Artykuły

Kaskady śmiechu, a pod spodem pytania o nasz świat

"Tresowany mężczyzna" Johna von Duffela w reżyserii zespołowej w Teatrze Kamienica w Warszawie. Pisze Piotr Zaremba w portalu wPolityce.pl.

Rzadko kiedy można się znaleźć pośród publiki klaszczącej, ale przede wszystkim śmiejącej się tak często, tak żywiołowo. Ja się znalazłem - na premierze sztuki "Tresowany mężczyzna" w warszawskim teatrze Kamienica. Byłem na premierze - z obowiązkową mówką dyrektora Emiliana Kamińskiego przed, i bankietem po. Jak zwykle przeźrocza przypominały o dziewięcioletniej już historii Kamienicy. Teatru prywatnego, specjalizującego się w komediach, farsach, sztukach popularnych. Zarabiającego tym na siebie.

Kiedy Emilian Kamiński mówił do swojej ulubionej widowni o duchach swoich wychowawców: Bardiniego, Świderskiego. Holoubka, Dejmka, Warmińskiego, Hanuszkiewicza, w pierwszej chwili pomyślałem: no oni jednak "robili" w ambitniejszym repertuarze. Ale szybko się poprawiłem: doskonale rozumieli wagę teatru popularnego, rozmawiającego z ludźmi. Opowiadającego ciekawe historie. Aż przesadne reakcje widzów, którzy niczym w kabarecie odkrzykiwali żartującym z nimi, czasem schodzącym ze sceny aktorom pokazują, jak wielki jest głód takiego teatru.

Muszę jednocześnie przyznać, że nie kupiono tej publiki za darmo, paroma chwytami. Sztuka Johna von Duffela, dramaturga niemieckiego piszącego w Wielkiej Brytanii i USA, spolszczono co do nazwisk i nazw miejscowości, ale pozostaje ona w starym dobrym nurcie sprawnie napisanej, żywej, światowej komedii, gdzie skrzy się dialog i śmiejemy się dosłownie co chwila, tyleż z zasadniczych perypetii bohaterów co z dygresji, zabawnych spięć słownych. Polacy mogą tylko zazdrościć. U naszych dramaturgów tego mniej, oj mniej.

Równocześnie ta sceniczna opowiastka jest reklamowana jako swoista adaptacja eseju Esther Vilar "Tresowany mężczyzna". Argentyńska pisarka i lekarka trafiła nawet do Wysokich Obcasów w związku z bardzo skądinąd celną tezą o nastaniu nowej ery: zniewolenia męskiego rodzaju przez kobiety.

I choć tekst jest lekki, przyjemny, mnie w paru momentach przechodziły dreszcze. Podawano nam w pogodnym tonie wizje jak z "Seksmisji" Machulskiego, tyle że bez perspektywy fizycznej zagłady naszej płci, a w sumie też i bez antykobiecego zacięcia. Czy można bawić i jednocześnie stawiać sensowne pytania o przemiany obyczajowe, ba o treść cywilizacji? Widziałem już w Kamienicy taką sztukę: "Wszystko o mężczyznach". Teraz trafiłem na coś takiego znowu, i byłem zachwycony. Można tak opowiadać o świecie.

Z programu dowiadujemy się, że sztuka została wyreżyserowana "zespołowo". Nie wiem, co to w praktyce znaczy, ale możliwe, że tak się osiąga stan dobrej zabawy. Ekipa mała i doborowa. Świetna Marta Chodorowska (córka wójta z "Rancza", Basia ze "Sprawiedliwych"), tu jako zasadnicza, a przecież w finale zagubiona businesswoman Helena. Adam Serowaniec jako nieco szarżujący, ale w dobrym stylu jej narzeczony, Sebek. Oraz kapitalna para matek obojga młodych, Kocia i Funia: Katarzyna Kwiatkowska i Justyna Sieńczyłło. Może to nawet one dwie robią w największym stopniu show? A cała czwórka umie być zabawna w dobrym stylu, czego we współczesnym polskim teatrze jest mniej niż kiedyś.

Historia zaczyna się od dylematu: na zaręczyny młodych cień rzuca awans, także finansowy, Heleny, niezgodny ze stereotypami. Na odwróceniu stereotypów związanych z płciami opiera się fabuła, a przecież zakończenie jest zaskakująco tradycyjne, może nawet konserwatywne.

I tylko jedna uwaga na boku. Możliwe, że pani doktor Vilar przeszła już do kolejnego etapu feminizmu, gdzie małżeństwo jest przedstawiane jako forma zniewolenia mężczyzn, nie kobiet, a w związku z tym sceniczna matka Sebka (Sieńczyłło) może być feministką zachęcającą przyszłą synową do akceptacji małżeńskich kajdanów. Bo przecież to facet w ostateczności traci. W Polsce takich feministek jednak nie uświadczysz. One ciągle wyzwalają kobiety z przesądu, jakim jest monogamiczne małżeństwo.

Może i z tego powodu warto obejrzeć tę sztukę - jako świadectwo galopady cywilizacyjnych paradoksów. Ale przede wszystkim będziecie się śmiać. Bardzo głośno.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji