Artykuły

Rzeczywistość odbita w lustrze

Rozmowa z Katarzyną Dąbrowską, opiekunem i reżyserem Teatru Exodus i z Anną Goszczyńską, odtwórczynią głównej roli i scenografem

TEATR EXODUS - powstał w 2000 roku przy Centrum Kultury i Sztuki, w Ciachanowie. Na przestrzeni 7. lat istnienia, zespół wystawił 7 dramatów Witkacego. Najnowszym z nich jest "Kurka Wodna", w reżyserii Katarzyny Dąbrowskiej i scenografii Anny Goszczyńskiej. Premiera sztuki, odbyła się 4 czerwca. W przedstawieniu wystąpili: Bożena Zagórska-Arumińska, Anna Goszczyńska, Kamil Dąbrowski, Mariola Szczygielska, Cezary Kaźmierski, Aleksandra Żebrowska, Mariusz Lewandowski, Jolanta Elak, Konrad Gortad i Joanna Warmińska. W trakcie dwóch pierwszych wystawień sztukę obejrzało blisko 150 osób. Chętnych było o wiele więcej, ale z uwagi na kameralne warunki, nie wszyscy dostali się na spektakl. Najbliższy termin realizacji to 18 czerwca, godz. 18.00, sala widowiskowa CKiSz. Bilety w cenie 10 zł są do nabycia w kasie kina. Ilość miejsc na widowni ograniczona!

Katarzyna Dąbrowska - reżyser i opiekun teatru

Extra Ciechanów: Co sprawiło największe trudności, podczas przygotowań do kolejnego dramatu Witkacego "Kurka Wodna"?

KD: Realizacja wymagała rozległej wiedzy. Witkacy napisał tę sztukę w 1921 roku. Miał wtedy 36 lat, a za sobą co najmniej 17 innych dramatów. W "Kurce Wodnej" osiągnął mistrzowskie połączenie formy i treści. Utwór jest niesamowicie trudny i wielopoziomowy. Odczytaliśmy go przez pryzmat bezsensu. To pociągnęło za sobą dalsze konsekwencje sceniczne. Bezsens sam w sobie nie istnieje. To czysta abstrakcja, przelotne wrażenie, coś co się tylko wydaje. I takie też było nasze przedstawienie. Pokazaliśmy w nim rzeczywistość odbitą w lustrze urojeń i niepokojów.

EC: Czy nie deprymuje cię coroczna rotacja w składzie teatru?

KD: Takie są nasze realia. Każdego sezonu ktoś odchodzi, ktoś przychodzi. Zdarzają się też powroty. W ciągu 7 lat przez EXODUS przewinęło się mnóstwo osób. 41 z nich zadebiutowało występując w akcjach happeningowych, miniaturach scenicznych czy przedstawieniach. Mocny zespół nie jest wartością daną raz na zawsze. To niekończący się proces ciężkiej pracy.

EC: Który z dotychczas wystawionych dramatów Stanisława Ignacego Witkiewicza jest najbliższy twojemu sercu i dlaczego?

KD: Wszystkie są mi bliskie. Z dużym sentymentem wspominam "Wariata i zakonnicę" z 2001 roku. Od tego dramatu zaczęła się nasza droga przez Witkacego. Stawialiśmy pierwsze kroki, a daliśmy przedstawienie, którego nie powstydziłyby się poważne teatry. Mimo zachwytu publiczności, sztuka zeszła z afisza po dwóch wystawieniach. Było to strasznie przykre do przełknięcia. Daremność naszych wysiłków od początku była wpisana w naszą historię. Ta niepewność losu towarzyszy nam do dziś. Nie wiemy, co spotka naszą "Kurkę Wodną".

EC: Skąd czerpiesz pomysły, co do form teatralnych stosowanych przez EXODUS?

KD: Nie stosuję żadnych form. Teatr jest sztuką złożoną z "wielości" elementów: słów, aktorów (ich ruchów, gestów i mimiki), reżysera, przestrzeni scenicznej

i muzyki. Wszystkie one muszą się ze sobą łączyć i stwarzać wrażenie jedności. "Tę jedność niezależną od niczego", tę "konstrukcję samą dla siebie" Witkacy nazywał Pięknem Formalnym, czyli Czystą Formą. Jej doskonałym przykładem jest "Kurka Wodna". Co do pomysłów, reżyser czy aktor musi być jak gąbka - chłonąć wszystko, co wpada mu w ręce.

EC: Czy kolejne przedstawienia również inspirowane będą Witkacym? Czy może planujesz zmianę autora?

KD: Nie wiem, jak będzie kształtował się dalszy repertuar TEATRU EXODUS. To nie jest kwestia planów, przyzwyczajeń czy sympatii. O tym, co dalej zdecyduje czynnik artystyczny. Nasza praca ma charakter służby. Musimy zmierzać się z tym, co staje nam na drodze. To "coś" przychodzi zawsze w ostatniej chwili Zmiana autora nie ma tu znaczenia.

EC: Jaki inny autor wchodziłby w grę?

KD: Nie znam innego autora, który by był tak genialny i tak zajmujący jak Witkacy.

EC: Czy "Kurka Wodna" zostanie wystawiona poza Ciechanowem?

KD: Mam taką nadzieję. Występowaliśmy kilkakrotnie w Warszawie. Ostatnio byliśmy w Wielopolu Skrzyńskim (na Podkarpaciu) i w Zakopanem. W sferze naszych zainteresowań jest teraz Kraków i Wrocław. Aktualnie staramy się o to, by pokazać naszą "Kurkę Wodną" w krakowskich "Krzysztoforach", gdzie 40 lat temu tę samą sztukę wystawił Tadeusz Kantor ze swoim Teatrem Cricot 2.

EC: Skąd czerpiesz energię do grania? Wiem, że masz wiele innych obowiązków: pracę, rodzinę. A jednak znajdujesz czas na aktorstwo i to aktorstwo, którego niejedna osoba mogłaby ci pozazdrościć.

AG: Pozazdrościć "aktorstwa", czyli czego? Efektu końcowego widocznego w chwili przedstawienia, czy wielomiesięcznych przygotowań do kolejnych premier? To prawda, że pracuję zawodowo, mam obowiązki domowe i rodzinę, zajmuję się teatrem i wieloma innymi rzeczami. Nie wiem jak to się dzieje (nie jestem typem osoby matematycznie zorganizowanej), ale z reguły udaje mi się godzić to wszystko. A energię czerpię ze źródła, czyli z wnętrza duszy. Tam jest najgoręcej.

EC: Czy traktujesz to jak przygodę, czy może aktorstwo tego typu jest ukrytą pasją, której odkrycie umożliwił ci EXODUS?

AG: EXODUS to część mojego życia. Jeden klocek z układanki. Jeśli umówimy się, że pytasz o całość i chodzi ci o takie zwyczajne wzięcie życiowego tobołka na plecy, wędrówkę w przyszłość, o otwarcie się na ludzi i sploty zdarzeń, to powiem, że myślimy o tym samym, ale ja bym tego nie nazwała przygodą. To moja droga.

EC: Co daje ci występowanie w teatrze?

AG: Chodzi o to, żeby przewegetować życie, czy żeby je p r z e ż y ć ? W teatrze przeżywam własne istnienie o wiele intensywniej. Skupiam uwagę na sprawach w wymiarze "mikro". We własnym mikrownętrzu potrafię odnaleźć cały kosmos doznań, myśli, uczuć, wrażeń, wzruszeń, lustrzanych odbić istot, które spotykam. To tak, jakby wywrócić wszechświat na lewą stronę przez pęknięcie w duszy. Czy to nie jest fascynujące? W następnej rozmowie opowiem ci o tym, co teatr zabiera

EC: Czy jest coś, co zmieniłabyś w swoim występie, jeśli byłaby możliwość ponownej premiery?

AG: Nic bym nie zmieniła. Premierowe przedstawienie to dziecko, które stawia pierwszy maleńki milowy kroczek, a potem dojrzewa we własnym tempie. Trzeba mu na to pozwolić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji