkiewiczowskiej fantazji o Polsce. Tym razem "Grupa ' rekonstrukcyjna" (Sara Celler-Jezierska, Irena Sierakowska, Joanna Łaganowska, Michał Kosela, Rafał Kosowski, Piotr Mokrzycki, Filip Perkowski) zabiera nas w podróż (bez trzymanki) po Polsce. Od rozbiorów przez moment odzyskania niepodległości, PRL i teraźniejszość. Para prezydencka (Irena Sierakowska i Michał Kosela) szykuje się do Narodowego Czytania. Oboje uwielbiają Sienkiewicza. Prezydent, uprawiając jogging, słucha nawet szumu piór husarskich. Pierwsza dama skrupulatnie zbiera kolejne tomy Sienkiewicza. Pisarza (Filip Perkowski) poznajemy, gdy przygotowuje noblowską przemowę. Wspiera go upiór pierwszej żony (Joanna Łaganowska), który w każdej sytuacji dba o PR męża. Jest jeszcze minister kultury (Piotr Mokrzycki"), który "z troską" sugeruje reżyserowi, o czym warto nakręcić film. Twórcy "Sienkiewicza Superstar" bawią się konwencjami, wątkami, symbolami, czasami. Zderzają postaci autentyczne z fikcyjnymi. Pojawia się husaria, kibole, artyści. Na jednej scenie może się spotkać i największy krytyk pisarza, i ekranizujący Trylogię filmowiec, i Naczelnik Państwa. Punk sąsiaduje z karykaturą akademii ku czci i kabaretem w stylu "Ucha Prezesa". W pierwszej części to nagromadzenie atrakcji powoduje jednak znużenie widza. Do konstrukcji przedstawienia, jak na półkę prezydentowej z dziełami zebranymi noblisty, wkrada się chaos. Drugi akt nie ma już tych wad. Rozgrywa się w dobrym tempie, a autorzy umiejętnie wyważają proporcje śmiechu i gorzkiej refleksji. Świetna jest sekwencja ukazująca kulisy ekranizacji Sienkiewicza przez Jerzego Hoffmana. Bawi Rafał Kosowski w następnej parodystycznej roli jako szarżujący Daniel Olbrychski, na replayu odtwarzający słynną kwestię Jam jest Azja, syn Tuhaj Beja".

Jednak wśród wszystkich mniej lub bardziej zabawnych gagów, często nawiązujących do aktualnej sytuacji i z przymrużeniem oka traktowanych postaci, w pamięć szczególnie zapadają te kreowane przez Sarę Celler-Jezierską. Nie tak ekspansywne jak reszta, ale niosące duży ładunek szczerych emocji. Zarówno w historii o rozczarowanym Janku Muzykancie, który stał się "chłopcem ONR-owcem", jak i wątku poniżanej ukraińskiej sprzątaczki kryją się rzeczywiste dramaty. Nie da się ich spuentować jedynie śmiechem. Pod koniec tonacja inscenizacji robi się coraz poważniejsza, prowadząc do bardzo gorzkiego finału. Twórcy wałbrzyskiego spektaklu uświadamiają, że pomnik Henryka Sienkiewicza powstał i z naszej dumy, i frustracji. W dzisiejszych czasach niestety więcej tej drugiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji