Artykuły

Sztuka jest bezprawiem społecznym

Czy już żyjemy w czasach, w których dalsza produkcja sztuki - tej prawdziwej, mającej wartość artystyczną - jest zabroniona? Po wieczorze spędzonym 10 maja z Teatrem Exodus mam podejrzenia, że to możliwe. Przedstawienie "ONI" w reżyserii Katarzyny Dąbrowskiej to nie tylko przemyślana, dobrze zagrana inscenizacja dramatu Witkacego, to coś więcej.

Od ciechanowskiej premiery "ONYCH" minęło półtora roku, od poprzedniego wystawienia - rok. Dziś, w kontekście bezdomności Exodusa, wszystko wygląda inaczej. Tym bardziej doceniam wysiłek i artystyczne zacięcie ludzi, którzy mimo utraty siedziby, zaplecza technicznego oraz braku dostępu do jedynej w mieście sceny wyposażonej w profesjonalny sprzęt, postanowili ponownie zagrać. - Chcieliśmy spędzić swoje 14 urodziny z publicznością, pokazać jej, że mimo tego, co nas ostatnio spotkało, jesteśmy i tworzymy - powiedziała K. Dąbrowska.

- Zrobiliśmy 2 próby. To wystarczyło, by przedstawienie, w które przed premierą włożyliśmy wiele pracy, ożyło - dodaje Bożena Zagórska-Arumińska, aktorka od 2000 roku występująca w Teatrze Exodus, tym razem obsadzona w roli Spiki Tremendosy.

Przygotowania do wznowienia "ONYCH" odbyły się w Ciechanowskim Ośrodku Edukacji Kulturalnej STUDIO. Tam też zrealizowano sztukę. Skromna, niewielka sala z niskim sufitem poddana została wymagającej dużego wysiłku aranżacji. Trzeba było wyciemnić okna, zrobić kulisy, zamontować scenografię, zainstalować oświetlenie i nagłośnienie, przygotować garderobę oraz widownię. Efekt końcowy był imponujący.

Groteskowa opowieść o wrogach sztuki nabrała głębszego znaczenia. Tekst dramatu w ustach aktorów, którzy jeszcze niedawno wyprowadzali się z domu kultury na ulicę, zabrzmiał ze zdwojoną siłą. Licznie przybyła publiczność w mig wychwytywała niuanse. Między sceną i widownią wytworzyła się fantastyczna atmosfera, śmiech zamieniał się we wzruszenie i odwrotnie. Aktorzy zagrali z rozmachem, dynamicznie, przekonywująco. Pokazali, że są w bardzo dobrej dyspozycji. W ich gestach i spojrzeniach przebijała się potrzeba wymiany myśli, spotkania z człowiekiem, który zrozumie. Dostali zasłużone, szczere i długie brawa. Miejmy nadzieję, że się z nami nie pożegnali. Tego niestety nie da się wykluczyć. Nie na próżno jeden z bohaterów dramatu straszył "oślepianiem kwasem siarkowym, obcinaniem rąk i wyświdro-waniem usznych bębenków".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji