Artykuły

Czy to ostatnia bitwa o dekomunizację Węgierki?

Nie ma powodów, by dekomunizować Aleksandra Węgierkę, patrona białostockiego teatru dramatycznego. Zarząd województwa ma jasną opinię Instytutu Pamięci Narodowej, z której wynika, że nie można mu zarzucać działalności komunistycznej.

Zrzucenia Węgierki z piedestału chcieli radni Prawa i Sprawiedliwości zasiadający w sejmiku wojewódzkim. Przygotowali uchwałę, która miała wykreślić ze statutu placówki słowa "im. Aleksandra Węgierki".

- Zarząd województwa podlaskiego jest jak najbardziej za dekomunizacją nazw ulic i instytucji, ale dekomunizacją taką, która jest zbadana i wskazuje na to, że danego patrona należałoby zmienić. Dużo czasu zajęło nam analizowanie patrona Aleksandra Węgierki, ale ze względu na to, że nie wystarczało nam zwykłe stwierdzenie o okresie, w którym był dyrektorem, że wypełnia wymogi związane z dekomunizacją. Stąd wystąpiliśmy o szerokie opinie zarówno historyczne, jak i środowiskowe związane z patronem. W starym roku, na spotkaniu z zespołem Teatru Dramatycznego właściwie w zdecydowanej większości cały zespół i artystyczny, i pracowników teatru był za tym, aby patron pozostał. Związek Artystów Scen Polskich wystawił ocenę mówiącą o tym, że Aleksander Węgierko powinien jak najbardziej pozostać patronem. Wystąpiliśmy o opinie do historyków. Pan profesor Lech Sokół z Polskiej Akademii Nauk, dyrektor Andrzej Lechowski [z Muzeum Podlaskiego], profesor Adam Dobroński wskazywali na pozostawienie Aleksandra Węgierki jako patrona teatru dramatycznego - mówi Maciej Żywno, wicemarszałek województwa podlaskiego.

Węgierko a NKWD

Przypomniał, że początkowo IPN nie chciał zajmować stanowiska w tej sprawie, gdyż ustawa dekomunizacyjna miała nie dotyczyć instytucji kultury. Wskazał, że możliwie należałoby zmienić patrona, ale bez uzasadnienia w treści. Kiedy nowelizacja ustawy wskazała również o instytucje, zarząd wystąpił ponownie do białostockiego IPN. A oddział przekierował do komisji ścigania zbrodni przeciwko narodowi polskiemu, do biura upamiętnienia walk i męczeństwa w Warszawie. IPN postawił kropkę nad "i". A nawet - jak zażartował Żywno, nawiązując do słów byłego trenera Jagiellonii - "truskawkę na torcie".

- Aleksander Węgierko uważany jest za jedną z czołowych postaci polskiego teatru międzywojennego. Nie angażował się w żadną działalność polityczną. Uwarunkowania, w jakich przyszło funkcjonować Aleksandrowi Węgierce od września 1939 do czerwca 1941 roku, wnikliwie naświetlił wybitny znawca tematu, profesor Uniwersytetu w Białymstoku dr hab. Wojciech Śleszyński, podkreślając, że "z historycznej perspektywy, gdy przychodzi oceniać postawy moralne, należy przede wszystkim pamiętać o warunkach egzystencji w ustroju komunistycznym, gdzie praktycznie nie było żadnej możliwości manewru wobec wszechwładnego państwa. W sowieckim systemie kultura niezależna nie istniała. Przygotowane premiery musiały mieć mniejszy lub większy wydźwięk ideologiczny, ponieważ inaczej nie byłyby dopuszczone do prezentacji. Podobny charakter miały też teksty pisane przez A. Węgierkę na potrzeby prasy lokalnej". Nie ma powodu, aby oskarżać Węgierkę o współpracę z NKWD czy wrogość wobec kultury polskiej, wręcz odwrotnie, zarówno repertuar teatru - w tym wieczór mickiewiczowski - jak i opieka, jaką roztaczał nad członkami zespołu, chroniąc przed wywózkami, wystawiają mu dobre świadectwo. Zginął w niewyjaśnionych okolicznościach po wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej. Reasumując: Teatr Dramatyczny im. Aleksandra Węgierki jako instytucja kultury w naszej opinii powinien zachować dotychczasowego patrona - czytamy w piśmie podpisanym przez Adama Siwka, dyrektor biura upamiętniania walk i męczeństwa w IPN.

Dyrektor liczy na mądrość radnych

Dlatego też zarząd stoi na stanowisku, by podtrzymać swoją decyzję i pozostawić Aleksandra Węgierkę jako patrona Teatru Dramatycznego.

- Mamy szeroki wachlarz opinii dotyczących patrona teatru. I jest to jeden z dowodów, że zanim wystawi się komukolwiek ocenę, warto jego życiorys zbadać - komentuje wicemarszałek Żywno.

Przyznaje też, że Węgierko jest elementem marki teatru. Nie można więc w sposób łatwy rezygnować z patrona. Zapadła też decyzja, że zarząd uwypukli fakt, że był to Dom Ludowy im. Józefa Piłsudskiego. Może to być np. tablica na zewnątrz budynku.

Co na to dyrektor Piotr Półtorak, związany nota bene z Prawem i Sprawiedliwością?

- Ta opinia jest jasna, konkretna. Wydaje mi się, że temat w tym momencie jest zamknięty - komentuje Piotr Półtorak.

Pytany, czy jest zadowolony, odpowiada: - Chciałbym uniknąć jakiegokolwiek konfliktu wokół teatru. To teatrowi nie jest potrzebne.

Żywno dodaje, że zarząd nie skierował od razu projektu na sejmik, ale wykonał pracę, by odpowiedzieć na pytanie, czy patron ma zostać czy nie. A Półtorak zauważa:

- Ostateczną decyzję i tak podejmą radni sejmiku województwa podlaskiego. Tutaj liczę na mądrość radnych, że podejmą odpowiednią decyzję.

- Co to znaczy "liczę na mądrość radnych, że podejmą odpowiednią decyzję"? - dopytywała "Wyborcza".

- Dokładnie to - odparł dyrektor.

- Można rozumieć to w dwojaki sposób. Węgierkę usuną lub pozostawią. Ku której odpowiedzi pan się skłania? - ciągnęliśmy temat.

- Ku żadnej. Nie mam zielonego pojęcia, jak radni zdecydują, dlatego liczę na mądrość radnych.

Żywno wyjaśnia, że w tej chwili zarząd skieruje swoją opinię - by Węgierko pozostał - do przewodniczącego sejmiku i komisji kultury. I uważa, że nie ma uzasadnienia kierowania w myśl uchwały dekomunizacyjnej do sejmiku. Choć oczywiście radni PiS mogą złożyć projekt uchwały.

- Nie sądzę, by zyskała większość w sejmiku - kwituje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji