Michał Grubman: Teatr na Plaży to 200 wydarzeń kulturalnych rocznie
- Na naszej scenie przez pięć lat zagrano 589 przedstawień, czyli prawie 600 spektakli do marca 2018 roku. Dodając 60-70 wydarzeń dodatkowych w roku, wychodzi nam prawie 200 wydarzeń kulturalnych rocznie - mówi Michał Grubman w rozmowie na temat Teatru na Plaży w Sopocie, który świętuje pięć lat weekendem urodzinowym 9-11 marca.
9 marca spektakle "Vitruvian Man" i "Sztuka oddychania" wykona Sopocki Teatr Tańca, dzień później odbędzie się koncert zespołu EABS, a 11 marca "Miskę specjalną" zagra Teatr Baabus Musicalis.
Łukasz Rudziński: Świętujecie pięć lat Teatru na Plaży, choć ten budynek ma w istocie znacznie więcej lat...
Michał Grubman [na zdjęciu]: Pięć lat temu wygrałem konkurs na stanowisko szefa Teatru na Plaży i od tego czasu teatr działa w nowej formule. Sam budynek o takiej nazwie stoi lat kilkanaście, ale scena teatralna o nazwie "Teatr na Plaży" dopiero od lat pięciu. Przez pierwsze lata bardzo duży nacisk położyłem na dobrą identyfikację tego miejsca, komunikującą, że to całoroczna scena teatralna w budynku przy al. Mamuszki 2, w sopockim parku Północnym, na skraju plaży. Na początku często zdarzały się pomyłki, które także teraz zdarzają się, choć - na szczęście - sporadycznie. Ludzie dzwonili do nas np. w lutym czy marcu i pytali, czy gramy na plaży i czy trzeba się ciepło ubrać. Tłumaczyliśmy im, że nasz teatr to scena całoroczna. Wciąż jeszcze w newsletterach czy kronice filmowej dajemy zdjęcia Teatru na Plaży, podkreślając, gdzie się znajdujemy. Myślę, że zdecydowana większość widzów po pięciu latach funkcjonowania już dobrze kojarzy naszą nazwę i lokalizację, o czym świadczy wysoka frekwencja na spektaklach, koncertach i pozostałych wydarzeniach kulturalnych.
Jaki jest profil waszej działalności?
- Trudno powiedzieć w jednym słowie, co to za scena. Z jednej strony można nazwać nas teatrem impresaryjnym, ale z drugiej realizujemy szereg własnych autorskich projektów i zrealizowaliśmy również kilka koprodukcji. Nie posiadamy własnego zespołu artystycznego, ale mamy swoich rezydentów i zaprzyjaźnionych, realizujących u nas swoje przedsięwzięcia artystów. Są to fundacje, organizacje i stowarzyszenia, które tutaj mają swoją siedzibę. Co roku pojawiają się też kolejni nowi artyści, z którymi współpracujemy. Od wielu lat w Teatrze na Plaży działa Sopocki Teatr Tańca, od kilku sezonów funkcjonuje również Sopocki Teatr Muzyczny Baabus Musicalis. Jeden realizuje ciekawe taneczne projekty, drugi przygotowuje spektakle muzyczne dla dzieci i z udziałem dzieci. Nie zapominajmy też o DKF Kurort, przeniesionego do Teatru na Plaży jeszcze zanim się tu pojawiłem.
Od jesieni współpracujemy na stałe z Teatrem Komedii Valldal, który realizuje u nas wybrane spektakle. Współpracujemy również z Teatrem Czwarte Miasto, grającym u nas swoje spektakle dla dzieci. To teatry, których twórczość zobaczyć można u nas regularnie. Pamiętajmy, że przez pięć lat było tych twórców znacznie więcej - reżyserowali u nas swoje przedstawienia m.in. Piotr Kosewski, Beata Szreder czy Adam Nalepa z Fundacją Teatru Boto, zanim jeszcze zbudowali swój własny teatr. Wraz z Teatrem Miniatura zrealizowaliśmy "Chimery Afanasjewa". Zapraszamy też cały czas spektakle gościnne, a trzeba pamiętać, że jesteśmy otwarci również na wydarzenia muzyczne, stąd co roku znajdzie się w naszym repertuarze kilkanaście koncertów i recitali. Udostępniamy również naszą przestrzeń, wspierając organizacyjnie takie sopockie wydarzenia, jak Festiwal Literacki Sopot, Festiwal OSA, Festiwal Between, Festiwal Masska. Odbywały się tu również Festiwal Artloop i Festiwal "Dwa Teatry", a także jedna edycja Nowego Męskiego Grania. To wszystko cechuje nasz profil i tworzy obraz sceny teatralnej z różnorodnym repertuarem dla widza w każdym wieku.
Jak obecnie funkcjonuje Teatr na Plaży?
- Realizujemy własne autorskie pasma programowe, w których przede wszystkim gościmy teatry i artystów ze scen całej Polski. W tym roku są to dwa pasma: weekendy twórczości teatralnej oraz pasmo "OFF Poland/OFF Polska". Jest duże pasmo koncertowe, są spektakle rezydentów, pokazy filmowe i spotkania autorskie. Są również przedstawienia artystów, którzy grają swoje spektakle u nas na wyłączność, budując nasz stały repertuar. Nierzadko dzieje się bowiem, że ktoś przychodzi do mnie z ideą czy gotowym scenariuszem, czasem jest to stypendium miasta Sopotu, jak w przypadku "Hotelu Palace" - zabawnej historii opowiedzianej przez Teatr Komedii Valldal, który teraz będzie u nas przygotowywał premierę bajki kukiełkowej. Będzie to "Bakteriusz i Próchniak" norweska bajka na dwie osoby z kukiełkami, która trafi do naszego stałego repertuaru. Premiera 8 kwietnia. Dwa tygodnie później, 20 kwietnia, premierę będzie mieć nowy spektakl Sopockiego Teatru Tańca - "Melencolia". Kolejną bajkę szykuje również Teatr Czwarte Miasto. A jesienią nie zabraknie zapewne kolejnych premier.
Nie zamykacie się w formule sceny dla lokalnych twórców. Kogo będziecie gościć w najbliższym czasie?
- U podstaw mojego pomysłu na działalność Teatru na Plaży było zapraszanie gości z całej Polski. W tym roku ponownie mocno "weszliśmy" w spektakle gościnne. Nie możemy oczywiście mierzyć się z Gdańskim Teatrem Szekspirowskim czy Teatrem Muzycznym w Gdyni, jeżeli chodzi o ich działalność impresaryjną, zatem zazwyczaj zapraszamy spektakle z obsadą od dwóch do pięciu osób. Planujemy również współpracę w zakresie koprodukcji z Nowym Teatrem im. Witkacego w Słupsku, prowadzonym przez Dominika Nowaka. Jest też szansa na koprodukcję z Teatrem Nowym w Krakowie, kierowanym przez Piotra Siekluckiego. To już wprawdzie plany bardziej na 2019 rok, ale współpracę rozpoczniemy już w tym roku. Na początek od prezentacji spektakli z obu tych teatrów na naszej scenie.
Założyliśmy, że będziemy grać w tym roku od dwóch do trzech spektakli gościnnych miesięcznie - głównie w ramach weekendów tematycznych lub cyklu "Off Poland / Off Polska". Przy czym będzie również kilka gościnnych występów niezwiązanych z żadnym cyklem. Zapraszam już teraz do nabywania biletów na weekend poświęcony Yasminie Rezie, który odbędzie się pod koniec kwietnia - zaprezentowany zostanie "Bóg mordu" Nowego Teatru w Słupsku (27 kwietnia) oraz "Sztuka" Teatru Śląskiego w Katowicach (28 kwietnia). W ramach nurtu "Off Poland / Off Polska" już 17 marca zapraszamy na "Humanicanę" Teatru Porywacze Ciał, 11 maja pokażemy nagradzany "Cezary idzie na wojnę" Komuny Warszawa, a 9 czerwca inspirowany filmem "Rocky" oraz biografią Sylvestra Stallone'a "Rocky Balboa" Teatru Altyr. Po wakacjach czeka nas między innymi weekend z wielkimi poetami polskiej piosenki, czyli twórczością Agnieszki Osieckiej, Wojciecha Młynarskiego czy Jeremiego Przybory oraz weekend z okazji 100-lecia nadania praw wyborczych kobietom.
Jakie to było dla was pięć lat?
- Najbardziej mnie cieszy, że udało się w tym czasie zróżnicować naszą działalność teatralną. Z jednej strony luźniejsza formuła sytuuje nas, w mojej koncepcji, jako "teatr środka", a z drugiej zapraszaliśmy od samego początku ambitne spektakle dla wymagających widzów. W ostatnich pięciu latach wystąpili tu m.in. Adam Woronowicz, Jacek Poniedziałek, Maria Seweryn, Rafał Rutkowski, Marta Żmuda-Trzebiatowska, Anna Cieślak, Edward Linde-Lubaszenko, Lesław Żurek i wielu innych. Przede wszystkim, chciałem pokazać trójmiejskiej publiczności, że nawet na taką małą scenę, liczącą zalewie 90 miejsc, można zapraszać spektakle z najlepszych i najciekawszych polskich scen.
Po pięciu latach postanowiłem również obok lżejszych spektakli wspomnianego "teatru środka" pokazywać w większym wymiarze klasyczny off na najwyższym poziomie. Wcześniej unikałem trochę tego pojęcia, bo obawiałem się, że naszym widzom będzie się bardziej kojarzyło z teatrem amatorskim, nieprofesjonalnym. Ale teraz, po pięciu latach naszej działalności, to dobry czas, żeby zaprezentować takie produkcje. Nie znaczy to, że już wcześniej nie zapraszaliśmy produkcji ambitnych i dramatycznych dla wymagającego widza i to nie zawsze z teatrów instytucjonalnych - pięć lat temu zaczynaliśmy gościnne pokazy m.in. od "Wraków" w reżyserii Agnieszki Lipiec-Wróblewskiej w wykonaniu Jacka Poniedziałka, był "Tato nie wraca", monodram Agnieszki Przepiórskiej, wg. tekstu Piotra Rowickiego i "Jezus Chrystus Zbawiciel" w reżyserii Michała Zadary - trudne w odbiorze teksty, na które nie tak łatwo znaleźć odbiorców i dalekie od pojęcia "teatru środka".
Jest też "Teatroteka"...
- To autorski projekt Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych w Warszawie. Są to produkcje, które cały czas powstają, a my jako jedyni w Trójmieście je regularnie pokazujemy. Są to znakomite produkcje filmowe - ekranizacje dramatów, realizowane na wysokim poziomie i przy zaangażowaniu najlepszych polskich aktorów. "Teatroteka" wraz z pozostałymi pokazami kina studyjnego tworzy spójny obraz Teatru na Plaży.
Jak wygląda działalność Teatru na Plaży w liczbach?
- Gramy średnio 117 spektakli rocznie. Nie możemy rozdzielać podstawowej działalności i działalności rezydentów oraz stałych współpracowników, bo nierzadko ich wspieramy, zarówno organizacyjnie, jak i finansowo. Na naszej scenie przez pięć lat zagrano 589 przedstawień, czyli prawie 600 spektakli do marca tego roku. Dodając 60-70 wydarzeń dodatkowych w roku (koncertów, spotkań, pokazów filmowych, przeglądów i festiwali), wychodzi nam prawie 200 wydarzeń kulturalnych rocznie. Staramy się również wprowadzić jeden, dwa nowe tytuły z sieci kin studyjnych w miesiącu, obok działalności DKF Kurort. Przy czym projekcje filmowe z perspektywy Teatru na Plaży są oczywiście tylko dodatkiem do podstawowej działalności teatralnej.
Kino trochę nam obniża całą frekwencję, bo nie wszystkie filmy są wśród publiczności popularne. W ten sposób średnia frekwencja całego Teatru na Plaży wyniosła w zeszłym roku 83 proc., z czego pokazy filmowe mają tak ok. 50 proc., ale za to wiele spektakli aż 120 proc. Ponadto w naszych przestrzeniach odbywa się dziewięć spotkań warsztatowych w tygodniu, czyli aż 300 zajęć rocznie. Trzy grupy warsztatowe ma Jadwiga Kościk z Sopockiego Teatru Muzycznego Baabus Musicalis. Joanna Czajkowska z Sopockiego Teatru Tańca prowadzi zajęcia raz w tygodniu, a jej Grupa Projektowa STT ma dwa razy na tydzień spotkania z podopiecznymi. Słowem - teatr nam dosłownie pęka w szwach i brakuje miejsca na jeszcze większą skalę działalności, a pęd ku temu jest wielki i co chwilę pojawiają się nowe pomysły. Chciałbym kiedyś w przyszłości wygospodarować w jakiś sposób jeszcze jedną salę prób i oczywiście powiększyć naszą główną salę teatralną, która liczy tylko 90 miejsc. Ale to plany na kolejne pięć lat.