Artykuły

U stóp Wawelu

Muzeum Narodowe w Krakowie zaprasza na dwie niezwykłe wystawy: pierwsza poświęcona jest Stanisławowi Wyspiańskiemu (1869-1907), druga jego ojcu Franciszkowi (1836-1901) - pisze Marianna Otmianowska w tygodniku idziemy.

- Wystawa, którą otworzyliśmy w 110. rocznicę śmierci artysty, jest największą ekspozycją w historii Muzeum Narodowego w Krakowie, prezentujemy na niej bowiem około pięciuset dzieł i - co ważne - są to obiekty pochodzące wyłącznie z naszej własnej kolekcji oraz depozyty. Jest to jednocześnie najobszerniejsza wystawa monograficzna Stanisława Wyspiańskiego w historii polskiego muzealnictwa - mówił w listopadzie dyrektor MNK dr hab. Andrzej Betlej.

Ekspozycję "Wyspiański" zobaczymy w gmachu głównym MNK, a w Domu Józefa Mehoffera przy ul. Krupniczej 26 wystawę "Franciszek Wyspiański - krakowski rzeźbiarz".

"Polska to jest wielka rzecz" napisał w "Weselu" Stanisław Wyspiański, i taka też jest poświęcona "czwartemu wieszczowi" ekspozycja, która będzie dostępna przez cały rok, aż do 20 stycznia 2019 r. Wystawa jest wielka nie tylko ze względu na zajmowaną powierzchnię i imponującą scenografię, ale ze względu na bogactwo pokazywanej prawdy o życiu i twórczości artysty, a przez jego dzieło także sztuki, kultury i historii naszego kraju.

Kuratorki Danuta Godyń i Magdalena Laskowska, na co dzień pracownice MNK, postanowiły pokazać Wyspiańskiego jako artystę totalnego: malarza, rysownika, grafika i designera, dramaturga i poetę, scenografa i reformatora teatru, a jednocześnie człowieka związanego z Krakowem, który czerpał z tego miasta natchnienie i odcisnął na nim swoje piętno. Poza samą ekspozycją - do której każdy otrzymuje znakomite "Kalendarium życia i twórczości Stanisława Wyspiańskiego - MNK oferuje także imponujący katalog, interesujący program wydarzeń towarzyszących oraz - rzecz wyjątkową. Po raz pierwszy prezentowany jest - w holu głównym, tuż przy kasach - witraż "Apollo. System Kopernika", odtworzony z użyciem szkieł podobnych do tych, które oryginalnie wykorzystał Wyspiański. Rekonstrukcji zniszczonego podczas II wojny światowej i odbudowanego w latach 70. dzieła podjęła się krakowska Pracownia i Muzeum Witrażu.

Na początek zwiedzających witają lubiane chyba przez wszystkich wizerunki dzieci malarza - uśmiechają się do nas Helena, Mieczysław i Stanisław Wyspiańscy. Do tego można zobaczyć serię znanych pastelowych autoportretów i portretów rodzinnych. Zaraz potem w salach z projektami witraży i dekoracji malarskich przeżyjemy wspaniałe doświadczenie uczestnictwa w pracy artysty nad słynnym dziś wystrojem kościoła Franciszkanów. Bez trudu można sobie wyobrazić, w jaki sposób pracował Wyspiański, bo na długich, podświetlanych stołach leżą niezwykłe szczegółowe rysunki dziewanny czy innych kwiatów, które znajdziemy na ścianach świątyni.

- W Muzeum Narodowym w Krakowie zachował się cenny, liczący około 150 obiektów, zespół pastelowych projektów oraz kalek i przypróch do dekoracji krakowskiego kościoła Franciszkanów - mówi Magdalena Laskowska. - I chociaż zespół ten nie zawiera wszystkich zrealizowanych na ścianach kościoła pomysłów artysty, jest jedynym takim zbiorem w polskich kolekcjach muzealnych. To dzięki niemu możemy dzisiaj śledzić nie tylko ten etap pracy artysty, który łączy się bezpośrednio z twórczym procesem powstawania dzieła, ale także ten, który ma związek z czysto technicznym aspektem jego realizacji.

W tej sali czas upływa niepostrzeżenie i można nie zauważyć, że mija już trzecia godzina studiowania detali na rysunkach słoneczników, maków, winorośli czy innych cudów, które wyszły spod ręki Stanisława Wyspiańskiego. Następne sale prezentują rysunki i pastele, w tym te najbardziej rozpoznawalne: portrety rodziny czy krakowskich znajomych Wyspiańskiego. Fascynują jego umiejętności: można odnieść wrażenie, że dwudziestoparoletni artysta narysuje czy namaluje wszystko, co zechce! Pora też zdradzić tajemnicę jego upodobania do - niełatwej wszak - techniki pasteli: otóż w 1894 r. artysta maluje cudowne "Planty o świcie", i jest to jego ostatnia praca olejna. Wielokrotne próby potwierdziły, że Wyspiański miał alergię na farby olejne!

Wystawa bardzo mocno akcentuje teatralną pasję Wyspiańskiego. Zobaczymy nie tylko m.in. projekty kostiumów i scenografii do dramatów "Bolesław Śmiały", "Akropolis", "Skałka" czy "Legenda" - nie mówiąc oczywiście o "Weselu". Eksponowane są pierwsze książkowe wydania sztuk Wyspiańskiego - z jego ilustracjami -i malowane przez niego portrety aktorów. Z białych ścian wołają teksty ze sztuk. Ciekawostką są kostiumy Heleny Modrzejewskiej, w tym do roli w tragedii "Protesilas i Laodamia".

Wielką atrakcją są rysunki krakowskich zabytków, w renowacji których Wyspiański brał udział. Wystawę wieńczy pokaz "designerskich", jak byśmy dziś powiedzieli, projektów do wnętrz, czyli np. jaworowe meble do salonu i jadalni państwa Żeleńskich, projekty dekoracji świetlicy Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie czy prace związane z Wystawą Jubileuszową TPSP w roku 1904. Osobne miejsce zyskała najbardziej kompletna realizacja Stanisława Wyspiańskiego - wystrój Domu Towarzystwa Lekarskiego. Tu zwiedzający znowu mogą zobaczyć, jak pracował artysta. Jak zaczynając od drobnych elementów - gałązek kasztanowca, kwiatów pelargonii - stwarzał jednorodną przestrzeń, w której monumentalny witraż miał współgrać z użytkową balustradą, polichromią ścian, meblami, żyrandolem, kotarami i kilimem. Bo i kilimy projektował!

- Wystawa jest rzadką okazją do zobaczenia Wyspiańskiego w całym bogactwie jego dziedzictwa - mówi dr hab. Łukasz Gaweł, zastępca dyrektora MNK ds. strategii, rozwoju i komunikacji, a słowa te tym bardziej są wiarygodne, że nieopodal wystawy Stanisława Wyspiańskiego, w Domu Józefa Mehoffera, do 30 lipca, czynna jest niewielka, lecz niezwykle interesującą i wielowątkowa, wystawa poświęcona ojcu Stanisława, czyli Franciszkowi Wyspiańskiemu, krakowskiemu rzeźbiarzowi. "U stóp Wawelu miał ojciec pracownię" - napisał w swoim wierszu Stanisław, a słowa te powinny być zaproszeniem do odwiedzenia obu ekspozycji. Dopiero bowiem wtedy zwiedzający będą mogli zrozumieć kontekst rodzinny, kulturowe kręgi i siłę dziedzictwa oddziałująca na Stanisława.

- Dzięki ojcu Wyspiański od najmłodszych lat obracał się w kręgu spraw związanych ze sztuką i pojęciem twórczości -powiedziała Beata Studziżba-Kubalska, kurator wystawy o Franciszku. Dość powiedzieć, że Jan Matejko bywał stałym gościem u wujostwa Stankiewiczów, którzy wychowywali zdolnego siostrzeńca, a Józio Mehoffer był jego kolegą już od pierwszej klasy!

Nie trzeba dodawać, że obie wystawy mają ogromny walor edukacyjny - warto, aby zobaczyło je jak najwięcej młodzieży, a już dla uczniów szkół artystycznych to zadanie domowe. To także punkt obowiązkowy dla wszystkich wielbicieli wielowątkowej i barwnej kultury Młodej Polski oraz dla każdego poszukującego uczty estetycznej. I dla każdego miłośnika polskiej historii i kultury.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji