Artykuły

Płock. Fuks wg Mokrowieckiego w Dramatycznym

22 zmiany miejsca akcji i aktorka non stop na scenie. Już w niedzielę w płockim teatrze premiera "Myszy Natalii Mooshaber" Ladislava Fuksa. Na przedpremierowej konferencji reżyser spektaklu Marek Mokrowiecki, zdradził, że adaptował powieść na scenę z myślą o Ryszardzie Hanin. I że odwiedził kiedyś Fuksa, pisarza, który żył przy zaciągniętych zasłonach, a na komodzie trzymał ludzką czaszkę.

Urodzony w 1923 r. Fuks debiutował późno, był już wtedy po czterdziestce, ale z przytupem wszedł do świata literatury. W Czechach okrzyknięto go geniuszem, w Europie niezwykle doceniono. - Aż dziw bierze, że nie jest znany w Polsce, jak inni czołowi czescy pisarze - na poniedziałkowej konferencji w teatrze mówił jego dyrektor i reżyser przedstawienia Marek Mokrowiecki. - I to mimo faktu, że na podstawie dwóch powieści tego autora Chmielewski i Dziki zrealizowali u nas filmy. Być może chodzi o to, że Fuks nie reprezentuje zwyczajowo tego, co kojarzy się nam z pojęciem "czeska literatura", "czeski humor". Jego powieści to wyrafinowana gra z czytelnikiem, a żarty - bo są tam żarty - są zazwyczaj głęboko ukryte.

Dyrektor wspominał, że lata temu poznał pisarza, był nawet u niego w praskim mieszkaniu, gdzie mimo pięknego słońca zasłony były zasunięte, a na komodzie stała ludzka czaszka. Mówił także, że nad przedstawieniem unosi się chyba duch Fuksa, artysty udręczonego, który nie mógł wyzwolić się ze wspomnień o nieszczęśliwym dzieciństwie i pogodzić ze swym homoseksualizmem. Mokrowiecki planował bowiem, że spektakl wystawi w ubiegłym sezonie, niestety - odtwórczyni głównej roli Hanna Zientara-Mokrowiecka musiała wtedy na pewien czas położyć się w szpitalu. Do prób powrócono w tym sezonie, ale wtedy najpierw zaczęli chorować aktorzy, a potem - jak powiedział dyrektor - jakiś pomór padł na pracownie techniczne. - Nawet w tym momencie jeden z aktorów jest w szpitalu; jeśli nie wróci, sam będę musiał wejść na scenę - zapowiadał dyrektor.

"Myszy" to połączenie political fiction, kryminału i romansu. Rzecz dzieje się w fikcyjnym państwie zarządzanym przez tyrana, z jednej strony na Księżyc regularnie kursują gwiazdoloty, a z drugiej, na Ziemi poluje się na czarownice.

- W latach 80. wyreżyserowałem w Bydgoszczy "Palacza zwłok" Fuksa, przedstawienie odniosło sukces, na jego fali wziąłem więc na warsztat "Myszy" - opowiadał Mokrowiecki. - Pisałem adaptację z myślą o Ryszardzie Hanin. Pokazałem jej nawet tekst, spodobał się, ostatecznie jednak do realizacji nie doszło. Zdecydowałem się na nią dopiero teraz. Dlaczego? Bo "Myszy" są dziś bardzo aktualne.

Mokrowiecki chce, by widz zachwycił się przedziwnym, pełnym neologizmów językiem Fuksa, by docenił groteskową atmosferę, uśmiechał się, gdy doceni żarty. I by wyszedł z teatru z poczuciem pewnej tajemnicy.

Na scenie wystąpi właściwie cały zespół plus - gościnnie - związana kiedyś z naszym teatrem Magdalena Tomaszewska. Scenografia jest autorstwa Mariana Fiszera, instalację wideo zrobił Mariusz Pogonowski, muzykę skomponował Marek Walczak. W spektaklu miejsce akcji - jak zapowiadał reżyser - zmienia się 22 razy, a Natalia, czyli Hanna Zientara, jest na scenie od samego początku do ostatniej sekundy sztuki.

Premiera będzie w niedzielę o godz. 19, bilety kosztują 50 zł (potem będą po 40 i 30 zł). Będzie to premiera z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru, tego wieczora więc Płockie Towarzystwo Przyjaciół Teatru ogłosi, kto w tym roku zdobędzie Srebrną Maskę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji