Artykuły

Dom otwarty

"Po wczorajszej premierze - pisał Boy w marcu 1931 r. - miałem wrażenie, że coś się na zegarze świata pomyliło. Sztukę, którą oglądałem jako fotografię współczesności, widzę graną niby jakiegoś Moliera. Role Fujarkiewicza z Mościsk, w której pamiętam młodego Kazimierza Kamińskiego, gra jakiś inny młody aktor: Skąd ja go znam? Toż to mój rodzony syn, Staszek. Jak on wyrósł! Mógłby być bez mała moim ojcem. Bo oto naraz widzę siebie jako małego berbecia z ojcem na plantach u Krakowie i witającego się ; nim tłuściocha z twarzą poczciwego Kalibana, który przypomina ojcu ławę szkolną... figle, jakie płątali z trzecim jeszcze chłopakiem Jasiem Matejką. Ten brzydal, to był pan Michał Bałucki."

W dzisiejszym przedstawieniu "Domu otwartego" w Teatrze Klasycznym Fujarkiewicza mógłby grać syn Stanisława Żeleńskiego a wnuk znakomitego Boya. Zegar świata nie daje się zatrzymać. Komedie pana Michała Bałuckiego, dydaktyczno - pozytywistyczne, sławiące pracowitość i patriarchalne cnoty drobnomieszczaństwa w miejsce snobizmów bankrutującej szlachty - coraz bardziej odchodzą w przeszłość. To nie znaczy, że przestają interesować i bawić. Już w dwudziestoleciu międzywojennym zauważono, że starzeją się ładnie, że nabierają wdzięku staroświecczyzny. Ich naturalny zamierzony przez autora komizm wspomaga jeszcze czas, przydając humoru niezamierzonego, wynikającego ze starego obyczaju, już odległego, nie na tyle jednak, żeby nie znając wał na widowni żadnego rezonansu.

Byłoby może przesadą powiedzieć, że Michał Bałucki wziął po śmierci pełny odwet na swoich adwersarzach. W każdym razie wraca na sceny częściej niż sam papież Młodej Polski Stanisław Przybyszewski, czy Lucjan Rydel namiętnie zwalczający w krakowskim "Czasie" zalatujące zjełczałym tłuszczem" komedie Bałuckiego. Zwycięska Młoda Polska torując drogę Ibsenowi, Strindbergowi, Maeterlinckowi a także Wyspiańskiemu zmiotła Bałuckiego ze sceny. Siedemdziesięcioletni autor "Radców pana radcy", "Grubych ryb", "Klubu kawalerów" rozgoryczony zmierzchem swego powodzenia, nie czytany (już się nieomal o tym zapomniało, że ma on na swoim koncie cały szereg powieści) i nie wystawiany zastrzelił się 17 października 1901 r. w krakowskim parku Jordana.

"Dom otwarty" w Teatrze Klasycznym reżyserował ROMAN ZAWISTOWSKI w dekoracjach ANDRZEJA STOPKI I KRZYSZTOFA WEJMANA. Stopka, który świetnie czuje atmosferę Krakowa z przełomu wieków, przede wszystkim w kostiumach pokazał co potrafi. Zawistowski poprowadził rzecz gładko, lekko, w scenach balu wprowadził całą galerię ostro komediowych typów. To sympatyczne i zabawne przedstawienie. I wcale nieźle grane. Bałucki stworzył w swoich komediach wiele świetnych postaci grywanych przez sławy naszej sceny - Ludwika Solskiego, Mieczysława Frenkla, Kazimierza Kamińskiego, Wincentego Rapackiego, Władysława Romana. Czytając obsady sztuk Bałuckiego z ostatniego dwudziestolecia ubiegłego wieku ma się przed oczami całą plejadę gwiazd. Był to okres pełnego powodzenia tych komedii, kolejne premiery stawały się wydarzeniami nie tylko teatralnymi lecz i towarzyskimi; w pociesznych figurach krakowskich drobnych i grubych ryb próbowano doszukiwać się podobieństwa do osób spotykanych codziennie na plantach, czy u Noworolskiego na kawie.

Z obsady w Klasycznym wymieńmy chociaż kilka nazwisk: Zelskiego gra ZYGMUNT RZUCHOWSKI, jego żonę Janinę ALEKSANDRA KARZYŃSKA, jej siostrę Kamillę KRYSTYNA CHMIELEWSKA, pułkownika - LUDWIK MICHAŁOWSKI, Adolfa, narzeczonego Kamilli - CEZARY KAPLIŃSKI, Fikalskiego - LEONARD PIETRASZAK, Wicherkowskiego - SATURNIN BUTKIEWICZ, jego żonę Pulcherię - OLGA BIELSKA, archiwistę Ciuciumkiewicza - CZESŁAW ROSZKOWSKI, Ciuciumkiewiczową - WANDA LOTHE - STANISŁAWSKA, Fujarkiewicza - JACEK JAROSZ.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji