Artykuły

Trzy sypialnie, cztery pary, jedna noc

"Trzy sypialnie" Alana Ayckbourna w reż. Andrzeja Nejmana w Teatrze Kwadrat w Warszawie. Pisze Krzysztof Krzak w portalu Blastingnews.

Ostatnią ubiegłoroczną premierą warszawskiego Teatru Kwadrat była farsa Alana Ayckbourna "Trzy sypialnie" w reżyserii Andrzeja Nejmana.

Nie jest to pierwsza realizacja sztuki Alana Ayckbourna (autora cieszących się ogromną popularnością komedii "Jak się kochają w niższych sferach", "Pozory mylą" czy "Intymne lęki") na deskach teatru imienia Edwarda Dziewońskiego. W lutym 1988 roku wystawił ją - w przekładzie Gustawa Gottesmana - Marcin Sławiński, a w jednej z głównych ról wystąpiła gościnnie Danuta Szaflarska. 29 lat później po farsę "Trzy sypialnie" sięgnął dyrektor stołecznego Teatru Kwadrat, Andrzej Nejman, który sztukę opracował muzycznie i przetłumaczył. Jako tłumacz spolszczył on imiona bohaterów, zastępując Delię Bogusławą, Jane - Jowitą, Nicka - Cezarym itp., itd., dokonując jednocześnie adaptacji ponad czterdziestoletniej sztuki do dzisiejszych realiów.

Od sypialni do sypialni

Po odsłonięciu kurtyny scena przedstawia tytułowe trzy sypialnie, sprytnie zaprojektowane w przestrzeni scenicznej przez Wojciecha Stefaniaka tak, by widz mógł oglądać symultanicznie akcję, dziejącą się w każdej z nich.

I tak, w pierwszej Bogusława i Ernest Michalscy (Ewa Ziętek i Marek Siudym) wybierają się, jak co roku, do ulubionej restauracji na kolejną rocznicę ślubu. W drugiej - podglądamy bolejącego Cezarego (w tej roli Michał Lewandowski), który właśnie naderwał jeden z mięśni i nie może towarzyszyć swej partnerce Jowicie (gra ją zatrudniona w styczniu tego roku w Teatrze Kwadrat Olga Kalicka, znana z ról Magdy w "rodzince.pl" i Justyny w "M jak miłość") w parapetówce u swoich wspólnych znajomych Lucyny i Szczepana (w tych rolach występują: Anna Karczmarczyk - doktor Ola Pietrzak w serialu "Na dobre i na złe" oraz gościnnie zaangażowany Eryk Kulm).

Na tej imprezie mają się tez pojawić, przeżywający kryzys małżeński, Olaf i Bożena (Paweł Małaszyński i gościnnie Angelika Kujawiak), syn i synowa Bogusława i Ernesta.

Pikanterii sytuacji dodaje fakt, iż Jowita była kiedyś dziewczyną Olafa. Mimo rozstania mężczyzna cały czas zdaje się czuć do niej coś więcej niż sympatię, a i jego rodzice woleliby właśnie ją widzieć jako swoją synową. Bożena jest przypadkowo świadkiem pocałunku swojego męża i jego byłej dziewczyny, co tylko upewnia ją w przekonaniu, że jest niekochaną i zdradzaną żoną. W tym momencie zaczynają się perypetie, w które wciągnięci zostają wszyscy bohaterowie. To będzie bardzo niespokojna noc w ich życiu!

Wesoło, mimo że bez fajerwerków

Mając świadomość, iż "Trzy sypialnie" Alana Ayckbourna gatunkowo są farsą (oryginalny tytuł brzmi: "Bedroom farce"), widz zdaje sobie sprawę, że tragedii nie będzie. ,Wręcz przeciwnie: wypada spodziewać się dobrej zabawy i happy endu. I tak istotnie jest. Choć przyznać należy, iż Andrzej Nejman tworzy przedstawienie bardzo stonowane, rozwijające się stopniowo, bez zbędnych fajerwerków, aktorów bez ładu i składu biegających, krzyczących i trzaskających licznymi drzwiami.

To od jakiegoś czasu znak rozpoznawczy komediowych przedstawień, zwłaszcza tych pomyślanych jako "towar eksportowany" poza stałą siedzibę teatru (piszący te słowa oglądał "Trzy sypialnie" 24 lutego 2018 r. w Radomiu; wkrótce obejrzą je też mieszkańcy Wrocławia, Bydgoszczy i Gdyni).

W dążeniu do stworzenia zabawnych sytuacji Nejmanowi udaje się również nie zgubić przesłania autora o tym, jak trudną "sztuką" jest małżeństwo, wymagające poświęcenia i otwarcia się na drugą osobę, czego nie mieli Bożena i - zwłaszcza - Olaf, facet niezwykle egocentryczny, nie całkiem dojrzały, dla którego najważniejszym problemem wydaje się być brak ładowarki do iphona.

Śmieszność, ale i jednocześnie pewien dramatyzm tej postaci, znakomicie udało się przedstawić Pawłowi Małaszyńskiemu, który niewątpliwie jest filarem "Trzech sypialni" w realizacji warszawskiego Teatru Kwadrat. To ogromny sukces, zwłaszcza że w spektaklu grają też takie tuzy, jak Ewa Ziętek i Marek Siudym. Zresztą, autor i reżyser każdemu aktorowi stwarza w tej sztuce okazję do pokazania swych komediowych możliwości, co ci skwapliwie wykorzystali, dzięki czemu widzowie mają ponaddwugodzinną dawkę pozytywnych emocji i rozrywki przez wielkie R.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji