Artykuły

"Świętoszek"

O Molierze można nieskończenie... Aż dziw bierze, że tak niewiele stosunkowo sposobności do pisania o twórcy "Mizantropa" nastręczają ostatnio nasze teatry. Dotyczy to zwłaszcza czołowych naszych scen, na których przez długie okresy - czasem nawet przez lata całe - nie posłyszysz ostatnio słowa Molierowskiego. A to bardzo niedobrze; bo niezależnie od wszystkich oszałamiających przeobrażeń, jakim ulega postać świata, wizja człowieka, prawda o jego namiętnościach, ukrytych żądzach, utajonych motorach jego postępków, ukazana trzysta lat temu przez tego genialnego syna Francji, - zachowuje swą niezmienną świeżość, odkrywczość, aktualność.

Spośród wszystkich utworów Moliera najsłynniejszy, najbardziej bezkompromisowy i odważny jest niewątpliwie "Świętoszek". Postać Tartuffe'a, fałszywego dewota, bezwzględnego i podstępnego łajdaka, który wślizguje się w dom łatwowiernego poczciwca Orgona, uzyskuje jego bezgraniczne zaufanie i w rezultacie odpłaca mu czarną niewdzięcznością, burząc jego spokój domowy, rujnując de facto całe jego życie - ta postać została tak głęboko i syntetycznie ujęta przez autora, że stała się po wsze czasy synonimem wszelkiej w ogóle obłudy, faryzeizmu, judaszostwa. Nie tylko w stosunkach prywatnych, ale także w życiu społecznym, w polityce, w całym u-kładzie relacji międzyludzkich. Stworzenie tego wizerunku, tak niestety typowego, a z drugiej strony ukazanie bezgranicznej głupoty, zaślepienia, lenistwa myślowego, cechujących i dziś jeszcze różnych "Orgonów", stwarzają właściwie atmosferę bardzo ponurą i nastrajającą pesymistycznie; ale siła komiczna Moliera jest tak wielka, niezrównany dowcip jego dialogów i spontaniczny humor sytuacji scenicznych wyzwalają tyle zdrowego, zwycięskiego śmiechu, że ta sztuka, tak blisko ocierająca się o posępny dramat, nie przestaje ani na chwilę być wspaniałą, tryskającą fajerwerkami wesołości, komedią.

Dobrze się stało, że żywy i pełen rozmachu Teatr Ludowy w Nowej Hucie zrealizował obecnie "Świętoszka". Przedstawienie jest bardzo wyrównane w grze aktorskiej, i zachowując tradycyjną formę "komedii klasycznej", uwidocznia jej społeczną i psychologiczną aktualność. Tartuffe'a interesująco ukazuje Kotas, a w roli Elmiry, żony Orgona, którą ten świętoszkowaty "biedaczek" na próżno usiłuje uwieść, występuje jedna z wybitniejszych aktorek pokolenia powojennego, Anna Lutosławska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji