Artykuły

Spektakl "Kobietostan". Mówimy JEDNYM głosem

Na ciekawskie spojrzenia pasażerów tramwaju, do którego wbiegam zdyszana z telefonem, tłumacząc "przepraszam, właśnie wyszłam z więzienia", nauczyłam się odpowiadać szczerym uśmiechem. Może dlatego, że z więzienia zdarza mi się ostatnio wychodzić zaskakująco często - pisze Agnieszka Bresler w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Jestem zawodową aktorką, ale nigdy nie pracowałam w standardowy sposób: na etacie, angażu czy w zespole. Teatr zawsze był i nadal jest narzędziem dialogu, a w konsekwencji - narzędziem społecznej przemiany. Może i powinien dotykać, pytać, weryfikować, poruszać, kwestionować i zmieniać. Jeśli ma narzędzia do efektywnego wypełniania swojej funkcji społecznej, ma też obowiązek z nich korzystać. Każdym spektaklem i każdym warsztatem tworzy sytuację spotkania pomiędzy ludźmi.

Do światów osób wykluczonych wchodziłam ostrożnie, krok po kroku, obarczona uprzedzeniami i stereotypami. Pierwszego dnia na koczowisku romskim bałam się o swój portfel. Pierwszego dnia z osobami niepełnosprawnymi tego, że nie będę w stanie zrozumieć ich niewyraźnej mowy. Pierwszego dnia w więzieniu, że ktoś będzie chciał zrobić mi krzywdę. Moje obawy rozpływały się wraz z każdym szczerym uśmiechem. Z mojego portfela nie ubyła nigdy nawet złotówka. Osoby z niepełnosprawnością intelektualną zaczęłam rozumieć, gdy nauczyłam się wsłuchiwać. Wizyt w więzieniu przestałam się obawiać, bo okazało się, że w celach zamknięci są ludzie, którzy niewiele się ode mnie różnią.

Moja praca z osobami wykluczonymi zawsze była skoncentrowana na próbie zburzenia murów oddzielających te środowiska od bardziej uprzywilejowanych warstw społecznych. Poprzez teatr wypowiadałam się w imieniu osób wykluczonych, ale to wykluczenie nie dotyczyło nigdy mnie samej.

We wrześniu 2017 roku wyszłam na ulice wraz z tysiącami innych Polek protestujących przeciwko zaostrzeniu praw aborcyjnych. Pierwszy manifest "Kobietostanu" pisałam w autobusie, w drodze na czarny protest do Warszawy. I choć pisałam go z myślą o kobietach wykluczonych, po raz pierwszy wypowiadałam się równocześnie we własnym imieniu. Fala protestów uświadomiła mi dwie rzeczy: skalę mojego wykluczenia oraz siłę solidarności kobiet.

Dwa miesiące później z "Kobietostanem" zaczęłam odwiedzać kobiece zakłady karne, schroniska dla bezdomnych kobiet i domy samopomocy. Moja praca przebiega dwupłaszczyznowo: daję coś od siebie i proszę o coś w zamian. Dawaniem są warsztaty twórcze. Pracujemy wokalnie, eksplorujemy potencjał własnych głosów, nierzadko włączamy w ten proces również ciało i ruch. A później siadamy i rozmawiamy. Zadaję pytania i słucham odpowiedzi. Rozmawiamy o sile i słabości naszych głosów, dosłownie i metaforycznie. Poruszamy tematy równouprawnienia, feminizmu, gender, wychowania dzieci, aż krok po kroku wyłaniają się z naszych rozmów historie. Historie kobiet, których głos zatracił na sile.

Nie od razu wiedziałam, że będę je chciała przekuć w spektakl. Ale im więcej kobiet poznawałam, tym silniej czułam, że ich głosy muszą zostać usłyszane. Dzięki artystkom, które zapraszałam do współpracy, powstały nagrania audio, instalacja artystyczna autorstwa Irene Ros, fotograficzny portret kobiety wykluczonej autorstwa Magdaleny Mądrej, a dzisiaj - spektakl "Kobietostan. Chór na jedną aktorkę" w reżyserii Joanny Lewickiej. Na scenie towarzyszy mi kilkadziesiąt kobiet - w portretach autorstwa Pauliny Anny Galanciak, ale przede wszystkim w przestrzeni opowieści. Ich historie spisywała i składała dramaturżka i tancerka flamenco Magdalena Mróz, która spędziła wakacje ubiegłego roku na współprowadzeniu ze mną warsztatów w zakładach karnych i schroniskach.

Spektakl jest opowieścią Jadzi, która podczas porodu krzyczała tak głośno, że lekarze myśleli, iż zupełnie straci głos. Moniki, która odsiaduje wyrok usiłowania zabójstwa na mężczyźnie, który ją gwałcił. Patrycji, której mama popełniła samobójstwo, bo mąż bił ją za to, że nie urodziła syna. Natalii, która chce być kobietą idealną. Moją opowieścią. Może i twoją. Spotkania i rozmowy z tymi kobietami uświadomiły mi, iż tylko poprzez dzielenie się historiami, jednoczenie się w jednym głosie, możemy budować solidarność kobiet. A poprzez budowanie solidarności zmieniać społeczeństwo na lepsze, łamać tabu i stereotypy, edukować i poszerzać społeczną świadomość.

Moje rozmówczynie twierdziły, że kobiety niezdolne są do współdziałania, żeby po chwili zburzyć tę obiegową opinię, otworzyć się w obecności innych, ośmielić się, zdobyć na odwagę, dzielić swoim zdaniem i swoją historią, a wreszcie - współodczuwać i współtworzyć. W imieniu nas wszystkich zapraszam was do solidarnie przez nas wyśnionego "Kobietostanu".

Spektakl prezentowany będzie 8, 9 i 10 marca o godz. 19 w Instytucie im. Jerzego Grotowskiego w Rynku (Przejście Żelaźnicze, Rynek-Ratusz 27); bilety w cenie 20zł

Agnieszka Bresler - aktorka, reżyserka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji