Artykuły

„Masara” w Starym

Po Domu Bernardy A., wyśmianej niestety przez krytyków pierwszej premierze Narodowego Starego Teatru pod rządami Marka Mikosa, czas na spektakl, w którym wreszcie zobaczymy część zespołu artystycznego NST. Tym razem zaproszenie dyrektora przyjął Stanisław Mojsiejew, ukraiński reżyser, dyrektor, a wcześniej kierownik artystyczny Teatru Narodowego w Kijowie. W roli reżysera Mojsiejew podjął się przeniesienia na deski teatru dramatu Masara Mariusa Ivaśkeviciusa, litewskiego prozaika i dramatopisarza. - Miło jest mi zaprosić mieszkańców Krakowa i gości na to przedstawienie. Myślę, że może być ono ciekawe dla ludzi różnych narodowości, którzy interesują się i przejmują problemami współczesnego świata oraz kierunkiem, w jakim on zmierza. To ważne pytanie, czy ten kierunek jest właściwy — mówi Stanisław Mojsiejew. I dodaje: - Jeśli chodzi o mnie, martwi mnie charakter tego, o czym piszą obecnie media, przeczucie wojny, bardzo przypomina to lata 30. ubiegłego wieku przed rozpoczęciem II wojny światowej. To budzi mój niepokój.

Autorem dramatu przeniesionego na scenę Starego Teatru jest litewski prozaik i dramatopisarz Marius Ivaśkevicius. Jak przyznaje, inspiracji szukał w Mistrzu i Małgorzacie Michaiła Bułhakowa oraz w Fauście Goethego. Premiera spektaklu na podstawie jego tekstu w reżyserii Arpada Schillinga odbyła się w wileńskim Teatrze Narodowym. W Polsce tytuł będzie wystawiany po raz pierwszy. - Tekst opowiada o tym, jak rodzi się zło w człowieku i jak to zło, podobne do choroby wirusowej, rozprzestrzenia się po całym świecie. Wszystko zaczyna się od opowieści o wojnie na Ukrainie, a na czym kończy — tego nie będę widzom zdradzać — mówi pisarz. Dramat Ivaśkeviciusa zachwycił Mojsiejewa. - Dawno nie czytałem tekstu, który wzbudziłby we mnie tak duże emocje. Wybór tego dramatu był oczywisty. Pierwotnie chciałem wystawić spektakl w Teatrze Narodowym w Kijowie, ale okoliczności nie pozwoliły. Oficjalnej cenzury na Ukrainie nie ma, ale w zmutowanych formach owszem, istnieje. Zwłaszcza kiedy dotyczy organizmu, jakim jest teatr narodowy, który boi się przekraczania pewnych granic — przyznaje reżyser.

Punktem wyjścia dramatu jest katastrofa samolotu w Donbasie, ale tekst opowiada nie tylko o Ukrainie. - Podczas przygotowań do Masary zwróciliśmy uwagę na to, by sytuacja przedstawiona w spektaklu nie była historią abstrakcyjną, nie dotyczyła wyłącznie wojny na Ukrainie, ale była zakorzeniona w polskiej rzeczywistości. Skojarzenia z Donbasem są pośrednie, wykorzystujemy różne zabiegi, by można było spojrzeć na tę sytuację w szerszym kontekście — podkreśla Mojsiejew. Wtóruje mu Ivaśkevicius: - Masara mówi także o zjawisku radykalizmu, który może uaktywnić się w każdym państwie.
 

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji