Artykuły

Kantowski recytatyw

"Immanuel Kant" Leszka Możdżera w reż. Jerzego Lacha Opery Wrocławskiej na V Festiwalu Oper Współczesnych we Wrocławiu. Pisze Piotr Krzyżanowski w portalu austriart.pl.

Bernhard, Kant, Możdżer, Minge, Lach... Wielkie nazwiska, efekt nieudany. Eksperyment wystawienia dramatu Immanuel Kant na deskach operowych niestety nie powiódł się. Szkoda.

Ryzyko trzeba podejmować. I tak też się stało w przypadku próby przełożenia na język opery dramatu Thomasa Bernharda Immanuel Kant. Zaryzykował uznany reżyser Jerzy Lach. Stało się to w Operze Wrocławskiej. Muzykę skomponował Leszek Możdżer. Kostiumy zaprojektowała Ewa Minge. Nazwiska są na tyle mocne, by być wręcz pewnym, że podjęte ryzyko zaowocuje sukcesem kasowym i artystycznym. Tak też i pewnie myślał dyrektor opery Marcin Nałęcz-Niesiołowski. Niestety nie udało się. I choć nazwiska wciąż przyciągają publiczność, a sala jest wypełniona po brzegi, to ze sztuką przez duże "S" spektakl ma mało wspólnego. Ale po kolei.

Zaproszony do współpracy wybitny jazzman Leszek Możdżer, sam przyznał w udzielonym nam wywiadzie, że operowa orkiestracja jest dla niego novum, Bernharda dopiero poznał, a Kanta przejrzał pobieżnie. Ale wszak wszystko dla ludzi i można dzięki takim wyzwaniom wiele nowego się nauczyć. Niestety zabrakło czasu, gdyż kompozytora goniły terminy. Owe artystyczne łapu-capu widać, a raczej słychać na scenie. Miłośnicy harmonijnych i melodyjnych arii mogą ze spokojnym sumieniem odejść z kwitkiem od kasy operowej. Całe libretto wyśpiewane jest monotonnym recytatywem, przez co soliści mają mało szans na pochwalenie się swoimi umiejętnościami wokalnymi. A szkoda, bo grająca Milionerkę Hanna Sosnowska zasługuje na dużą atencję i zdaje się, że stoi przed nią międzynarodowa kariera. Sama muzyka zasługuje jak najbardziej na uwagę. Możdżer ani przez chwilę nie stracił swojej jazzującej wrażliwości. Ale chyba jej miejsce jest poza operową sceną.

Dramat Bernharda to pełna gorzkiej ironii i absurdalnych, przepełnionych humorem scen opowieść o chorej fascynacji rozumem, o małości ludzi wielkich, o mieszczańskiej głupocie i wreszcie o symbolicznej podróży zawieszonej w czasie. Rozumiem intencję reżysera i dramaturga. Chcieli z tego perfekcyjnie skonstruowanego dramatu wyciągnąć więcej elementów groteskowych i komicznych niż refleksyjnych i smutnych. Niestety tym razem nie udało się. Widzowie nie znający oryginału nie zrozumieją z opery prawie nic. Nie, nie piszę tego w swoim intelektualnym zadufaniu. Podsłuchiwałem widownię, słyszałem ich szepty wyrażające dezaprobatę i krytykujące literacki chaos. Na dodatek elektroniczne napisy pomagające w zrozumieniu słów śpiewanych pojawiały się notorycznie z opóźnieniem w stosunku do akcji na scenie.

Zaproszenie Ewy Minge jako kostiumografa jest dobrym chwytem marketingowym. Na szczególną uwagę zasługują jej projektu suknie noszone przez wzmiankowaną już Hannę Sosnowska oraz Katarzynę Haras-Kruczek grającą żonę Kanta. Suknie są ładne, nawet bardzo ładne, ale jest to po prostu klasyka klasyk. Jerzy Lach jest również autorem scenografii. Niestety Bernhardowskie zamierzenie tworzenia dramaturgicznych różnic w zależności od poziomu, na którym dzieje się scena na płynącym do Ameryki transatlantyku, została tu pominięta.

Twórczość Thomasa Bernharda jest obecnie w Polsce bardzo modna. Na tej fali włodarze wrocławskiej opery postanowili stworzyć spektakl, który w zamierzeniu ich twórców miał przyciągać tłumy i stać się wydarzeniem artystycznym. Niestety pomysł spalił na panewce. Próba popularyzacji na chybcika hermetycznego, bądź co bądź, świata opery nie przyniesie nigdy dobrych rezultatów. Ale jak mawiał sam mistrz Immanuel Kant, sądy estetyczne z natury rzeczy są jednostkowe i subiektywne, toteż może ze swojego niebiańskiego Królewca zupełnie inaczej oceni wrocławską inscenizację.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji