Artykuły

Żydów pamięci rapsod żałobny

Icchak Kacenelson - Pieśń o namordowanym żydowskim narodził. Adaptacja, inscenizacja i reżyseria Gołda Tencer i Szymon Szurmiej, scenografia Marian Stańczak, opracowanie muzyczne Leopold Kozłowski. Państwowy Teatr Żydowski w Warszawie.

JEST to światowa prapremiera. Pomysł przeniesienia do teatru jednego z najbardziej wstrząsających dokumentów czasu pogardy, poematu pisanego na cmentarzysku pomordowanych. zaowocował niezwykłym spektaklem. Poza wymiarem artystycznym, ma to przedstawienie wydźwięk humanistyczny przede wszystkim. Powtarza dramatyczny krzyk poety, który nie uszedł cało. Zdołał przecież - świadek naoczny - zostawić dokument, artystyczne świadectwo prawdzie.

Icchak Kacenelson pisał po hebrajsku i w jidisz, znany już przed wojną jako poeta i dramaturg. Wprowadzony na literacki Parnas oti.it klasyka literatury żydowskiej. Pereca, staje się wziętym autorem dla dzieci. Zapisuje się jednak w literaturze właśnie tym poematem, "Pieśnią o zamordowanym żydowskim narodzie". Kacenelson przeszedł piekło warszawskiego getta, przeżył śmierć swojej żony i dwóch młodszych synów, zamordowanych w Treblince. Wywieziony do obozu w Vittel we Francji przez 10 miesięcy pisze tę najczarniejszą pieśń o ludziach, którzy ludziom zgotowali ten los. Szczęśliwie, ukryte w szparze za okiennicą kartki, zakopane potem, zostają, odnalezione po wojnie. Pieśń uszła cało. Poeta wraz z najstarszym synem zginął w Oświecimiu.

"Śpiewaj i harfę chwyć w dłonie" (...) jak śpiewać? W 15 księgach poematu pomieszczone zostało świadectwo najczarniejszej nory nad światem. Okryte poetyckim kształtem, jest dramatycznym requiem poświeconym narodowi, mordowanemu ze szczególna zaciekłością narodowi ofiarnemu. Żydom.

Jerzy Ficowski przyswoił ten poemat polszczyźnie; w teatrze jest przedstawiony w języku oryginału, w jidysz (naturalnie symultaniczne tłumaczenie polskie płynie przez słuchawki). Gołda Tencer i Szymon Szurmiej nadali "Pieśni" szlachetny kształt sceniczny. Przedstawienie rozgrywa się w ściszeniu, półmrokach, jakby rządził nim zduszony krzyk. Z teatru rapsodycznego rodem zabieg inscenizacyjny wydobywa tekst i nastrój. Oto pełgające płomyki świec. W świetle menory obrzęd pamięci. Jak w greckim chórze przewodnik podejmuje ton, za nim spieszą inni. Płynie wiersz, wtóruje mu pieśń - potęguje się uniwersalizm skargi, zapisanej przez poetę.

Teatr osiągnął swój cel. Porusza serca i sumienia. Widz odchodzi wstrząśnięty, "Pieśń" trwa. Jest głosem człowieka i historii. Jest głosem nadziei.

PS. Wybaczą aktorzy - tak precyzyjnie komponujący materię tego spektaklu, że nie zapiszę wszystkich ich imion, wspomniawszy tylko, że na czele zespołu stoi nestor, wybitny artysta Michał Szwejlich, który tym zadaniem aktorskim rozpoczął drugie już półwiecze na scenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji