Czy my nie żyjemy w jądrze ciemności?
"Ciemności" Pawła Demirskiego w reż. Moniki Strzępki w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Pisze Maciej Wadowski w Gazecie Wyborczej - Kielce.
Za nami kolejna udana premiera w kieleckim Teatrze im. Stefana Żeromskiego. Tym razem spektaklu "Ciemności", opowiadającego o nas i o otaczającym nas współczesnym świecie.
Autorami "Ciemności" są uznawani za jednych z najważniejszych polskich twórców teatralnych dramaturg Paweł Demirski i Monika Strzępka. Spektakl, inspirowany nowelą Josepha Conrada "Jądro ciemności", powstał w koprodukcji z warszawskim Teatrem Imka.
Jednak nie dajcie się zwieść nazwiskiem angielskiego pisarza polskiego pochodzenia. Nie zobaczymy inscenizacji "Jądra ciemności". Tekst Pawła Demirskiego to sztuka inspirowana i zawierająca pewne elementy z noweli Conrada.
Dostajemy przedstawienie, którego bohaterem jesteśmy my sami - szarzy obywatele i trybiki wielkiej maszyny zachodniego korporacyjnego świata. My Marlowowie, codziennie rano wstający, jedzący śniadanie i ruszający do pracy w miasteczku Kurtz. W niej gonią nas deadline'y, cele do zrobienia czy szef tyran i perfekcjonista, jak Steve Jobbs - przypomina go jeden z Kurtzów grany przez Andrzeja Konopkę - który każe zrobić coś szybko i często za wszelką cenę.
I tutaj pojawia się nawiązanie do dzieła Conrada, który w XIX wieku opisywał krytycznie kolonializm i poczynania białego człowieka, wyzyskującego za wszelką cenę rdzennych mieszkańców Afryki do swoich celów i budowania nowego cudownego świata. W dzisiejszym korporacyjnym świecie to my często jesteśmy niewolnikami. Co z tego, że dobrze zarabiamy i stać nas na przykład na egzotyczne wakacje czy nowy samochód, jak musimy się niejednokrotnie wyrzec indywidualności. Stajemy się bezimiennymi trybikami w maszynie.
Czy da się to wszystko zmienić? Raczej nie, bo jutro znowu trzeba wstać i dalej pracować. Jednak sztuka Pawła Demirskiego i Moniki Strzępki pozwala nam spojrzeć z boku, jak funkcjonuje nasz nowy wspaniały świat i wyciągnąć wnioski.
W przedstawieniu twórcy wprowadzili dwa plany czasowe XIX-wieczny i współczesny. Świat poszedł do przodu, ale ludzie się nie zmienili. Charlie Marlow, ten współczesny i z przeszłości, musi mierzyć się z podobnymi zachowaniami ludzkimi, jak chciwość, żądza, bezwzględność czy znieczulica. Pomimo całego doświadczenia, które zdobyliśmy w wypełnionym różnymi złymi wydarzeniami XX wieku. W przedstawieniu wrażenia brutalności i agresywności współczesności dopełnia ascetyczna scenografia.
W "Ciemnościach" występują nie tylko aktorzy kieleccy. Ciężko kogoś wyróżnić. Cała szóstka, którą oglądamy na scenie, wypada bardzo dobrze. Dodatkowe brawa aktorom należą się za to, że wszystko udało się im spiąć w udaną całość, mimo że prace nad sztuką odbywały się w Kielcach i Warszawie.
Na początku lutego zaplanowano pokazy premierowe "Ciemności" w warszawskim Teatrze Imka. Kiedy spektakl Pawła Demirskiego i Moniki Strzępki będzie ponownie prezentowany w Kielcach, polecam wybrać się do teatru.