Artykuły

Kolada u Norwida

- Mnie interesują zadawane w finale przez autora pytania, czy wszyscy jesteśmy w życiu aktorami? Kiedy gramy, a kiedy pozostajemy autentyczni? Bo przecież teatru jako miejsca akcji użył Kolada po to, by to czy tamto pokazać niejako w powiększeniu. Problematyka dotyczy nas wszystkich - rozmowa z Piotrem-Bogusławem Jędrzejczakiem, kierownikiem artystycznym Teatru im. CK. Norwida w Jeleniej Górze, reżyserem spektaklu "Gąska", którego premiera już w sobotę, 3 marca, na scenie przy ul. Krótkiej.

W tym tygodniu premiera "Gąski" Nikołaja Kolady, w kwietniu "Szelmostw Lisa Witalisa" według Brzechwy. Pachnie kurnikiem...

- Zapewniam, że Lis Gąsce krzywdy nie zrobi. Dwa gatunki, dwaj realizatorzy, adresaci tych przedstawień także inni. Z utytułowionych zwierząt na scenie Norwida w przewidywalnej przeszłości będziemy gościć jeszcze tylko Niedźwiedzia. Tego od Czechowa.

No właśnie, podobno zanosi się na rosyjski desant przy Krótkiej.

- Rzeczywiście, na ten rok zaplanowałem trzy rosyjskie pozycje. Najpierw wspomniana "Gąska" Nikołaja Kolady, potem Łukasz Witt-Michałowski zabierze się za "Walentynki" Iwana Wyrypajewa, w końcu Turgay Velizade - zamieszkały w Tbilisi Azer - zrealizuje dwie jednoaktówki Antona Czechowa - "Niedźwiedzia" właśnie i "Oświadczyny".

Ten zestaw nie jest przypadkowy?

- Nie jest. Kolada i Wyrypajew to najpopularniejsi obecnie dramatopisarze z Rosji. Grani na całym świecie. Także w Polsce. Uważa się ich za spadkobierców czy następców najlepszych rosyjskich autorów teatralnych - Gogola, Czechowa... Stąd ten pakiet.

W "Gąsce" od cytatów z Czechowa i parafraz jego kwestii aż gęsto.

- Owszem. Już nawet sam tytuł (w oryginale "Kurica") nawiązuje do Czechowowskiej "Mewy". Tu i tu o teatrze. Tym sprzed stulecia z okładem i dzisiejszym. Różne ptaki, różne teatry. Ludzie w nich jednak podobni. Ich problemy też. Są również przywołania Gogola. No i zgodnie z najlepszą rosyjską tradycją: jest bardzo zabawnie i zarazem przerażająco.

Czy Dechowsk (nazwa znacząca!), gdzie dzieje się akcja sztuki, to w twojej realizacji Jelenia Góra?

- Tak. Ale też Nowy Jork, Elbląg, Moskwa, Tarnów i każde inne miasto - z tramwajami lub bez - mające teatr.

Co robisz z finałem? Najczęściej jest wycinany.

- Ależ zostawiam! Bez niego mielibyśmy do czynienia jedynie z rodzajówką. A mnie interesują zadawane w tym finale przez autora pytania natury ontologicznej czy gnoseologicznej (przepraszam za pretensjonalność): czy wszyscy jesteśmy w życiu aktorami? Kiedy gramy, a kiedy pozostajemy autentyczni? Bo przecież teatru jako miejsca akcji użył Kolada po to, by to czy tamto pokazać niejako w powiększeniu. Problematyka dotyczy nas wszystkich.

Zaprosiłeś do współpracy Małgosię Gałaś-Prokopf - scenografkę, z którą pracujesz ostatnio najczęściej. Kogoś jeszcze?

- Zaprosiłem Margo, która świetnie zna Rosję i rosyjskie teatry. O napisanie finałowej piosenki dla tytułowej bohaterki poprosiłem Janka Wołka i Janusza Strobla. Z przyjacielskiej przysługi wywiązali się lepiej, niż śmiałem oczekiwać. Ale powiedzmy też sobie, że jeśli chodzi o ten miniaturowy gatunek, trudno dziś znaleźć w Polsce mistrzów większego formatu. Anię Ludwicką-Manię, tytułową Gąskę, przygotowuje wokalnie nasz stały, jeleniogórski współpracownik, Jacek Szreniawa.

Kogo, poza Anną Ludwicką-Manią, zobaczymy jeszcze na scenie?

- No właśnie, to najważniejsze, bo publiczność chodzi do teatru przede wszystkim na aktorów. Zobaczymy zatem Magdę Kępińską jako Ałłę Kostrową, największą gwiazdę dechowskiego teatru, przy okazji radną. Elwirę Hamerską-Skórecką jako Dianę Raskolnikową, także aktorkę, przyjaciółkę tej pierwszej. Jacka Paruszyńskiego jako Fiodora Gałaktionowa, dyrektora artystycznego wspomnianej instytucji, pozostającego w separacji z Dianą. Roberta Manię jako Wasilija Kostrową, administratora sceny, męża Ałły. I Andrzeja Kępińskiego, stojącego na czele grupy sąsiadów Nonny Dubowickiej, czyli Gąski, w której służbowym mieszkaniu dzieje się akcja. Andrzej pełni także funkcję asystenta reżysera.

Jak się pracuje przy Krótkiej?

- Trudne sytuacje sprzyjają konsolidacji zespołu, ba, wymuszają kreatywność. Sala ma zresztą uroczy klimat, więc wszyscy zjawiamy się tam z prawdziwą przyjemnością. Aktorzy są blisko widzów, garderoby, kabina akustyków i tak dalej, wszystko w zasięgu wzroku. Obiekt został na potrzeby teatru zaadaptowany po mistrzowsku. Więcej w tej przestrzeni nie dałoby się osiągnąć.

Zatem premiera...

- W sobotę, 3 marca, o siódmej wieczorem. Oczywiście na Krótkiej 3. Serdecznie zapraszam w imieniu nas wszystkich.

***

Bogusław Jędrzejczak - reżyser teatralny, kulturoznawca-teatrolog, psycholog. Niekiedy literat. Częściej wykładowca. Autor trzydziestu paru inscenizacji w teatrach dramatycznych, lalkowych i muzycznych. Twórca kilku autorskich festiwali o różnych profilach artystycznych, z których do dziś istnieje, powołany w roku 2009, Festiwal Piosenki Literackiej W Żółtych Płomieniach Liści im. Łucji Prus w Białymstoku. Aktywista Związku Artystów Scen Polskich (w obecnej kadencji jego wiceprezes). Od 2016 kierownik artystyczny Teatru im. Norwida w Jeleniej Górze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji